O „Kto chce być Żydem?”, premierze łódzkiego Teatru Powszechnego w reżyserii Jacka Braciaka, rozmawiają Jakub Moroz i Przemysław Skrzydelski
Moroz: Czy naprawdę miałeś ochotę raz jeszcze szukać odpowiedzi na postawione w tytule sztuki Marka Modzelewskiego pytanie „Kto chce być Żydem?”.
Skrzydelski: Przyznam, że po realizacji Wojciecha Malajkata w Teatrze Współczesnym w Warszawie z poprzedniego sezonu nie bardzo chciało mi się jechać do Łodzi, by zobaczyć wersję Jacka Braciaka w Powszechnym.
Moroz: Mogę jedynie dodać, że miałem podobnie.
Skrzydelski: Tymczasem wychodzi na to, że nasze przeświadczenia opierały się na naiwnym założeniu, że z tego tekstu niewiele więcej da się wycisnąć.
Moroz: Ale też jesteśmy usprawiedliwieni, bo Malajkat zrobił, co tylko mógł, abyśmy tak sobie myśleli.
Skrzydelski: Jednym słowem komediodramat Modzelewskiego aż tak niedobry nie jest.
Moroz: Łódzki spektakl nawet trochę mnie zawstydził. Można z Modzelewskiego zrobić co nieco dobrego teatru.
Skrzydelski: Choć może doprecyzuję: nie jestem pewien, czy Braciak coś z tego tekstu szczególnego wydobył, czy po prostu uważniej go przeczytał, wysłuchał, rozpisał na emocje. A przecież ten znakomity aktor w roli reżysera teatralnego tym tytułem dopiero debiutuje.
Moroz: Ale przypomnijmy też, o co u Modzelewskiego toczy się gra. Oto mieszczańskie małżeństwo, Eliza i Karol, wystawia uroczystą kolację. Ma na niej się zjawić bliska rodzina. Okazje do świętowania są co najmniej dwie. Pierwsza, że gospodyni - akademicki filozof – otrzymała tytuł profesorski. A druga, że córka Karola i Elizy, Karolina, właśnie wraca z Nowego Jorku, by przedstawić rodzicom nowego narzeczonego, Daniela. Ten jest wyraźnie od niej starszym amerykańskim Żydem o polskich korzeniach – jeszcze kiedy był dzieckiem, wygnanym przez Gomułkę z Polski. Zjawia się też Marek, przyrodni brat gospodyni, piłkarski kibic, ze swoją nie nazbyt bystrą, lecz za to ponętną, dziewczyną, Iloną. Wkrótce na jaw wychodzi nieprawdopodobny wręcz zbieg okoliczności. Dziadek Daniela w 1941 r. zginął z rąk dziadka Elizy, endeka, który uczestniczył w pogromie dokonanym na Żydach w podaugustowskim Rajgrodzie. Myślę, że teraz nie spoilerujemy, bo w naszej poprzedniej rozmowie już tę tajemnicę zdradziliśmy.
Skrzydelski: A zatem to gotowy przepis na awantury rodzinne z chłostaniem polskiego antysemityzmu i zaściankowości w tle. I tak właśnie tę opowieść ukazał Malajkat. Chodziło o to, by wzbudzać salwy śmiechu raz po raz, wykpiwając naszą, niby to mieszczańską, a w istocie chłopskiego chowu duszyczkę.
Moroz: Przepraszam, Malajkatowi chodziło nie tyle o komedię, ile o farsę, i nie tyle o śmiech, ile o rechot. Była to dość prymitywna realizacja.
Skrzydelski: Prymitywna? Tu przesadzasz. Co najwyżej – niewymagająca. To chyba trafne określenie. Mogę zresztą zacytować fragment mojej wypowiedzi pochodzącej z naszej dyskusji o tamtym spektaklu: „Wielowymiarowość postaci czy dwuznaczność sporu zostają sprowadzone do przewidywalnego poziomu” – ale jakoś poważnie to zabrzmiało, a więc teraz inny fragment: „Może to teatr inteligencki w niepełnym tego słowa znaczeniu…”.
Moroz: Ten drugi znacznie lepszy, oddaje sens problemu. Upieram się, że jednak była to realizacja prymitywna. Zespół Współczesnego, jak najbardziej z winy reżysera, chciał wyciągnąć maksimum kpiarskiego śmiechu ze stypizowanych postaci, opartych na kilku najwyżej emocjach i zagrywkach.
Skrzydelski: Na tle głupich Polaków szlachetnie i mądrze wypadał jedynie przybysz z Nowego Jorku. To także postać zbudowana na stereotypie, ale tym razem pozytywnym.
Moroz: Wracając do propozycji Braciaka: właściwie nie czułem, że oglądam komedię. Aż dziw bierze, że to ten sam tekst.
Skrzydelski: Tonacja, by tak rzec, nastrój łódzkiego przedstawienia rzeczywiście zaskakuje, co więcej: ma nawet w sobie coś hipnotyzującego. Atmosfera gęstnieje jeszcze bardziej w drugiej części, kiedy dochodzi do prawdziwej katastrofy, na zawsze burzącej spokój rodzinnego kręgu. Jednak zanim to nastąpi, dostajemy przecież trochę zgrabnie skrojonej komedii. Przypomnij sobie scenografię. Domowe wnętrze to niby nobliwy salon, ale trochę też poddany liftingowi „duży pokój”, tak charakterystyczny dla osadzonej w realiach PRL-owskich sztuki wystroju, która do dziś znajduje zastosowanie w nadwiślańskim feng shui. Ostentacyjny modernizm chciałby tu wygrać z kiczem, jednak w polskich warunkach to nadal trudne, mimo deklarowanego kapitalizmu.
Moroz: A z tego wszystkiego wyzierają klasowo-kulturowe pretensje, wyrażone choćby w abstrakcyjnym obrazie, wiszącym pośrodku salonu.
Skrzydelski: Zwróć także uwagę na zamiar przejścia na judaizm Elizy. Ta decyzja również ma się stać powodem do świętowania, bo ma stanowić wyraz pełnej świadomości, dojrzałości. Konwersja to poważna kwestia egzystencjalna, ale niełatwo oprzeć się wrażeniu, że kobietą kieruje też snobizm. We właściwym momencie zresztą obnażony.
Moroz: Podobnie było u Malajkata, ponieważ wątpliwości wokół jej motywacji zostały wyrażone w samym tekście. Podobnie, lecz inaczej. Malajkat i jego aktorzy dociskali pedał wyrazistości. Prowadzili postaci grubą kreską i byli dla nich bezwzględni.
Skrzydelski: Najbardziej jednak spektakularną różnicę, gdy idzie o aktorów, widać w przypadku Daniela, granego w Powszechnym przez Adama Marjańskiego (we Współczesnym – przez Krzysztofa Dracza). Jest w nim pełen smutku spokój i wyróżniająca się na tle innych refleksyjność. A jednocześnie nie mam pewności, czy jego obecność na przyjęciu nie jest wyrachowanym aktem zemsty, ukutym na zimno. Pojawia się jak upiór, który chciałby sprowadzić na domowników nieszczęście.
Moroz: Tak, Braciak i Marjański zawieszają pytanie o motywacje i pozostawiają widzom przestrzeń do refleksji. Mnie szczególnie podobała się melancholia, ewidentna w rysunku Daniela. Dostrzegam, że jest synem narodu poturbowanego, niemal unicestwionego. To coś, co ciąży jako przekazywana, niewysłowiona, lecz obecna trauma. A jednocześnie Daniel Marjańskiego naznaczony jest indywidualną psychologią. Podobnie zresztą inne postaci. Wszystko w reżyserii Braciaka przenosi się na płaszczyznę zderzenia ludzkich charakterów, lecz przede wszystkim zderzenia głęboko skrywanych emocji. Oczywiście trudna, poplątana historia relacji dwóch narodów jest w tle, ale przesącza się też przez poszczególne osobowości.
Skrzydelski: Przy tej okazji można zaobserwować, jak wiele reżyser może wygrać, jeśli uczciwie i z wrażliwością skupi się na wypracowaniu psychologii. To strategia, która zazwyczaj wnosi nową jakość do literatury niewolnej od wad i uproszczeń. Jak w przypadku Modzelewskiego.
Moroz: Najbardziej uderzyło mnie to w finale. U Malajkata - że raz jeszcze powyzłośliwiam się nad jego ujęciem - zakończenie degradowało się w ciągu melodramatycznych, nieprzekonujących scen. Z kolei w łódzkim wariancie momenty akcji o wątpliwym czy ryzykownym prawdopodobieństwie dają wrażenie życiowej prawdy.
Skrzydelski: Wszyscy aktorzy z Powszechnego znacznie odważniej bronią także swoich bohaterów. Zatem trudno mi ocenić kogokolwiek jako jednoznacznie śmiesznego czy głupiego. Najbardziej dojmujące jest to w zakończeniu. Wszyscy przegrywają. To mniej więcej jasne. Ale też wszyscy pozostają samotni w swojej klęsce, a my możemy się im przyglądać. Dystans walczył we mnie ze współczuciem.
Moroz: Moglibyśmy wymienić właściwie całą obsadę tej kameralnej sztuki. O niektórych już mówiliśmy. Ale weźmy gospodarza wieczoru, granego przez Marka Kasprzyka. To człowiek z pewną klasą, ale i snob, i może ktoś wewnętrznie zakłamany? Albo Marek Arkadiusza Wójcika - niby prostak, cwaniak, a jednak widać w nim jakąś ranę, wewnętrzny konflikt.
Skrzydelski: Dla równowagi wspomnijmy o rolach kobiecych: Ilona Diany Krupy nie jest wcale tak odpychająca, jak to się może na początku wydawać, a Karolina Moniki Kępki tak bystra i obdarzona smakiem. No i absolutnie świetna jest Beata Ziejka jako Eliza. Przeprowadza ją od punktu A do B: od naiwnego postanowienia i jedynego słusznego przeświadczenia o świecie do totalnego rozczarowania, czyli osiągnięcia samoświadomości.
Moroz: Zauważ, że reżyser dokonał również skreśleń. Karol, jak pamiętamy ze spektaklu warszawskiego, ma na sumieniu także konkretne małżeńskie grzechy. Braciak rezygnuje z tego wątku.
Moroz: Z jednej strony można powiedzieć, że ułatwia sobie zadanie, z drugiej – że stawia na problem wyższej rangi i nic więcej go nie interesuje. I realnie przecież wyczuwa się w tym przedstawieniu dojmującą gravitas. Zostajemy umieszczeni w kręgu istotnych pytań. Również o własną historię.
Skrzydelski: I to działa. Reżyser osiągnął chyba maksimum tego, co można z dramatu Modzelewskiego wydobyć.
Moroz: A zważywszy na sytuację debiutu, wręcz działa świetnie.
Moroz: Zatem na „Kto chce być Żydem?” trzeba pędzić do Łodzi, a nie do Warszawy.
Skrzydelski: Chyba że ktoś ma sporo czasu, wtedy jak najbardziej warto dokonać porównania, bo takie zestawienia dają sporo do myślenia.
Moroz: Ale przede wszystkim nie każdy musi się obciążać oglądaniem farsy.
Skrzydelski: Racja. Zapomniałem, że to tak mało zabawne.
ocena: 4 / 6
Marek Modzelewski
„Kto chce być Żydem?”
reż.: Jacek Braciak
scenografia: Witek Stefaniak
Teatr Powszechny w Łodzi (Mała scena)
premiera: 1 października 2022 r.
Poprzednie rozmowy Skrzydelskiego i Moroza:
„Między ziemią a niebem”. Rozmowa o „Matce Joannie od Aniołów”, reż. Wojciech Faruga, Teatr Narodowy
„Gombro na oparach”. Rozmowa o „Ślubie”, reż. Radosław Rychcik, Teatr Zagłębia
„Bandaż na krwawiące serce”. Rozmowa o „Lazarusie”, reż. Jan Klata, Teatr Capitol we Wrocławiu
„Wszystko, czego dziś chcesz”. Rozmowa o „Oszustach”, reż. Jan Englert, Och-Teatr
„Ćwiczenia z nienawiści”. Rozmowa o „Sonacie jesiennej”, reż. Grzegorz Wiśniewski, Teatr Narodowy
„Wuefiści kontra literaci”. Rozmowa o „Końcu z Eddym”, reż. Anna Smolar, Teatr Studio
„Walka postu z karnawałem”, rozmowa o „Czerwonych nosach”, reż. Jan Klata, Teatr Nowy w Poznaniu
„Czyja to właściwie kwestia?”, rozmowa o „M. G.”, reż. Monika Strzępka, Teatr Polski w Warszawie
„Rozpacz i zmierzch”, rozmowa o „Trzech siostrach”, reż. Jan Englert, Teatr Narodowy
„Ocalony?”. Rozmowa o „Powrocie do Reims”, reż. Katarzyna Kalwat, Nowy Teatr w Warszawie
„Strefa zgniotu”, rozmowa o „Kraszu”, reż. Natalia Korczakowska, Teatr Studio
„Kilka ciepłych chwil”, rozmowa o „Minettim”, reż. Andrzej Domalik, Teatr Polonia
„Eseje znad Styksu”, rozmowa o „3SIOSTRACH”, Reż. Luk Perceval, TR Warszawa, Narodowy Stary Teatr
„Ziemio, przebacz”, rozmowa o „Pikniku pod Wiszącą Skałą”, reż. Lena Frankiewicz, Teatr Narodowy
„Rewolta w podrygach”, rozmowa o „Biesach”, reż. Paweł Miśkiewicz, Narodowy Stary Teatr
„Polska plaża". Rozmowa o „Don Juanie”, reż. Mikołaj Grabowski, Teatr Ateneum
„Falowanie i spadanie”. Rozmowa podsumowująca sezon 2020/2021
„Prawdziwe kłamstwa”, rozmowa o „Balkonie”, reż. Jan Klata, Teatr Wybrzeże
„Wtopa w ciemnościach”, rozmowa o „Życie jest snem”, reż. Paweł Świątek, Teatr Imka
„Rach-ciach”, rozmowa o „Inteligentach”, reż. Wojciech Malajkat, Scena Mała Warszawa
„Dzielenie przez zero”, rozmowa o „Krumie”, reż. Małgorzata Warsicka, Teatr Polski w Bielsku-Białej
„Poszaleć bez okazji”, rozmowa o „Don Kichocie”, reż. Igor Gorzkowski, Teatr Soho
„Poczciwa norma”, rozmowa o „Wachlarzu”, reż. Maciej Englert, Teatr Współczesny w Warszawie
„Chichot zza winkla”, rozmowa o „Zamku”, reż. Paweł Miśkiewicz, Teatr Narodowy
„Dziecko z kąpielą”, rozmowa o „Pułapce”, reż. Wojciech Urbański, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Ludzie, którzy jątrzą”, rozmowa o „Młodziku”, reż. Igor Gorzkowski, Teatr Ochoty
„Spopieleni”, rozmowa o „Rewizorze”, reż. Jurij Murawicki, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Opowieści z meblościanki”, rozmowa o „Bowiem w Warszawie”, reż. Marcin Liber, Teatr Studio
„Oświeć mnie, oświeć”, rozmowa o „Wyszedł z domu”, reż. Marek Fiedor, Wrocławski Teatr Współczesny
„Teatr jest tylko formą (miłości)”, rozmowa o „Przybyszu”, reż. Wojciech Kościelniak, Teatr Rampa
„Głos sponad”, rozmowa o „Don Juanie”, reż. Piotr Kurzawa, Teatr Polski w Warszawie
„Namiastka życia, przedsionek śmierci”, rozmowa o „Judaszu”, reż. Adam Sajnuk, Teatr WARSawy
„Żegnajcie, bogowie”, rozmowa o „Sztuce intonacji”, reż. Anna Wieczur, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Zagraj to jeszcze raz, wolniej”, rozmowa o „Don Juanie”, reż. Radosław Rychcik, Teatr Nowy w Łodzi
„Snuj się, snując”, rozmowa o „Mieszkaniu na Uranie”, reż. Michał Borczuch, Nowy Teatr w Warszawie
„Trud pokrzepiania”, rozmowa o „Historyji o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim”, reż. Jarosław Gajewski, Teatr Osterwy w Lublinie
„Koniec i początek”, rozmowa o „Mama zawsze wraca”, reż. Marek Kalita, Muzeum Polin
„Bezpieczny wirus”, rozmowa o „Ożenku”, reż. Janusz Gajos, Och-Teatr
„Przy okazji, do kolacji”, rozmowa o „Mężu i żonie”, reż. Krystyna Janda, Teatr Polonia
„Nowe sytuacje”, rozmowa o „Marii Stuart”, reż. Grzegorz Wiśniewski, Teatr Narodowy
„Walczę, więc jestem”, rozmowa o „Zamku”, reż. Franciszek Szumiński, Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Zdążyć powiedzieć wszystko”, rozmowa o „To wiem na pewno”, reż. Iwona Kempa, Teatr Ateneum
„Wszyscy jesteśmy Polskami”, rozmowa o „Dniu świra”, reż. Piotr Ratajczak, Teatr Ateneum
„Zaklęcia prowincjonalne”, rozmowa o „Tomie na wsi”, reż. Wojciech Rodak, TR Warszawa
„Warzenie”, rozmowa o „Ulissesie”, reż. Maja Kleczewska, Teatr Polski w Poznaniu
„Słodkie omnibusy”, rozmowa o „Odpowiedzialności”, reż. Michał Zadara, Teatr Powszechny w Warszawie
„Czekając na cud”. Rozmowa podsumowująca sezon 2021/2022
„Złapani na ściemie”, rozmowa o „Fanatykach prawdy”, reż. Piotr Ratajczak, Teatr Ochoty
„Kierunek Amnezja”, rozmowa o „Życiu pani Pomsel”, reż. Grzegorz Małecki, Teatr Polonia
„Wzrastając”, rozmowa o „Olimpie”, reż. Wojciech Kościelniak, Teatr Collegium Nobilium