O spektaklu „Mój sztandar zasikał kotek. Kroniki z Donbasu”, premierze TR Warszawa w reżyserii Aleksandry Popławskiej, rozmawiają Jakub Moroz i Przemysław Skrzydelski.
Moroz: Do polskiego teatru powoli wraca rzeczywistość.
Skrzydelski: I co nietypowe, wraca za sprawą ukraińskiego tematu.
Moroz: Wojna ustawia hierarchię wartości niestety skuteczniej niż oderwane od ziemi rozważania. Debata o tym, czy mamy w zaokrągleniu 56 płci, czy jest ich może nieco więcej, musi ustąpić w zetknięciu z podstawowymi sytuacjami granicznymi.
Skrzydelski: Dobitnie udowadnia to najnowsza premiera TR Warszawa, „Mój sztandar zasikał kotek. Kroniki z Donbasu”, w reżyserii Aleksandry Popławskiej na podstawie trzech tekstów młodej ukraińskiej dramatopisarki, Leny Laguszonkowej (która mówi o sobie, że z jej 38 lat osiem to wojna).
Moroz: Autorka sama pochodzi z Donbasu, opowiada więc o swoim miejscu. Przedstawienie dzieli się na dwie części, choć nie jest to wyraźnie zaznaczone. W pierwszej śledzimy losy ambitnej dziewczyny, Leny (Izabella Dudziak/Anita Szepelska), i jej bliskich gdzieś w prowincjonalnym miasteczku na wschodzie Ukrainy. Nasza bohaterka najbardziej marzy o wyjeździe na studia do Moskwy, ale udaje jej się uciec „tylko” do Kijowa, co i tak oznacza upragnione wyrwanie się z małomiasteczkowej monotonii i biedy.
Skrzydelski: Którą Laguszonkowa określa mianem „Pipidówa”, bo taki tytuł nosi pierwszy z tych dramatów (pozostałe to „Matka Gorkiego” i właśnie „Mój sztandar zasikał kotek”). Oglądamy rzeczywistość z czasów już po upadku komunizmu, choć nie można powiedzieć, że świat homo sovieticusa na dobre się w niej skończył. Sentymenty i obyczaje wciąż trzymają się naszych postaci mocno i określają ich życie. To także rzeczywistość rodem z literackich portretów Swiatłany Aleksijewicz, gdzie na szczątkach komunistycznego imperium egzystują ludzie tak naprawdę do końca niewiedzący, kim się stali po upadku ZSRS: Ukraińcami? Rosjanami? Obywatelami poradzieckimi?
Moroz: I oto nadciąga kolejna apokalipsa, która zmusi ich do samookreślenia: kiedy na ich domy spadną bomby i będą zmuszeni prowadzić życie w wilgotnych piwnicach. O tym opowiada druga część spektaklu. Zanim jednak wrócimy do Donbasu, przez chwilę pomieszkamy w Kijowie, gdzie Lena skorzysta z obyczajowych dobrodziejstw wielkiego, nowoczesnego miasta, by potem mimowolnie objawić się jako bojowniczka Euromajdanu.
Skrzydelski: Niby z początku krążymy wokół tematów politycznych, jednak nie dostrzegamy polityki. Liczy się jednostkowe doświadczenie degrengolady poradzieckiej, a później wojennej, ukazane w naturalistycznym zbliżeniu. Jest to również doświadczenie bycia odartym z godności. Odnajduję w tym czechowowskie nuty, bo patrzymy na znudzonych ludzi, czekających na wyśnione życie, gdy tymczasem to prawdziwe przepływa im między palcami. Myślę, że w niemałym stopniu polscy widzowie w historii Laguszonkowej mogą się przejrzeć jak w lustrze. Znamy tę kondycję z trudnych lat transformacji ustrojowej, w wielu regionach w Polsce nie przezwyciężyliśmy jej do dziś. Przecież to widać, gdy tylko wyjedziemy poza metropolię. Przecież znamy tę absurdalno-groteskową atmosferę zakątków, w których czas się zatrzymał, a ich mieszkańcy żyją napędzani własnymi dziwactwami. U Laguszonkowej matka Leny wierzy w UFO, dziadek zaś w urynoterapię. Takie punkty odniesienia dają im poczucie wolności w świecie, który na każdym kroku wydaje się podejrzany i bezduszny. I ostatecznie – co w tym zaskakującego? Chyba obaj możemy podawać przykłady bliskich nam osób, których komunizm, nawet w tym naszym lżejszym wydaniu, nauczył jedynie tego, jak nie zwariować we wszechogarniającej nudzie, jak za dnia wymyślić cokolwiek i tylko tego się trzymać, a potem, w nocy, odważyć się śnić o kolorowej wolności. Komuna i jej efekty to największe szaleństwo w całym kosmosie, to bycie na haju bez wsparcia prochów. Mógłbym o tym mówić godzinami, choć wolałbym nie ryzykować kolejnej depresji.
Moroz: Tak, absolutnie rozumiem, o czym chcesz mi opowiedzieć. W trakcie spektaklu co chwilę łapałem się na tym, że pomimo oczywistych różnic mentalne skażenie komuną wśród wschodnich narodów ma swój charakterystyczny, wspólny posmak. I uderza to, że jest w nim coś odrealnionego. Reżyseria Popławskiej też odrealnia ukraińską codzienność i jej bohaterów, a może zwłaszcza bohaterki, bo jednak optyka „Mojego sztandaru” okazuje się bardziej kobieca. To zresztą optyka, w której ból sąsiaduje z drwiną, rozpacz z rozmarzeniem.
Ale wracając jeszcze do tego, co rzekłeś wcześniej: nie ma w „Kronikach z Donbasu” polityki? Powiedziałbym raczej, że paradoksalnie jest wszędzie i nigdzie zarazem. Decyduje o każdym aspekcie życia, mimo że twórcy w opisywaniu losów nie używają języka abstrakcyjnych procesów historycznych. To świat w mikroskali, polityka oddziałująca w rejestrze egzystencjalnym na „skrzywdzonych i poniżonych” w tym miejscu globu. I tu, rzeczywiście, poetyka naturalizmu pasuje jak ulał.
Skrzydelski: Choć zarazem nie jest to naturalizm w stanie czystym. Udało się Popławskiej powołać wymiar surrealistyczny i naturalistyczny zarazem. Widmowe projekcje, transowa muzyka, półmrok – jesteśmy gdzieś pomiędzy koszmarem a szaloną imprezą. Choć im bliżej końca, tym tonacja staje się coraz bardziej wyciszona i dojmująca; chwilami także niezwykle intymna.
Moroz: Ale dorzucę łyżkę dziegciu – pojawia się w TR pewna wewnętrzna dramaturgiczna niespójność. Najpierw akcja prowadzona jest z punktu widzenia Leny, utożsamiamy się więc z jej emocjami i na zasadzie klasycznego mechanizmu identyfikacji czekamy, co będzie dalej. Śledzimy jej znudzenie i obrzydzenie miasteczkiem, kibicujemy jej staraniom o dostanie się na studia, przeżywamy z nią wzloty i upadki w wielkomiejskim otoczeniu. Nagle jednak wracamy już bez niej na prowincję, do bohaterów wcześniej porzuconych. Niezbyt zgrabnie następuje to przejście.
Skrzydelski: Zgadzam się. Jednak zapewne błąd wyniknął z trudności poskładania kilku tekstów dramatycznych w jedną całość. Ale nie jest to bardzo znaczący mankament. W ogóle odczytuję „Mój sztandar” w specyficznych kategoriach: jako zbiór możliwych losów w przeklętym miejscu. Chwytam się zatem każdego świadectwa ukraińskiego życia, takiego, jakie ono jest na co dzień. Bo każdego dnia dostajemy porządną dawkę zupełnie innych informacji o Ukrainie. Dużo już wiemy o geopolityce czy strategiach przetrwania, za to niewiele o skomplikowaniu postaw i wyborów, i jakże niewiele o realnych warunkach, w których nasi sąsiedzi żyją praktycznie od zawsze.
Moroz: Choć pierwsza część tej realizacji jest wyraźnie mniej przekonująca. Bogata forma wizualna wydaje się wynikać z lęku, by scena nie pozostała pusta. W związku z tym są tu momenty nieco formalnie zbyt bogate, a przez to pretensjonalne. Forma i treść nie całkiem do siebie przylegają.
Skrzydelski: Być może tak jest, ale w drugiej części mamy już tylko emocje i świetnie poprowadzone dialogi. Spora w tym zasługa zespołu aktorskiego. Właściwie mógłbym wymienić wszystkich. Najpierw jednak należy docenić wartość samej zespołowej gry w TR, który jest dziś przecież teatrem po przejściach.
Moroz: Obejrzałem wersję z dublurą Anity Szepelskiej i muszę przyznać, że aktorka radzi sobie nadzwyczaj dobrze. Potrafi wykrzesać z siebie zarówno żywiołową energię młodości, jak i gorycz rozczarowania, zwątpienie w siebie, rozpacz w reakcji na rozpad tego, co znane. Jednak jeszcze mocniejszą rolę stworzyła Justyna Wasilewska jako niesympatyczna, początkowo odpychająca koleżanka z podwórka, której coraz bardziej zaczynamy współczuć, kiedy odsłania się przed nami jej wojenny dramat.
Skrzydelski: Znakomite role zbudowali również ci usytuowani w dramacie gdzieś niby z boku, a jednak rysujący bardzo przejmujące portrety, jak Mirosław Zbrojewicz w roli emerytowanego, sowieckiego majora - alkoholika i „don juana”. Albo znakomita Julia Wyszyńska - jego partnerka, lecz i matka dwóch braci, skłóconych aż do nienawiści z powodu opowiedzenia się po przeciwnych stronach wojennego i politycznego sporu.
Moroz: I nie wolno zapomnieć o Magdalenie Kucie, poruszająco grającej rolę patriotycznie usposobionej nauczycielki języka ukraińskiego i niespełnionej poetki. Ani o Lechu Łotockim jako dziadku Leny. Jest w tych postaciach odpowiednio dużo szaleństwa, równoważącego ciepły, niemal sentymentalny rys ich charakteru.
Skrzydelski: Kapitalna jest też Maria Maj jako babcia, wiecznie zatroskana i obdarzona wyjątkową trzeźwością umysłu w świecie poddanym rozkładowi. Ale i para rodziców: Agnieszka Żulewska oraz Sebastian Pawlak. Oboje obdarzyli swoje postacie szczyptą purnonsensowego humoru. Zaskakują także Daria Polunina, Jan Dravnel, Mateusz Górski.
Moroz: Bo groteska na pewno nie odbiera „Kronikom z Donbasu” powagi. Podobnie jak niepewność i - do pewnego stopnia - obojętność bohaterów na to, po której stronie walki się znajdują, nie odbierają tekstom Laguszonkowej waloru ważnego świadectwa reakcji ukraińskiej kultury na rosyjską agresję. Po naturalizmie i surrealizmie zarazem oraz polityczności i niepolityczności odnajduję w tym punkcie kolejny paradoks przedstawienia. Niby traktuje ono o postawach nieheroicznych, a jednak okazuje się, że wzmacnia poczucie sensu bitwy, jaką z okupantem prowadzą ukraińscy żołnierze.
Skrzydelski: Co więcej, to chyba pierwszy w naszym teatrze tak poważny głos na temat wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Moroz: A że sprawa dotyczy nas jak najbardziej bezpośrednio, do TR Warszawa należy się wybrać.
Skrzydelski: I oby skończył się już niesławny kryzys tej sceny.
Moroz: A swoją drogą – co słychać u Grzegorza Jarzyny?
Ocena: 4 / 6
Lena Laguszonkowa
„Mój sztandar zasikał kotek. Kroniki z Donbasu”
na podstawie dramatów „Pipidówa”, „Matka Gorkiego” i „Mój sztandar zasikał kotek”
przekład: Agnieszka Lubomira Piotrowska i Agnieszka Sowińska
scenografia: Tomasz Mreńca
muzyka: Tomasz Mreńca, Daniel Spaleniak
TR Warszawa (Duża scena)
premiera: 28 kwietnia 2023 r.
Poprzednie rozmowy Skrzydelskiego i Moroza:
„Między ziemią a niebem”. Rozmowa o „Matce Joannie od Aniołów”, reż. Wojciech Faruga, Teatr Narodowy
„Gombro na oparach”. Rozmowa o „Ślubie”, reż. Radosław Rychcik, Teatr Zagłębia
„Bandaż na krwawiące serce”. Rozmowa o „Lazarusie”, reż. Jan Klata, Teatr Capitol we Wrocławiu
„Wszystko, czego dziś chcesz”. Rozmowa o „Oszustach”, reż. Jan Englert, Och-Teatr
„Ćwiczenia z nienawiści”. Rozmowa o „Sonacie jesiennej”, reż. Grzegorz Wiśniewski, Teatr Narodowy
„Wuefiści kontra literaci”. Rozmowa o „Końcu z Eddym”, reż. Anna Smolar, Teatr Studio
„Walka postu z karnawałem”, rozmowa o „Czerwonych nosach”, reż. Jan Klata, Teatr Nowy w Poznaniu
„Czyja to właściwie kwestia?”, rozmowa o „M. G.”, reż. Monika Strzępka, Teatr Polski w Warszawie
„Rozpacz i zmierzch”, rozmowa o „Trzech siostrach”, reż. Jan Englert, Teatr Narodowy
„Ocalony?”. Rozmowa o „Powrocie do Reims”, reż. Katarzyna Kalwat, Nowy Teatr w Warszawie
„Strefa zgniotu”, rozmowa o „Kraszu”, reż. Natalia Korczakowska, Teatr Studio
„Kilka ciepłych chwil”, rozmowa o „Minettim”, reż. Andrzej Domalik, Teatr Polonia
„Eseje znad Styksu”, rozmowa o „3SIOSTRACH”, Reż. Luk Perceval, TR Warszawa, Narodowy Stary Teatr
„Ziemio, przebacz”, rozmowa o „Pikniku pod Wiszącą Skałą”, reż. Lena Frankiewicz, Teatr Narodowy
„Rewolta w podrygach”, rozmowa o „Biesach”, reż. Paweł Miśkiewicz, Narodowy Stary Teatr
„Polska plaża". Rozmowa o „Don Juanie”, reż. Mikołaj Grabowski, Teatr Ateneum
„Falowanie i spadanie”. Rozmowa podsumowująca sezon 2020/2021
„Prawdziwe kłamstwa”, rozmowa o „Balkonie”, reż. Jan Klata, Teatr Wybrzeże
„Wtopa w ciemnościach”, rozmowa o „Życie jest snem”, reż. Paweł Świątek, Teatr Imka
„Rach-ciach”, rozmowa o „Inteligentach”, reż. Wojciech Malajkat, Scena Mała Warszawa
„Dzielenie przez zero”, rozmowa o „Krumie”, reż. Małgorzata Warsicka, Teatr Polski w Bielsku-Białej
„Poszaleć bez okazji”, rozmowa o „Don Kichocie”, reż. Igor Gorzkowski, Teatr Soho
„Poczciwa norma”, rozmowa o „Wachlarzu”, reż. Maciej Englert, Teatr Współczesny w Warszawie
„Chichot zza winkla”, rozmowa o „Zamku”, reż. Paweł Miśkiewicz, Teatr Narodowy
„Dziecko z kąpielą”, rozmowa o „Pułapce”, reż. Wojciech Urbański, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Ludzie, którzy jątrzą”, rozmowa o „Młodziku”, reż. Igor Gorzkowski, Teatr Ochoty
„Spopieleni”, rozmowa o „Rewizorze”, reż. Jurij Murawicki, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Opowieści z meblościanki”, rozmowa o „Bowiem w Warszawie”, reż. Marcin Liber, Teatr Studio
„Oświeć mnie, oświeć”, rozmowa o „Wyszedł z domu”, reż. Marek Fiedor, Wrocławski Teatr Współczesny
„Teatr jest tylko formą (miłości)”, rozmowa o „Przybyszu”, reż. Wojciech Kościelniak, Teatr Rampa
„Głos sponad”, rozmowa o „Don Juanie”, reż. Piotr Kurzawa, Teatr Polski w Warszawie
„Namiastka życia, przedsionek śmierci”, rozmowa o „Judaszu”, reż. Adam Sajnuk, Teatr WARSawy
„Żegnajcie, bogowie”, rozmowa o „Sztuce intonacji”, reż. Anna Wieczur, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Zagraj to jeszcze raz, wolniej”, rozmowa o „Don Juanie”, reż. Radosław Rychcik, Teatr Nowy w Łodzi
„Snuj się, snując”, rozmowa o „Mieszkaniu na Uranie”, reż. Michał Borczuch, Nowy Teatr w Warszawie
„Trud pokrzepiania”, rozmowa o „Historyji o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim”, reż. Jarosław Gajewski, Teatr Osterwy w Lublinie
„Koniec i początek”, rozmowa o „Mama zawsze wraca”, reż. Marek Kalita, Muzeum Polin
„Bezpieczny wirus”, rozmowa o „Ożenku”, reż. Janusz Gajos, Och-Teatr
„Przy okazji, do kolacji”, rozmowa o „Mężu i żonie”, reż. Krystyna Janda, Teatr Polonia
„Nowe sytuacje”, rozmowa o „Marii Stuart”, reż. Grzegorz Wiśniewski, Teatr Narodowy
„Walczę, więc jestem”, rozmowa o „Zamku”, reż. Franciszek Szumiński, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Zdążyć powiedzieć wszystko”, rozmowa o „To wiem na pewno”, reż. Iwona Kempa, Teatr Ateneum
„Wszyscy jesteśmy Polskami”, rozmowa o „Dniu świra”, reż. Piotr Ratajczak, Teatr Ateneum
„Zaklęcia prowincjonalne”, rozmowa o „Tomie na wsi”, reż. Wojciech Rodak, TR Warszawa
„Warzenie”, rozmowa o „Ulissesie”, reż. Maja Kleczewska, Teatr Polski w Poznaniu
„Słodkie omnibusy”, rozmowa o „Odpowiedzialności”, reż. Michał Zadara, Teatr Powszechny w Warszawie
„Czekając na cud”. Rozmowa podsumowująca sezon 2021/2022
„Złapani na ściemie”, rozmowa o „Fanatykach prawdy”, reż. Piotr Ratajczak, Teatr Ochoty
„Kierunek Amnezja”, rozmowa o „Życiu pani Pomsel”, reż. Grzegorz Małecki, Teatr Polonia
„Wzrastając”, rozmowa o „Olimpie”, reż. Wojciech Kościelniak, Teatr Collegium Nobilium
„Niezbadane wyroki”, rozmowa o „Kto chce być Żydem?”, reż. Jacek Braciak, Teatr Powszechny w Łodzi
„Po jedenaste”, rozmowa o „Dekalogu”, reż. Wojciech Faruga, Teatr Narodowy
„Miłość i jakość”, rozmowa o „żONie”, reż. Adam Sajnuk, Scena Mała Warszawa
„Pierwsza przymiarka do czarów”, rozmowa o „Pustostanach”, reż. Hanna Kłoszewska, Teatr Ochoty
„Bzdety i sztankiety”, rozmowa o „Księgach Jakubowych”, reż. Michał Zadara, Teatr Narodowy
„Bankruci za wszelką cenę”, rozmowa o „Wiśniowym sadzie”, reż. Łukasz Kos, Teatr Horzycy w Toruniu
„Zło, którym się karmię”, rozmowa o „Łaskawych”, reż. Maja Kleczewska, Teatr Śląski
„Splendor, morał i kapelusz”, rozmowa o „Mizantropie”, reż. Jan Englert, Teatr Narodowy
„Ukryte pod spodem”. Rok teatralny 2022 podsumowują Skrzydelski z Morozem
Moralizm i grafomania. Rok teatralny 2022 podsumowują Skrzydelski z Morozem – suplement
„Ile procent normy?”, rozmowa o „Tangu”, reż. Wawrzyniec Kostrzewski, Teatr Polski w Warszawie
„Nie myśl o mnie źle”, rozmowa o „Grze”, reż. Norbert Rakowski, Teatr Garnizon Sztuki
„Być w kropce”, rozmowa o „Arce i ego”, reż. Lucy Sosnowska, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Skowyt w słoneczny dzień”, rozmowa o „Wzrusz moje serce”, reż. Artur Tyszkiewicz, Teatr Ateneum
„Baśń o niezawinionym”, rozmowa o „Zanurzeniu”, reż. Marcin Wierzchowski, Teatr Śląski
„Daję słowo”, rozmowa o „Śnie srebrnym Salomei”, reż. Piotr Cieplak, Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
„Kłótnia na dzielni”, rozmowa o „Zemście”, reż. Paweł Świątek, Teatr Kochanowskiego w Radomiu