O „The Act of Killing”, premierze Teatru Słowackiego w reżyserii Jana Klaty, rozmawiają Jakub Moroz i Przemysław Skrzydelski.
Skrzydelski: O ludobójstwie w lekkim tonie. Co ty na to?
Moroz: Rzeczywiście Jan Klata w „The Act of Killing” na scenie Małopolskiego Ogrodu Sztuki proponuje groteskową opowieść… o masowych mordach. Zdaje się podążać w tym za Joshuą Oppenheimerem, reżyserem głośnego filmu dokumentalnego z 2012 r.
Skrzydelski: Warto zauważyć, że sam film był pokazywany w Polsce pod zmienionym tytułem: „Scena zbrodni”. To tłumaczenie za brzmieniem oryginalnym wyraża podwójny sens: chodzi w nim tyleż o sam akt ludobójstwa, ile o jego filmowo-teatralne odegranie, zrealizowane na prośbę Oppenheimera przez dawnych morderców, pół wieku po prawdziwej zbrodni popełnionej w Indonezji.
Moroz: Reżyser tego wybitnego dokumentu pojechał do Indonezji, zaprzyjaźnił się z emerytowanymi gangsterami i członkami paramilitarnej bojówki, a ci nie tylko opowiedzieli mu o masowych zbrodniach na prawdziwych i rzekomych komunistach w połowie lat sześćdziesiątych, ale i odegrali przed nim z pamięci sceny przesłuchań i egzekucji.
Skrzydelski: Dawni oprawcy korzystali nie tylko ze swojej pamięci. Chcieli stworzyć film, wzorowany na ulubionym przez siebie amerykańskim kinie gangsterskim z domieszką wizualnej orgii rodem z Bollywood.
Moroz: Kaci nie mają skrupułów ani wyrzutów sumienia. Ze śmiałością i z dumą podchodzą do swego przedsięwzięcia. Właśnie dlatego rzecz przeraża, lecz i śmieszy. Kiedy obserwujemy kolejne nieudolne próby tworzenia własnej legendy przez zbrodniarzy, kiedy patrzymy na wysiłek wpisania swoich mordów w popkulturowe klisze o gangsterach, doznajemy zadziwiających stanów. Z jednej strony włos jeży się nam na głowie, a z drugiej wzbiera w nas mimowolny śmiech. To stany sprzeczne, które znakomicie udało się Oppenheimerowi w widzach wzbudzić. To jeden z największych walorów jego tytułu.
Skrzydelski: Oczywiście teatralna adaptacja nigdy nie jest „bezinteresowna” w tym sensie, że nie chodzi w niej tylko o powtórzenie przekazu filmu. Będziemy zatem w naszej rozmowie zmierzać do pytania: o co chodzi Janowi Klacie, że „Act of Killing” przyswoił teatrowi?
Moroz: Opiszmy najpierw – proponuję – przestrzeń, w której toczy się akcja. Scenografia jest prosta, by nie rzec, ascetyczna: wysokie pomieszczenie z betonu, ze zwisającymi po bokach słomianymi matami. W środku kilka mebli. Nic więcej. Widzom, którzy widzieli oryginał, musi się to kojarzyć z obrazami Indonezji, ukazanymi w dziele Oppenheimera. Jesteśmy w świecie brzydkim i zdegradowanym. Pięknu przyrody gwałt zadały industrialne molochy i biedne, prowizoryczne domki, lepione byle jak przy drodze z odpadków cywilizacji przemysłowej.
Skrzydelski: Scenografia Justyny Łagowskiej wycofuje się na drugi plan. Robi miejsce aktorom i rzucanym regularnie na prospekt sceny projekcjom-animacjom. Odpowiada za nie Natan Berkowicz. Ruchome obrazy są intensywne i kolorowe. Towarzyszy im dobrze dobrana muzyka, za której selekcję odpowiada sam reżyser (co zresztą zawsze uwielbiał robić). Wszystko razem przywołuje popowe teledyski, gry komputerowe, tatuaże. Może kojarzyć się też z hinduską sztuką i mitologią. W tym świecie zamazują się granice między fikcją a rzeczywistością. Wszystko zdaje się występem postaci w spektaklu, a nie prawdziwym życiem. I nie jest to występ w poetyce realizmu. Ten element podkreślają też kiczowate, barwne poza granice przesady kostiumy aktorów.
Moroz: Tak, to na aktorach koncentruje się uwaga. Wszystko ma tu służyć umieszczeniu ich w centrum zdarzeń i uwagi. Klacie udaje się uwolnić spontaniczną energię swojego zespołu. Jest tu wiele z zabawy i niemal improwizacji, choć tekst wiernie podąża za zapisem rozmów, utrwalonym przez Oppenheimera. Najbardziej widać to w scenach interakcji z widzami. Aktorzy śmiało sobie z nami poczynają. Zastawiają na nas swoistą pułapkę. Mamy dobrze się bawić i głośno śmiać, a przecież uczestniczymy w odtwarzaniu potwornych realiów.
Skrzydelski: Spontaniczna energia? Może i tak. Mnie jednak ani aktorskie zaczepki, ani ta ujmująca swoboda nie przekonały. Moją uwagę potrafiły przyciągnąć najwyżej przez pierwszą godzinę. A potem coraz intensywniej rozbrzmiewał wewnętrzny głos, pytający: czemu to wszystko ma służyć? Mam wrażenie, że ostatecznie temu, byśmy raz jeszcze przeżyli to, co już tak dobrze znamy.
Moroz: Czyli?
Skrzydelski: Jana Peszka ze swadą i z luzem hasającego po scenie i puszczającego oko do widowni obaj widzieliśmy już chyba dziesiątki razy. Tu widzimy go raz jeszcze w takiej roli. I niewiele zmienia, że tym razem gra on Anwara Congo - jednego ze zbrodniarzy i czołowego rozmówcę Oppenheimera. Sens jego roli bowiem rozmienia się na drobne w powtarzalnych grepsach, tyle razy oglądanych w wykonaniu krakowskiego aktora. Greps za grepsem - i tak aż do końca.
Moroz: Jesteś nieco niesprawiedliwy. Mnie aktorstwo w tym przedstawieniu bardziej przekonuje. Niemal wszystkim udaje się wytworzyć naprawdę intensywną, żywą obecność sceniczną. Nie mam na myśli jedynie Peszka. Zwróć uwagę na Hermana Koto Marcina Kalisza, na Tomasza Międzika w roli wpływowego bogacza albo na Feliksa Szajnerta (wymiennie z Jackiem Stramą) jako najbardziej chyba sprytnego i zarazem złowieszczego członka grupy dawnych morderców. To indywidualności, którym udaje się zarazem sztuka pracy zespołowej. A jednak myślę też, że dotykasz czegoś ważnego. Pod tą całą aktorską swadą kryje się pewien kłopot. Klata zbyt łatwo ucieka w komediowo-dosadny rejestr, w którym tak dobrze się czuje. I przesadza. Gdzieś po drodze ginie wielkie serio: temat zbrodni i odpowiedzialności za nią. A przecież złapanie balansu pomiędzy groteską a grozą to jedna z największych zalet arcydzieła Oppenheimera. Najbardziej widoczna jest ona chyba w portrecie Anwara Congo, u którego wyrzuty sumienia i bolesna pamięć popełnionych czynów walczą z nieczułością i zapomnieniem. U Peszka takiej stawki nie widzę. A w każdym razie przesłaniają ją szarże albo tylko powtarzane te same frazy o prześladujących go nocą koszmarach.
Skrzydelski: Twórcy mogą wyjaśniać, że dokonali przesunięcia sensów w stosunku do oryginału, że chcą pokazać przede wszystkim, jak bardzo zbrodnia staje się dziś niezobowiązującym obrazkiem, reprodukowanym bez końca w kolorowych mediach. Dobrze, tyle tylko, że to przekaz mało oryginalny i wystarczający na scenie na niezbyt długo. Co począć tymczasem z drugą godziną spektaklu?
Moroz: Przyznam, że od pewnego momentu również odczuwałem znużenie. Wynikało ono z powtarzalności sytuacji. Na dobrą sprawę mamy do czynienia z trzema, czterema układami w nieco innych tylko odsłonach przez cały przebieg akcji. To odgrywanie przesłuchań i aktów zabójstwa, rozmowy gangsterów oraz zloty paramilitarnej młodzieżówki.
Skrzydelski: Zapominasz o nagminnych wstawkach z niezbyt wymagającymi układami choreograficznymi, czyli o czymś, co było zmorą teatru Klaty, szczególnie w jego przedstawieniach tak mniej więcej sprzed dekady. I tutaj powróciło.
Moroz: Też racja. W dziele Oppenheimera zmiany zapewniają coraz to inne plenery i plany filmowe, a także ewolucja postaw bohaterów. U Klaty to nie działa.
Skrzydelski: Problem wynika także z braku lepiej skonstruowanego scenopisu, braku pracy nad dialogami i ogólnie rzec biorąc braku literackiej siły w tym przedsięwzięciu. Przeniesienie do teatru, prawie jeden do jednego, filmu dokumentalnego, nawet tak skupionego na relacjach i teatralnego w swoim wyrazie jak „Scena zbrodni”, nie gwarantuje sukcesu. Tu staje się wręcz obciążeniem, bo sam kościec scenariuszowy, pozbawiony wszystkich zalet wynikających z filmowego, dokumentalnego „łapania życia w jego dzianiu się”, staje się bezbarwny. Tego ekipie Klaty nie udaje się przełamać.
Moroz: Podobnie jak nie udaje mu się odsłonić grozy mordów, prześwitującej u Oppenheimera przez komiczną nieporadność, kicz i autoreklamę bohaterów. Nad sceną zbrodni w teatrze ciąży komiksowość, a to redukuje wymowę historii w porównaniu z oryginałem.
Skrzydelski: Nie mogę więc darować sobie pytania: po co adaptować scenariusz filmu tak spełnionego jak „Scena zbrodni”? Czy fakt, że znów - tym razem w naszym bezpośrednim sąsiedztwie - obserwujemy zbrodnie wojenne i ich medialne zwielokrotnienia jest wystarczającym powodem?
Moroz: Cóż, Oppenheimer powiedział o tym więcej i mocniej, a przy tym z większą subtelnością. A w sprawie odniesień do dzisiejszych zbrodni o niebo lepiej wypadają „Łaskawe” Mai Kleczewskiej, o których rozmawialiśmy niedawno.
Skrzydelski: Kleczewska sięgnęła też po nieporównywanie lepszy materiał literacki. Z kolei, muszę o tym wspomnieć, u Klaty najbardziej przekonała mnie jedna z końcowych scen, w której jeden ze zbrodniarzy grany przez Tomasza Wysockiego, fantazjuje o gwałcie na nieletnich dziewczynkach. W całej swojej obrzydliwości jest to moment mocny, bo potraktowany serio, bez dystansu do roli. To chwila autentycznego zderzenia z przemocą. Ale poza tym takich fragmentów nie znalazłem wielu. Pomijam już taki szczegół, że to właśnie ta scena, utrzymana w takiej tonacji, powinna kończyć spektakl, tymczasem reżyser gubi się proponując chyba z trzy finały (nie po raz pierwszy – znów trzeba odnotować, że podobne problemy miał w swoich dawniejszych realizacjach).
Moroz: Jako pewnego rodzaju ciekawostka ujęcie Klaty może jakoś się broni, ale czy pozostawia nas z czymś więcej?
Skrzydelski: Po raz kolejny teatr okazał się za słaby, by opowiadać o tu i teraz. A szkoda, bo nie chcę przez to powiedzieć, że Klata nie miał szansy zrobić tego lepiej.
Moroz: Absolutnie miał.
Ocena: Moroz: 3 - / 6; Skrzydelski: 2 + / 6
„The Act of Killing”
Na podstawie filmu Joshuy Oppenheimera
Reżyseria, adaptacja, tłumaczenie, opracowanie muzyczne: Jan Klata
Scenografia, kostiumy i reżyseria świateł: Justyna Łagowska
Choreografia: Leszek Bzdyl
Multimedia: Natan Berkowicz
Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie (Małopolski Ogród Sztuki)
premiera: 5 stycznia 2023 r.
Poprzednie rozmowy Skrzydelskiego i Moroza:
„Między ziemią a niebem”. Rozmowa o „Matce Joannie od Aniołów”, reż. Wojciech Faruga, Teatr Narodowy
„Gombro na oparach”. Rozmowa o „Ślubie”, reż. Radosław Rychcik, Teatr Zagłębia
„Bandaż na krwawiące serce”. Rozmowa o „Lazarusie”, reż. Jan Klata, Teatr Capitol we Wrocławiu
„Wszystko, czego dziś chcesz”. Rozmowa o „Oszustach”, reż. Jan Englert, Och-Teatr
„Ćwiczenia z nienawiści”. Rozmowa o „Sonacie jesiennej”, reż. Grzegorz Wiśniewski, Teatr Narodowy
„Wuefiści kontra literaci”. Rozmowa o „Końcu z Eddym”, reż. Anna Smolar, Teatr Studio
„Walka postu z karnawałem”, rozmowa o „Czerwonych nosach”, reż. Jan Klata, Teatr Nowy w Poznaniu
„Czyja to właściwie kwestia?”, rozmowa o „M. G.”, reż. Monika Strzępka, Teatr Polski w Warszawie
„Rozpacz i zmierzch”, rozmowa o „Trzech siostrach”, reż. Jan Englert, Teatr Narodowy
„Ocalony?”. Rozmowa o „Powrocie do Reims”, reż. Katarzyna Kalwat, Nowy Teatr w Warszawie
„Strefa zgniotu”, rozmowa o „Kraszu”, reż. Natalia Korczakowska, Teatr Studio
„Kilka ciepłych chwil”, rozmowa o „Minettim”, reż. Andrzej Domalik, Teatr Polonia
„Eseje znad Styksu”, rozmowa o „3SIOSTRACH”, Reż. Luk Perceval, TR Warszawa, Narodowy Stary Teatr
„Ziemio, przebacz”, rozmowa o „Pikniku pod Wiszącą Skałą”, reż. Lena Frankiewicz, Teatr Narodowy
„Rewolta w podrygach”, rozmowa o „Biesach”, reż. Paweł Miśkiewicz, Narodowy Stary Teatr
„Polska plaża". Rozmowa o „Don Juanie”, reż. Mikołaj Grabowski, Teatr Ateneum
„Falowanie i spadanie”. Rozmowa podsumowująca sezon 2020/2021
„Prawdziwe kłamstwa”, rozmowa o „Balkonie”, reż. Jan Klata, Teatr Wybrzeże
„Wtopa w ciemnościach”, rozmowa o „Życie jest snem”, reż. Paweł Świątek, Teatr Imka
„Rach-ciach”, rozmowa o „Inteligentach”, reż. Wojciech Malajkat, Scena Mała Warszawa
„Dzielenie przez zero”, rozmowa o „Krumie”, reż. Małgorzata Warsicka, Teatr Polski w Bielsku-Białej
„Poszaleć bez okazji”, rozmowa o „Don Kichocie”, reż. Igor Gorzkowski, Teatr Soho
„Poczciwa norma”, rozmowa o „Wachlarzu”, reż. Maciej Englert, Teatr Współczesny w Warszawie
„Chichot zza winkla”, rozmowa o „Zamku”, reż. Paweł Miśkiewicz, Teatr Narodowy
„Dziecko z kąpielą”, rozmowa o „Pułapce”, reż. Wojciech Urbański, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Ludzie, którzy jątrzą”, rozmowa o „Młodziku”, reż. Igor Gorzkowski, Teatr Ochoty
„Spopieleni”, rozmowa o „Rewizorze”, reż. Jurij Murawicki, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Opowieści z meblościanki”, rozmowa o „Bowiem w Warszawie”, reż. Marcin Liber, Teatr Studio
„Oświeć mnie, oświeć”, rozmowa o „Wyszedł z domu”, reż. Marek Fiedor, Wrocławski Teatr Współczesny
„Teatr jest tylko formą (miłości)”, rozmowa o „Przybyszu”, reż. Wojciech Kościelniak, Teatr Rampa
„Głos sponad”, rozmowa o „Don Juanie”, reż. Piotr Kurzawa, Teatr Polski w Warszawie
„Namiastka życia, przedsionek śmierci”, rozmowa o „Judaszu”, reż. Adam Sajnuk, Teatr WARSawy
„Żegnajcie, bogowie”, rozmowa o „Sztuce intonacji”, reż. Anna Wieczur, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Zagraj to jeszcze raz, wolniej”, rozmowa o „Don Juanie”, reż. Radosław Rychcik, Teatr Nowy w Łodzi
„Snuj się, snując”, rozmowa o „Mieszkaniu na Uranie”, reż. Michał Borczuch, Nowy Teatr w Warszawie
„Trud pokrzepiania”, rozmowa o „Historyji o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim”, reż. Jarosław Gajewski, Teatr Osterwy w Lublinie
„Koniec i początek”, rozmowa o „Mama zawsze wraca”, reż. Marek Kalita, Muzeum Polin
„Bezpieczny wirus”, rozmowa o „Ożenku”, reż. Janusz Gajos, Och-Teatr
„Przy okazji, do kolacji”, rozmowa o „Mężu i żonie”, reż. Krystyna Janda, Teatr Polonia
„Nowe sytuacje”, rozmowa o „Marii Stuart”, reż. Grzegorz Wiśniewski, Teatr Narodowy
„Walczę, więc jestem”, rozmowa o „Zamku”, reż. Franciszek Szumiński, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Zdążyć powiedzieć wszystko”, rozmowa o „To wiem na pewno”, reż. Iwona Kempa, Teatr Ateneum
„Wszyscy jesteśmy Polskami”, rozmowa o „Dniu świra”, reż. Piotr Ratajczak, Teatr Ateneum
„Zaklęcia prowincjonalne”, rozmowa o „Tomie na wsi”, reż. Wojciech Rodak, TR Warszawa
„Warzenie”, rozmowa o „Ulissesie”, reż. Maja Kleczewska, Teatr Polski w Poznaniu
„Słodkie omnibusy”, rozmowa o „Odpowiedzialności”, reż. Michał Zadara, Teatr Powszechny w Warszawie
„Czekając na cud”. Rozmowa podsumowująca sezon 2021/2022
„Złapani na ściemie”, rozmowa o „Fanatykach prawdy”, reż. Piotr Ratajczak, Teatr Ochoty
„Kierunek Amnezja”, rozmowa o „Życiu pani Pomsel”, reż. Grzegorz Małecki, Teatr Polonia
„Wzrastając”, rozmowa o „Olimpie”, reż. Wojciech Kościelniak, Teatr Collegium Nobilium
„Niezbadane wyroki”, rozmowa o „Kto chce być Żydem?”, reż. Jacek Braciak, Teatr Powszechny w Łodzi
„Po jedenaste”, rozmowa o „Dekalogu”, reż. Wojciech Faruga, Teatr Narodowy
„Miłość i jakość”, rozmowa o „żONie”, reż. Adam Sajnuk, Scena Mała Warszawa
„Pierwsza przymiarka do czarów”, rozmowa o „Pustostanach”, reż. Hanna Kłoszewska, Teatr Ochoty
„Bzdety i sztankiety”, rozmowa o „Księgach Jakubowych”, reż. Michał Zadara, Teatr Narodowy
„Bankruci za wszelką cenę”, rozmowa o „Wiśniowym sadzie”, reż. Łukasz Kos, Teatr Horzycy w Toruniu
„Zło, którym się karmię”, rozmowa o „Łaskawych”, reż. Maja Kleczewska, Teatr Śląski
„Splendor, morał i kapelusz”, rozmowa o „Mizantropie”, reż. Jan Englert, Teatr Narodowy
„Ukryte pod spodem”. Rok teatralny 2022 podsumowują Skrzydelski z Morozem