EN

14.10.2022, 16:59 Wersja do druku

TSNK/8

fot. Sisi Cecylia / mat. teatru

Teatr się nie klika, więc dziś będzie o Monice Strzępce i jej dyrekturze w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Może teatralne skandale klikają się bardziej? Zaskoczę wiele osób, ale w temacie, którym żyje od kilku miesięcy środowisko teatralne, ze szczególnym uwzględnieniem jego warszawskiej części, mam opinię tyleż nieskomplikowaną, co radykalną. Zawiera się zaś ona we frazie ODPIEPRZCIE SIĘ OD MONIKI STRZĘPKI!

Tym najbardziej zszokowanym czytelnikom w ramach podania przysłowiowych soli trzeźwiących śpieszę z wyjaśnieniami mego stanowiska. Otóż ciągle się narzeka w Polsce na fakt, że władze różnej maści obsadzają stanowiska kierownicze w teatrach ludźmi nie zawsze kompetentnymi, za to często wiernymi im i ich poglądom. W przypadku Moniki Strzępki stało się inaczej: oto powszechnie uznana przez krytykę i publiczność reżyserka, twórczyni wielu znakomitych spektakli zapragnęła wziąć odpowiedzialność za jakąś instytucję, stanęła do konkursu i ten konkurs wygrała. Rozumiem oczywiście wątpliwości co do jej wyboru na to stanowisko, związane z programem, który rzeczywiście nie zakładał zapisanej w ogłoszeniu konkursowym kontynuacji tego, co się w Dramatycznym do tej pory działo, ale pytania z tym związane powinny być kierowane nie pod adresem bohaterki mojego dzisiejszego felietonu a do organizatora, którym jest miasto stołeczne Warszawa.

Konkurs się odbył, Monika Strzępka ze swoim kolektywem głosowanie wygrała, dajmy więc jej w tym teatrze najpierw popracować, nim powiesimy na niej wszystkie warszawskie psy i koty. Bo jak głosi mądry w tej sytuacji cytat z Biblii: po owocach ich poznacie. Wiele osób oburzyła słynna już procesja z waginą i jej koronacja na królową Dramatycznego. Mnie nie, bo mam świadomość, że jesteśmy w teatrze, a więc w przestrzeni mocno podejrzanej, z jednej strony, jawnie z gruntu nieprawdziwej, z drugiej – mającej więcej siły sprawczej niż niejeden element rzeczywistości. Procesja waginy była performansem (dla mnie niezbyt odkrywczym i interesującym), nie rozumiem więc, skąd oburzenie na sam fakt jego zaistnienia, szczególnie w teatrze.

W kwestii zdejmowania spektakli trzeba powiedzieć uczciwie, że to święte prawo dyrektora. Jednak dobrze by było, żeby nowa, pełna empatii i miłości do ludzi, tolerancyjna dyrektorka zmieniła częstą w teatrach patriarchalną zasadę udzielnego księcia, nie znoszącego sprzeciwu wobec swoich dogmatycznych decyzji i wytłumaczyła aktorom, środowisku a nade wszystkim swoim WIDZOM, którzy na te spektakle chodzą, dlaczego je zdejmuje. W przeciwnym wypadku od razu narazi się na zarzut, że panujący podobno za poprzedniej dyrekcji w Dramatycznym autorytaryzm ma się dobrze, zmienił bowiem tylko twarz na inną, tym razem kobiecą. A wszystko ze względu na sposoby komunikacji, o ile bowiem artystka Strzępka może powiedzieć wszystkim WYPIERDALAĆ, o tyle dyrektorka teatru publicznego już niekoniecznie. Zwłaszcza, że sama od początku deklaruje WIELKĄ ZMIANĘ standardów.

Zdaje sobie sprawę, że jakiekolwiek pisanie o Monice Strzępce i jej dyrekturze jest niebezpieczne, bo jako mężczyzna mam siedzieć cicho (jakby co to to nie jest seksizm). Odezwał się kilka miesięcy temu mój zacny kolega, Łukasz Drewniak, zresztą w bardzo uczciwy i wyważony sposób, to od razu „dostał w ryj” (Monika Strzępka nie dawała wtedy po pysku czy w twarz, gest musiał być radykalny), ale ja się nie boję. Mam tylko prośbę do Moniki Strzępki, żeby po tym tekście (o ile wie, kim ja jestem) nie kazała mi wypierdalać i nie chciała mnie „mocno przytulać”, mną się „zaopiekować”, bo choć ufam – przynajmniej

na razie – że w Dramatycznym „nie odgryzą mi przecież nosa na dzień dobry”, nie lubię dotyku obcych ludzi. Do Dramatycznego pójdę, przede wszystkim, żeby oglądać tam spektakle (w końcu to teatr), bo jestem po prostu ciekaw, czy ta utopia, o której czytałem w programie tej dyrekcji możliwa jest w ogóle do zrealizowania. Nie mówiąc już o tym, że chodzenie do teatru, to moja praca.

Tak czy inaczej – ODPIEPRZCIE SIĘ OD MONIKI STRZĘPKI. Świat idzie do przodu, a ja autentycznie trzymam kciuki za sukces tego kolektywu, po dwóch latach zaś obiecując temu projektowi, jednemu z najważniejszych dla polskiego teatru w tym dziesięcioleciu – rzetelny feed back.

Tytuł oryginalny

TSNK/ nr 8

Źródło:

www.aict.art.pl
Link do źródła

Autor:

Tomasz Domagała

Data publikacji oryginału:

10.10.2022