O „Śmierci komiwojażera”, premierze Teatru Ludowego w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej, rozmawiają Jakub Moroz i Przemysław Skrzydelski.
Moroz: W ostatnich tygodniach dotykamy w teatrze dosyć fundamentalnych spraw. Nie sposób łatwo się z nimi rozprawić, nie sposób pozostać na nie obojętnym. I teraz znowu tak jest. Będziemy rozmawiać o życiu w jego najbardziej fundamentalnych wymiarach.
Skrzydelski: I chyba obaj to właśnie w teatrze kochamy najbardziej. Zresztą nie ma w tym nic zaskakującego.
Moroz: Podobno z przedstawienia trzeba wyjść przynajmniej trochę odmienionym człowiekiem. Wówczas całe to zamieszanie ma sens.
Skrzydelski: Tu akurat zawiesiłeś poprzeczkę wysoko. Ale tak, to się zdarza. Myślę, że nawet dziś to się zdarza.
Moroz: Zauważyłem już wcześniej, że czekałeś na „Śmierć komiwojażera” z krakowskiego Teatru Ludowego w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej.
Skrzydelski: Powód jest banalny, podstawowy. Lubię ten tekst, a raczej mam do niego sentyment. I sądzę, że wielu widzów go lubi, bo odnajdują w nim własne historie, chociaż zapewne w różnych konfiguracjach. Poza tym mój sentyment odnosi się do spektaklu, który widziałem lata temu w nieodżałowanym warszawskim Teatrze Małym. „Śmierć komiwojażera” w 2004 r. wystawił tam Kazimierz Kutz. Willy’ego Lomana zagrał Janusz Gajos (była to jego pierwsza rola po dołączeniu do zespołu Teatru Narodowego), a jego synami byli Wojciech Malajkat i Zbigniew Zamachowski; w żonę Lomana wcieliła się Anna Seniuk. Mocna obsada i poruszający rezultat. Choć może teraz twierdzę tak dlatego, że po prostu wspominam dawne czasy, w których teatr odbierałem bardziej emocjonalnie. To normalne zjawisko.
Moroz: Ale gdybyś w tamtym roku 2004 zobaczył dramat Arthura Millera w realizacji Bogajewskiej, to może byłoby jeszcze bardziej emocjonująco?
Skrzydelski: Niewątpliwie tak by było. Jednak zostawmy porównania. Ważne jest to, czy ten klasyczny amerykański dramat się postarzał. Niektórzy twierdzą, że tak, że to ograne, po stokroć przećwiczone. W takich sytuacjach zawsze nie wiem, co odpowiedzieć. To znaczy, znakomity tekst sceniczny może się postarzeć? „Hamlet” w zasadzie jest ograny najbardziej, więc w zasadzie takie dyskusje mijają się z celem. Oczywiście nierzadko zdarza się natomiast, że konkretny autor w danym momencie, być może nawet przez dekadę, dwie, sprawdza się na scenie gorzej, nie trafia w swój czas i kolejne próby nie pokazują nowego sposobu na jego odczytanie – ale to inna sprawa. Nie widzę powodów, aby Miller miał w teatrze nie zadziałać. Szczególnie „Śmierć komiwojażera”.
Moroz: Co więcej, ten tekst rymuje się z polskim doświadczeniem. Spójrzmy na naszą rzeczywistość po roku 1989. Na problem zachłyśnięcia się kapitalizmem, kopiowania zachodnich schematów ekonomicznych, pogubienia się klasy średniej, która zresztą nie wiadomo, co dziś miałaby oznaczać, bo w przypadku tej grupy społecznej istnieje zasadniczy kłopot z jej zdefiniowaniem.
Skrzydelski: A nawet jeśli uda się ją zdefiniować, od razu rodzi się kolejne pytanie: o to, jakim kosztem – takim podstawowym kosztem życiowym, rodzinnym – ona powstała. Czy przypadkiem po drodze nie pogubiliśmy czegoś ważniejszego? Mówię o relacjach. Umówmy się: w wielu polskich domach nieustanna gadanina o pieniądzach, chora pogoń za nimi…
Moroz: …ale ta pogoń jest często nawet uzasadniona, a na pewno jeszcze kilkanaście lat temu bywała bardzo, naprawdę bardzo usprawiedliwiona – w tym jedynie sensie, że często nie było wyjścia. Widmo biedy (może nie nędzy, lecz biedy tak) przerażało wielu ojców i naznaczało codzienność wielu rodzin. Podkreślmy: każdy to zna jeśli nie bezpośrednio, to ze wspomnień o bliskich sobie osobach. To również kwestia nieprzepracowanego wstydu, który w nas tkwi. Ten wstyd dotyczy ciebie, mnie, praktycznie każdego, kto egzystuje w naszym cudownym kraju nad Wisłą.
Skrzydelski: Nierzadko udajemy kozaków, a w umysłach tkwi nam co innego. Przede wszystkim poczucie, że tutaj nic do końca nie może się udać. I ono jest już w nas wdrukowane, bo tak naprawdę udać się może, jednak zawsze wiąże się to z rozczarowaniem, wiele przez to stracimy, poświęcimy zbyt wiele cennego czasu, żeby osiągnąć… No właśnie co, status społeczny, dobre samopoczucie, samoocenę, szacunek innych? W zasadzie nikt nie wie, co miałoby to być.
Moroz: Pieniądze nadal wzbudzają szacunek. Nieważne, w jaki sposób zgromadzone.
Skrzydelski: A teraz nietrudny rachunek: niech każdy podliczy czas, jaki tygodniowo przeznacza na pracę w cudownym kraju nad Wisłą, i czas, jaki tygodniowo poświęca rodzinie. Tu coś nie gra.
Moroz: Tylko żebyśmy się nie stali antykapitalistami.
Skrzydelski: To chyba coś innego. Rozmawiamy jednak o czymś bardziej skomplikowanym. Wydaje mi się, że to kluczowe zagadnienie. I Bogajewska chyba także tak sądzi. Jej „Śmierć komiwojażera” pokazuje, w jakim miejscu znalazły się dziesiątki tysięcy rodzin, w których wieczorne gadki o tym, że ciągle na coś brakuje, a przecież już miało być dobrze, stały się dziwnym rytuałem, który wkrótce przemienił się w chorobliwą religię. Rzecz jasna nie chcę upraszczać, bo reżyser nie odsyła nas do skojarzeń z Polską jeden do jednego, ma to na scenie bardziej uniwersalny charakter, ale kiedy patrzyłem na Lomana w interpretacji Piotra Pilitowskiego, zastanawiałem się, skąd znam tego gościa tak dobrze. Widziałem w życiu co najmniej kilku takich facetów: tak samo śmiesznych, jak tragicznych. Zatem porażająco ludzkich. Gdy o nich myślę, w gardle rośnie mi gula.
Moroz: Chyba nie musimy tego objaśniać dokładniej.
Skrzydelski: Jednak wypada dokładniej opisać Pilitowskiego.
Moroz: Po niedawnej tytułowej roli w „Wujaszku Wani” Bogajewskiej dziś staje się jednym z najciekawszych aktorów. Wtedy grał – ujmując to łatwym skrótem – dyskretnie, kumulując w sobie gorycz, gniew i rozpacz. Teraz tworzy obraz człowieka pogrążonego w istnej obsesji udowodnienia wszystkim, że jeszcze coś znaczy. I że znaczył kiedykolwiek.
Skrzydelski: Obsesja to właściwe słowo, bo Pilitowski wręcz zatraca się w mechanicznie powtarzanych frazach, zaklina rzeczywistość, przeczuwając koniec. To nie jest już walka o to, by coś ugrać, spłacić kredyt, lecz walka z myślami, że nic się nie udało, a życie rozminęło się z marzeniami. Lomana paraliżuje stres przed odkryciem prawdy o sobie. Wpędza w ten stres innych.
Moroz: W pewnym momencie jego młodszy syn, Happy (Paweł Kumięga), przy kimś obcym nazywa go księciem, ale już po chwili jest mu go żal tak bardzo, że nie potrafi przyznać, że to jego ojciec. Happy to miejscowy lowelas, również karmi się marzeniami i chyba uznaje się za sprytnego, bo przecież sypia z żonami swoich kolegów. Kumięga gra twardziela, lecz w gruncie rzeczy pozostaje wiecznym dzieckiem, któremu pozwolono na zbyt wiele. W jego mniemaniu odpowiedzialność to frajerstwo. Pomóc ojcu frajerowi? Ostatecznie trzeba to zrobić, bo mama (Beata Schimscheiner) kazała, jednak to z czystego obowiązku.
Skrzydelski: Z kolei starszy Biff (Piotr Franasowicz) w ogóle nie jest w stanie zrozumieć, czego oczekuje od niego rodzina. Przez całe życie uciekał, pracował za granicą w podłych miejscach, jakby od razu zakładał, że nie ma o co się bić, że i tak nie sprosta żadnemu zadaniu i zawiedzie ojca. Ale przynajmniej on jeden wykrzykuje wszystkim prawdę w oczy: nikt tu nic nie znaczy i pogódźmy się z tym. Pozostaniemy jedynie poczciwymi pierdołami, a świat pędzi już dokądś indziej.
Moroz: Dokąd pędzi ten świat, znakomicie unaocznia rozmowa między Lomanem a jego szefem Howardem Wagnerem (Wojciech Lato). I nie jest to świat, który lituje się nad tymi, którzy żądają współczucia.
Skrzydelski: Wszystkie te dialogi są tak intensywne, nasycone znaczeniami, że nie sposób nie zadać sobie pytania, w jaki sposób Bogajewska osiąga taki efekt ze swoim aktorami. Wiem, że w jakimś stopniu pomaga ta maluteńka przestrzeń Sceny pod Ratuszem, ta skala scenografii (skrajnie funkcjonalnej – raz to garaż, a w nim tanie auto, raz pokoik z kuchnią) – w dużej mierze powtórzona z „Wujaszka Wani” – która powoduje, że przedstawienie zyskuje zupełnie inną energię. Ale to nie wszystko. Zawsze można powtarzać, że jako widzowie jesteśmy blisko zdarzeń i że to działa najlepiej. Uważam jednak, że to przede wszystkim Bogajewska doszła do takiego momentu, w którym jako reżyser jest absolutnie pewna, że na scenie potrzebuje dokładnie takiego rozwiązania, a nie innego. Nie wiem tego, ale wyobrażam sobie, że jej uwagi wobec aktorów są klarowne, bo wie, czego chce, i przemyślała tekst dla siebie i przemyślała go w tej kameralnej przestrzeni. To taki twórczy etap, gdy wszystko naprawdę składa się do stu procent. Te aktorskie perełki musiały się zrodzić dzięki niezwykle mądrym dyskusjom uruchamianym przez już bardzo doświadczoną reżyser.
Moroz: I wielką frajdą w tym spektaklu jest to, że nie ma w nim choćby jednej zbędnej minuty. Ani słabszej. Nawet postaci ze wspomnień Lomana, które mogłyby na scenie okazać się nazbyt sentymentalne, sprytnie przenikają się z tymi z planu realnego. Dla Bogajewskiej tytuł, który pierwotnie nadał Miller swojej sztuce, „Inside of his head” („W środku jego głowy”), chyba w ogóle wydaje się wskazówką. Obrazy z przeszłości, które nie dają spokoju, są szaleństwem Lomana w ostatnich chwilach jego życia. Wywołują lęk, obezwładniają. Wracamy w ten sposób do roli Piotra Pilitowskiego.
Skrzydelski: Ale zatem ta „Śmierć komiwojażera” ma wymiar bardziej społeczny, demaskacyjny, choćby jako analiza polskiej transformacji, czy też psychologiczny, jako obraz upadku rodziny? Bardziej oskarżony jest system czy człowiek, który mu się poddaje? Według mnie perspektywa jest tu podwójna, a nawet wydaje mi się, że Bogajewska przestrzega nas, że jednak wszystkiemu winny pozostaje deficyt prawdy w rodzinie. Deficyt dialogu. Nie da się ukryć, że przeważnie na co dzień nie brakuje wiele, by móc powiedzieć sobie znacznie więcej i znacznie wcześniej. A jednak to zawsze przychodzi za późno.
Moroz: Dla mnie dojmująca jest ta marność naszego wspólnego losu tych gorszych z tej części Europy. Loman nie zna innego sposobu wykuwania własnej wartości, jak tylko poprzez udowadnianie, że może być kimś, mając więcej w portfelu. Naturalnie ten los nie musi być polski dosłownie – i dobrze, że tak u Bogajewskiej nie został opowiedziany – ale niesłychane zdało mi się to, że amerykański dramat sprzed ponad siedmiu dekad spina klamrą te wszystkie podwórkowe legendy, których słuchaliśmy w dzieciństwie, ale i później. Ten nie wytrzymał i odpuścił, tamten wyjechał, ale przepadł, a tamten utonął w długach.
Skrzydelski: I znów ta gula w gardle.
Ocena: 4 + / 6
Arthur Miller
„Śmierć komiwojażera”
przekład: Anna Bańkowska
reż.: Małgorzata Bogajewska
scenografia i kostiumy: Justyna Elminowska
muzyka: Bartłomiej Woźniak
Teatr Ludowy (Scena pod Ratuszem)
premiera: 17 marca 2023 r.
Poprzednie rozmowy Skrzydelskiego i Moroza:
„Między ziemią a niebem”. Rozmowa o „Matce Joannie od Aniołów”, reż. Wojciech Faruga, Teatr Narodowy
„Gombro na oparach”. Rozmowa o „Ślubie”, reż. Radosław Rychcik, Teatr Zagłębia
„Bandaż na krwawiące serce”. Rozmowa o „Lazarusie”, reż. Jan Klata, Teatr Capitol we Wrocławiu
„Wszystko, czego dziś chcesz”. Rozmowa o „Oszustach”, reż. Jan Englert, Och-Teatr
„Ćwiczenia z nienawiści”. Rozmowa o „Sonacie jesiennej”, reż. Grzegorz Wiśniewski, Teatr Narodowy
„Wuefiści kontra literaci”. Rozmowa o „Końcu z Eddym”, reż. Anna Smolar, Teatr Studio
„Walka postu z karnawałem”, rozmowa o „Czerwonych nosach”, reż. Jan Klata, Teatr Nowy w Poznaniu
„Czyja to właściwie kwestia?”, rozmowa o „M. G.”, reż. Monika Strzępka, Teatr Polski w Warszawie
„Rozpacz i zmierzch”, rozmowa o „Trzech siostrach”, reż. Jan Englert, Teatr Narodowy
„Ocalony?”. Rozmowa o „Powrocie do Reims”, reż. Katarzyna Kalwat, Nowy Teatr w Warszawie
„Strefa zgniotu”, rozmowa o „Kraszu”, reż. Natalia Korczakowska, Teatr Studio
„Kilka ciepłych chwil”, rozmowa o „Minettim”, reż. Andrzej Domalik, Teatr Polonia
„Eseje znad Styksu”, rozmowa o „3SIOSTRACH”, Reż. Luk Perceval, TR Warszawa, Narodowy Stary Teatr
„Ziemio, przebacz”, rozmowa o „Pikniku pod Wiszącą Skałą”, reż. Lena Frankiewicz, Teatr Narodowy
„Rewolta w podrygach”, rozmowa o „Biesach”, reż. Paweł Miśkiewicz, Narodowy Stary Teatr
„Polska plaża". Rozmowa o „Don Juanie”, reż. Mikołaj Grabowski, Teatr Ateneum
„Falowanie i spadanie”. Rozmowa podsumowująca sezon 2020/2021
„Prawdziwe kłamstwa”, rozmowa o „Balkonie”, reż. Jan Klata, Teatr Wybrzeże
„Wtopa w ciemnościach”, rozmowa o „Życie jest snem”, reż. Paweł Świątek, Teatr Imka
„Rach-ciach”, rozmowa o „Inteligentach”, reż. Wojciech Malajkat, Scena Mała Warszawa
„Dzielenie przez zero”, rozmowa o „Krumie”, reż. Małgorzata Warsicka, Teatr Polski w Bielsku-Białej
„Poszaleć bez okazji”, rozmowa o „Don Kichocie”, reż. Igor Gorzkowski, Teatr Soho
„Poczciwa norma”, rozmowa o „Wachlarzu”, reż. Maciej Englert, Teatr Współczesny w Warszawie
„Chichot zza winkla”, rozmowa o „Zamku”, reż. Paweł Miśkiewicz, Teatr Narodowy
„Dziecko z kąpielą”, rozmowa o „Pułapce”, reż. Wojciech Urbański, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Ludzie, którzy jątrzą”, rozmowa o „Młodziku”, reż. Igor Gorzkowski, Teatr Ochoty
„Spopieleni”, rozmowa o „Rewizorze”, reż. Jurij Murawicki, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Opowieści z meblościanki”, rozmowa o „Bowiem w Warszawie”, reż. Marcin Liber, Teatr Studio
„Oświeć mnie, oświeć”, rozmowa o „Wyszedł z domu”, reż. Marek Fiedor, Wrocławski Teatr Współczesny
„Teatr jest tylko formą (miłości)”, rozmowa o „Przybyszu”, reż. Wojciech Kościelniak, Teatr Rampa
„Głos sponad”, rozmowa o „Don Juanie”, reż. Piotr Kurzawa, Teatr Polski w Warszawie
„Namiastka życia, przedsionek śmierci”, rozmowa o „Judaszu”, reż. Adam Sajnuk, Teatr WARSawy
„Żegnajcie, bogowie”, rozmowa o „Sztuce intonacji”, reż. Anna Wieczur, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Zagraj to jeszcze raz, wolniej”, rozmowa o „Don Juanie”, reż. Radosław Rychcik, Teatr Nowy w Łodzi
„Snuj się, snując”, rozmowa o „Mieszkaniu na Uranie”, reż. Michał Borczuch, Nowy Teatr w Warszawie
„Trud pokrzepiania”, rozmowa o „Historyji o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim”, reż. Jarosław Gajewski, Teatr Osterwy w Lublinie
„Koniec i początek”, rozmowa o „Mama zawsze wraca”, reż. Marek Kalita, Muzeum Polin
„Bezpieczny wirus”, rozmowa o „Ożenku”, reż. Janusz Gajos, Och-Teatr
„Przy okazji, do kolacji”, rozmowa o „Mężu i żonie”, reż. Krystyna Janda, Teatr Polonia
„Nowe sytuacje”, rozmowa o „Marii Stuart”, reż. Grzegorz Wiśniewski, Teatr Narodowy
„Walczę, więc jestem”, rozmowa o „Zamku”, reż. Franciszek Szumiński, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Zdążyć powiedzieć wszystko”, rozmowa o „To wiem na pewno”, reż. Iwona Kempa, Teatr Ateneum
„Wszyscy jesteśmy Polskami”, rozmowa o „Dniu świra”, reż. Piotr Ratajczak, Teatr Ateneum
„Zaklęcia prowincjonalne”, rozmowa o „Tomie na wsi”, reż. Wojciech Rodak, TR Warszawa
„Warzenie”, rozmowa o „Ulissesie”, reż. Maja Kleczewska, Teatr Polski w Poznaniu
„Słodkie omnibusy”, rozmowa o „Odpowiedzialności”, reż. Michał Zadara, Teatr Powszechny w Warszawie
„Czekając na cud”. Rozmowa podsumowująca sezon 2021/2022
„Złapani na ściemie”, rozmowa o „Fanatykach prawdy”, reż. Piotr Ratajczak, Teatr Ochoty
„Kierunek Amnezja”, rozmowa o „Życiu pani Pomsel”, reż. Grzegorz Małecki, Teatr Polonia
„Wzrastając”, rozmowa o „Olimpie”, reż. Wojciech Kościelniak, Teatr Collegium Nobilium
„Niezbadane wyroki”, rozmowa o „Kto chce być Żydem?”, reż. Jacek Braciak, Teatr Powszechny w Łodzi
„Po jedenaste”, rozmowa o „Dekalogu”, reż. Wojciech Faruga, Teatr Narodowy
„Miłość i jakość”, rozmowa o „żONie”, reż. Adam Sajnuk, Scena Mała Warszawa
„Pierwsza przymiarka do czarów”, rozmowa o „Pustostanach”, reż. Hanna Kłoszewska, Teatr Ochoty
„Bzdety i sztankiety”, rozmowa o „Księgach Jakubowych”, reż. Michał Zadara, Teatr Narodowy
„Bankruci za wszelką cenę”, rozmowa o „Wiśniowym sadzie”, reż. Łukasz Kos, Teatr Horzycy w Toruniu
„Zło, którym się karmię”, rozmowa o „Łaskawych”, reż. Maja Kleczewska, Teatr Śląski
„Splendor, morał i kapelusz”, rozmowa o „Mizantropie”, reż. Jan Englert, Teatr Narodowy
„Ukryte pod spodem”. Rok teatralny 2022 podsumowują Skrzydelski z Morozem
Moralizm i grafomania. Rok teatralny 2022 podsumowują Skrzydelski z Morozem – suplement
„Ile procent normy?”, rozmowa o „Tangu”, reż. Wawrzyniec Kostrzewski, Teatr Polski w Warszawie
„Nie myśl o mnie źle”, rozmowa o „Grze”, reż. Norbert Rakowski, Teatr Garnizon Sztuki
„Być w kropce”, rozmowa o „Arce i ego”, reż. Lucy Sosnowska, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Skowyt w słoneczny dzień”, rozmowa o „Wzrusz moje serce”, reż. Artur Tyszkiewicz, Teatr Ateneum
„Baśń o niezawinionym”, rozmowa o „Zanurzeniu”, reż. Marcin Wierzchowski, Teatr Śląski
„Daję słowo”, rozmowa o „Śnie srebrnym Salomei”, reż. Piotr Cieplak, Teatr Modrzejewskiej w Legnicy