O „A komórka dzwoni”, premierze warszawskiego Teatru Współczesnego w reżyserii Macieja Englerta, rozmawiają Jakub Moroz i Przemysław Skrzydelski.
Moroz: A zatem nowy sezon możemy uznać za otwarty. I od razu na dobry początek mocny temat przewodni: telefon komórkowy.
Skrzydelski: Jakoś nie widzę entuzjazmu na twojej twarzy. Ale to temat jak temat. Gorsze jest to, że w zapowiedziach na najbliższe miesiące jednego z teatrów, które się wtrącają, znalazłem już przedstawienie o „niesamowitych zdolnościach komunikacyjnych i przetrwalnikowych grzybów” – zdaje się, że chodzi o grzyby leśne – a w innym teatrze z chwalebną misją spektakl o tym, „jak ważne, nie tylko dla naszych ciał, ale także naszej planety jest zdrowe, ekologiczne jedzenie”. Będzie w czym wybierać. Na scenach zapanują wielkie problemy społeczne.
Moroz: Już nie mogę się doczekać. Tymczasem w warszawskim Współczesnym jego dyrektor…
Skrzydelski: …od lat ponad czterdziestu.
Moroz: Cóż zrobić? Tak bywa.
Skrzydelski: Zdarza się, że niektórzy są niezastąpieni. Tym bardziej w takiej profesji jak dyrektorska.
Moroz: Wiadomo przecież, że nikt nie chce być dyrektorem teatru.
Skrzydelski: To akurat wiadomo. Dobrze, że przynajmniej Maciej Englert chce.
Moroz: Trzymajmy się tego faktu. A wracając do wątku zasadniczego: tymczasem w warszawskim Współczesnym zagwozdka jak najbardziej współczesna, choć odnoszę wrażenie, że nieco spóźniona. Dylemat telefonów komórkowych. Co one potrafią z człowiekiem zrobić. Biedak zapomina o własnym życiu i zaczyna żyć życiem innych, obcych sobie ludzi.
Skrzydelski: Amerykanka Sarah Ruhl napisała sztukę „A komórka dzwoni” w roku 2007. Być może wówczas to mogło być ciekawsze. Dziś niekoniecznie. Jest zabawnie, groteskowo, sentymentalnie, ostrzegawczo. Tylko nie wiadomo po co, bo w nic ten tekst się nie składa. Chyba że widz oczekuje okrągłych, rzewnych morałów.
Moroz: Ale najpierw wypada wspomnieć, co składa się na akcję. W kawiarni poznajemy Jean (Barbara Wypych), która mężczyźnie siedzącemu przy sąsiednim stoliku próbuje zwrócić uwagę, że jego komórka dzwoni. On jednak nie reaguje. Za moment Jean stwierdza, że mężczyzna nie żyje. Jednak coś karze jej odebrać uporczywie dzwoniący telefon zmarłego. A potem odebrać kolejne połączenie. I kolejne. W ten sposób Jean angażuje się coraz bardziej w odkrywanie biografii martwego Gordona (Mateusz Król). Poznaje jego matkę (Agnieszka Pilaszewska), żonę (Monika Kwiatkowska), kochankę (Natalia Stachyra) i brata (Rafał Zawierucha). Odkrywa też, czym się zajmował, udając wobec bliskich Gordona, że sama jest jego koleżanką z pracy. Na jaw wychodzą dziwne, zwariowane fakty z życia zmarłego. Zresztą rzeczywistość otaczająca tych, którzy jeszcze chodzą po ziemi, chwilami wydaje się równie niedorzeczna.
Skrzydelski: I w końcu Jean zakochuje się jeszcze w bracie Gordona. Zresztą z wzajemnością – tak naiwną i błahą jak w opowieściach dla młodzieży. Wiem, jest w tym zamierzony kicz, tak, to jest urocze i Sarah Ruhl znakomicie to rozgrywa, ale tym razem, znając inne teksty tej autorki, czuję się bezradny. Myślę, że Ruhl zaczęła historię, której nie potrafiła skończyć. Dlatego „A komórka dzwoni” rozchodzi się w kilku kierunkach, z których żaden nie przekonuje. Bo cóż z tego, że Jean ostatecznie dostaje możliwość rozmowy z Gordonem? Na jakich prawach – to nieważne. Ważne jest to, że w gruncie rzeczy niczego się nie dowiadujemy.
Moroz: No, przesadzasz. Nie dowiadujemy się niczego poza jakże mądrym morałem: kochajmy się i bądźmy z sobą naprawdę, gdyż może się okazać, że tak naprawdę niczego o sobie nie wiemy.
Skrzydelski: I tym mnie wzruszyłeś. Może rozwiniesz to zagadnienie?
Moroz: Aż tak, to nie. Ale ty podobno niegdyś widziałeś tekst Ruhl zupełnie inny, wyjątkowy?
Skrzydelski: Dziesięć lat temu Mariusz Grzegorzek w łódzkim Teatrze Jaracza wystawił jej dramat pt. „Posprzątane”. Fenomenalny. Swoją konstrukcją przypomina farsę, z tym że niepostrzeżenie przeradza się w tragedię rodzinną z metafizyką w tle i ze wszystkimi najważniejszymi kwestiami dotyczącymi życia i przemijania. Grzegorzek genialnie to przeczytał. Jako pewnego rodzaju wiele mówiącą ciekawostkę wspomnę tylko, że „Posprzątane” miało swoją wersję również w warszawskim Współczesnym, rok po premierze łódzkiej. Reżyserowała Bożena Suchocka. Kłopot w tym, że reżyser nic z Ruhl nie zrozumiała i zrobiła z jej dzieła sceniczny żart.
Moroz: No dobrze, ale to nie jest tak, że Maciej Englert nie stanął na wysokości zadania, zaś autorka napisała świetną literaturę. Ten tytuł jest po prostu nad wyraz słabiutki.
Skrzydelski: Masz rację. Nawet gdyby Maciej Englert starał się do utraty tchu, na niewiele by się to zdało. Chociaż jeden detal mógł dostrzec. Że w takiej sytuacji nie warto też kopiować samego siebie, zwłaszcza w sprawie przestrzeni i scenografii. Ciasna scenka przy Mokotowskiej czasem potrzebuje odmiany, której nie zapewnią powtarzające się konwencje Marcina Stajewskiego (scenografia) i Anny Englert (kostiumy).
Moroz: Wygląda to trochę tak, jakby ten nieco magiczny realizm amerykańskiej dramatopisarki Maciej Englert chciał podmienić na urokliwą przypowieść o tym, że ludzie nie zwracają uwagi na to, co istotne. Ale jeśli chodzi o scenografię, mam inne zdanie. Mnie to się podoba. Znać w tym rozpoznawalny styl. Może nawet sznyt? Ten rodzaj skrótu scenograficznego działa. Trudno przecież postawić zarzut, że coś funkcjonuje tu poza rytmem.
Skrzydelski: Oj nie, teraz ty przesadzasz. Doceniam w tej realizacji śmieszne fragmenty, ale są i takie chwile, gdy nawet aktorzy nie wiedzą, jak ograć scenę. Barbara Wypych poradzi sobie ze wszystkim, co nieraz już udowodniła, zaskakująco przekonujący jest również epizod Mateusza Króla, ale już Agnieszka Pilaszewska się gubi i tej groteski absolutnie nie czuje. Albo inaczej mówiąc: bardzo stara się ją poczuć, lecz fałszuje.
Moroz: Ja z kolei aktorstwo w tym spektaklu zdecydowanie doceniam. Ale martwi mnie przede wszystkim to, że robota Macieja Englerta nie wnosi niczego więcej ponad tekstem dramatu. A na początku jeszcze wydawało mi się, że reżyser widzi w tym tytule szansę na coś więcej, niż on oferuje. Powiedzieliśmy już, że Ruhl nie wie, co począć z tym, co zaczęła, ja zaś dodatkowo odnoszę wrażenie, że Maciej Englert w pewnej chwili też sobie odpuścił. Ale mimo wszystko kilka sensów można tu wyłowić. Sądzę, że chciał nam zaproponować jakąś odmianę realizmu poetyckiego, operującego symbolicznym skrótem, nastrojem, niestroniącego od poetyki marzenia sennego. Wspomniałem o realizmie magicznym u Ruhl. Ale mnie ta autorka przypomina trochę Paula Austera. To ten sam rodzaj strategii pisarskiej, w której pozornie banalne, rutynowe czynności nagle otwierają drzwi do innego świata, pełnego tajemnic i niedopowiedzeń. Bo to dramat trochę o kradzieży tożsamości, trochę refleksja o bliskości i oddaleniu w warunkach tworzonych przez współczesną technikę. No i medytacja nad wartością naszej egzystencji, którą oglądamy nawet z perspektywy zaświatów.
Skrzydelski: A więc jednak metafizyka? Trochę na wyrost. Chyba najważniejsze u Ruhl jest to, że elementy życia, które żadną miarą, jak by się wydawało, nie są w stanie nami zawładnąć, zaczynają nas odmieniać, co tylko pokazuje, że na co dzień jesteśmy absurdalni, słabi i nieokreśleni.
Moroz: Gdybym miał być złośliwy, powiedziałbym, że to metafizyka bez zobowiązań. Ot, aura, magia, klimat.
Skrzydelski: Ckliwość – jednym słowem. Trochę się nudzę. Nie uratujemy tego przedsięwzięcia.
Moroz: OK, zaznaczam tylko, że reżyser próbuje.
Skrzydelski: Jeśli przedstawienia Macieja Englerta są formą protestu wobec oblicza współczesnego teatru, to nie stanowią skutecznej kontrpropozycji. Czasem odnoszę dojmujące wrażenie odklejenia się Teatru Współczesnego od kontekstu naszych czasów. Można przez lata nosić pozę szlachetnej wzgardy dla dzisiejszego zepsucia i braku scenicznej wrażliwości, ale trzeba także pokazać coś nowego od siebie. Owszem, Maciej Englert nadal potrafi zrobić wspaniały teatr, taki jak „Psie serce” wg Michaiła Bułhakowa sprzed kilku lat, ale zdarza się to nazbyt rzadko.
Moroz: Mam nadzieję, że początek sezonu nie musi być przepowiednią?
Skrzydelski: Poczekajmy, połudźmy się pięknie. Wszystko jeszcze przed nami.
Moroz: Czyli jednak lubisz być czarownie oszukany. To mnie raduje.
Ocena: Moroz: 2 - / 6; Skrzydelski: 1 + / 6
Sarah Ruhl
„A komórka dzwoni”
przekład: Małgorzata Semil
reż.: Maciej Englert
scenografia: Marcin Stajewski
kostiumy: Anna Englert
Teatr Współczesny (Scena Główna)
premiera: 10 września 2022 r.
Poprzednie rozmowy Skrzydelskiego i Moroza:
„Między ziemią a niebem”. Rozmowa o „Matce Joannie od Aniołów”, reż. Wojciech Faruga, Teatr Narodowy
„Gombro na oparach”. Rozmowa o „Ślubie”, reż. Radosław Rychcik, Teatr Zagłębia
„Bandaż na krwawiące serce”. Rozmowa o „Lazarusie”, reż. Jan Klata, Teatr Capitol we Wrocławiu
„Wszystko, czego dziś chcesz”. Rozmowa o „Oszustach”, reż. Jan Englert, Och-Teatr
„Ćwiczenia z nienawiści”. Rozmowa o „Sonacie jesiennej”, reż. Grzegorz Wiśniewski, Teatr Narodowy
„Wuefiści kontra literaci”. Rozmowa o „Końcu z Eddym”, reż. Anna Smolar, Teatr Studio
„Walka postu z karnawałem”, rozmowa o „Czerwonych nosach”, reż. Jan Klata, Teatr Nowy w Poznaniu
„Czyja to właściwie kwestia?”, rozmowa o „M. G.”, reż. Monika Strzępka, Teatr Polski w Warszawie
„Rozpacz i zmierzch”, rozmowa o „Trzech siostrach”, reż. Jan Englert, Teatr Narodowy
„Ocalony?”. Rozmowa o „Powrocie do Reims”, reż. Katarzyna Kalwat, Nowy Teatr w Warszawie
„Strefa zgniotu”, rozmowa o „Kraszu”, reż. Natalia Korczakowska, Teatr Studio
„Kilka ciepłych chwil”, rozmowa o „Minettim”, reż. Andrzej Domalik, Teatr Polonia
„Eseje znad Styksu”, rozmowa o „3SIOSTRACH”, Reż. Luk Perceval, TR Warszawa, Narodowy Stary Teatr
„Ziemio, przebacz”, rozmowa o „Pikniku pod Wiszącą Skałą”, reż. Lena Frankiewicz, Teatr Narodowy
„Rewolta w podrygach”, rozmowa o „Biesach”, reż. Paweł Miśkiewicz, Narodowy Stary Teatr
„Polska plaża". Rozmowa o „Don Juanie”, reż. Mikołaj Grabowski, Teatr Ateneum
„Falowanie i spadanie”. Rozmowa podsumowująca sezon 2020/2021
„Prawdziwe kłamstwa”, rozmowa o „Balkonie”, reż. Jan Klata, Teatr Wybrzeże
„Wtopa w ciemnościach”, rozmowa o „Życie jest snem”, reż. Paweł Świątek, Teatr Imka
„Rach-ciach”, rozmowa o „Inteligentach”, reż. Wojciech Malajkat, Scena Mała Warszawa
„Dzielenie przez zero”, rozmowa o „Krumie”, reż. Małgorzata Warsicka, Teatr Polski w Bielsku-Białej
„Poszaleć bez okazji”, rozmowa o „Don Kichocie”, reż. Igor Gorzkowski, Teatr Soho
„Poczciwa norma”, rozmowa o „Wachlarzu”, reż. Maciej Englert, Teatr Współczesny w Warszawie
„Chichot zza winkla”, rozmowa o „Zamku”, reż. Paweł Miśkiewicz, Teatr Narodowy
„Dziecko z kąpielą”, rozmowa o „Pułapce”, reż. Wojciech Urbański, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Ludzie, którzy jątrzą”, rozmowa o „Młodziku”, reż. Igor Gorzkowski, Teatr Ochoty
„Spopieleni”, rozmowa o „Rewizorze”, reż. Jurij Murawicki, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Opowieści z meblościanki”, rozmowa o „Bowiem w Warszawie”, reż. Marcin Liber, Teatr Studio
„Oświeć mnie, oświeć”, rozmowa o „Wyszedł z domu”, reż. Marek Fiedor, Wrocławski Teatr Współczesny
„Teatr jest tylko formą (miłości)”, rozmowa o „Przybyszu”, reż. Wojciech Kościelniak, Teatr Rampa
„Głos sponad”, rozmowa o „Don Juanie”, reż. Piotr Kurzawa, Teatr Polski w Warszawie
„Namiastka życia, przedsionek śmierci”, rozmowa o „Judaszu”, reż. Adam Sajnuk, Teatr WARSawy
„Żegnajcie, bogowie”, rozmowa o „Sztuce intonacji”, reż. Anna Wieczur, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Zagraj to jeszcze raz, wolniej”, rozmowa o „Don Juanie”, reż. Radosław Rychcik, Teatr Nowy w Łodzi
„Snuj się, snując”, rozmowa o „Mieszkaniu na Uranie”, reż. Michał Borczuch, Nowy Teatr w Warszawie
„Trud pokrzepiania”, rozmowa o „Historyji o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim”, reż. Jarosław Gajewski, Teatr Osterwy w Lublinie
„Koniec i początek”, rozmowa o „Mama zawsze wraca”, reż. Marek Kalita, Muzeum Polin
„Bezpieczny wirus”, rozmowa o „Ożenku”, reż. Janusz Gajos, Och-Teatr
„Przy okazji, do kolacji”, rozmowa o „Mężu i żonie”, reż. Krystyna Janda, Teatr Polonia
„Nowe sytuacje”, rozmowa o „Marii Stuart”, reż. Grzegorz Wiśniewski, Teatr Narodowy
„Walczę, więc jestem”, rozmowa o „Zamku”, reż. Franciszek Szumiński, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Zdążyć powiedzieć wszystko”, rozmowa o „To wiem na pewno”, reż. Iwona Kempa, Teatr Ateneum
„Wszyscy jesteśmy Polskami”, rozmowa o „Dniu świra”, reż. Piotr Ratajczak, Teatr Ateneum
„Zaklęcia prowincjonalne”, rozmowa o „Tomie na wsi”, reż. Wojciech Rodak, TR Warszawa
„Warzenie”, rozmowa o „Ulissesie”, reż. Maja Kleczewska, Teatr Polski w Poznaniu
„Słodkie omnibusy”, rozmowa o „Odpowiedzialności”, reż. Michał Zadara, Teatr Powszechny w Warszawie