EN

17.01.2021, 07:25 Wersja do druku

Felieton z. (Krzysztofa Zaleskiego) (IX)

W cyklu przedruków z "Gońca Teatralnego" - kolejny felieton Krzysztofa Zaleskiego, który publikował w piśmie pod pseudonimem z. Tekst pochodzi z numeru dziewiątego, który ukazał się 28 maja 1990 roku. Wszystkie zdigitalizowane edycje "Gońca" z lat 1990-1992 dostępne są w Encyklopedii Teatru Polskiego.

Wpadł Redaktor do redakcji purpurowy ze złości i krzyczy od progu: - Wołać tu zaraz tego Z.! - Pobiegli zwinni sekretarze, rośli portierzy oraz różni inni współpracownicy, gdzie trzeba; Redaktor dla uspokojenia nerwów drugą czy trzecią flaszkę koniaku napoczął - pan chcesz mnie na hak przywieść chyba, pan napisałeś, że Przewodniczący Związku Niektórych Artystów Sceny wszystkie słowa swego życia wypowiedział i umarł, zaś tutaj - Redaktor płachtą swego pisma potrząsnął i dla uspokojenia nerwów do piątej czy szóstej flaszki koniaku się zabrał - sam Pan Kol. donosi, że Przewodniczący miewa się dobrze i jeszcze pana poucza, że wszyscy umrzemy, pan też. — Z. był to tylko zapisywacz, co tam ludzie mówili, na papier przenosił, taki człeczyna blady w szarym fraczku poplamionym atramentem, mierna figura o wyglądzie ogólnie nikczemnym. Głosik też miał cieniutki jak pajęczyna i tak się tym głosikiem zaczął usprawiedliwiać:

- Że wszyscy umrzemy, ja także, cóż, w tym względzie Pan Przewodniczący ma rację. Pocieszają mnie tylko te słowa filozofa, że śmierć dopiero wówczas byłaby męską, gdyby umierali tylko niektórzy. A co do tego, jakich słów używać, to nadmienić tylko chciałbym, że wedle niektórych Myślicieli i Artystów słowa dzielą się na Lepsze, Dozwolone i Gorsze, które wstyd wymawiać. I tak na przykład: brukiew, pieniądze to gorsze słowa, zaś Ananas, Order - lepsze.

Świat tedy - tak owi Myśliciele i Artyści mniemają - dzieli się na Salon i Kuchnię; w Salonie lepsze słowa się wypowiada. Tam towarzystwo po lśniących parkietach chodzi i treści wzniosłe w sobie sublimuje, by dla potomności skarby dzieł swoich zachować. W Kuchni zaś zgiełk, ekonomia i zgrzytanie zębów; ten o angaż woła, tamten płacze bo ogony grywa, ówdzie znowu klapa zupełna.

- Redaktor gestem zniecierpliwienia wywody Zapisywacza przerwał - Cóż tam pan bajesz i co to ma do rzeczy? Możesz pan śmiało mówić, bo i tak pana zwolnię. - Ja tylko powiedzieć chciałem - głos Zapisywacza jeszcze cieńszy się wydał - że świat na Salon i Kuchnię podzielili Panowie Pseudoklasycy. A z Pseudoklasykami kłopot taki, że za klasyków z uporem się mają i... – tu Zapisywacz przerwał, bowiem wielki portret z wizerunkiem Pana Przewodniczącego ze ściany spadł i ugodził go w łysą jajowatą głowę. Portierzy redakcyjni puls Zapisywacza zbadali. - Nie żyje. Co z nim zrobić? - Do Kuchni go odnieście, by tutaj widoku nie szpecił. Tyle razy głupcowi tłumaczyłem, że kto z Salonem zaczyna, ten w Kuchni kończy! A na wieczną pamiątkę, że pieniacza w porę z pracy zwolniłem tę literę połóżcie mu na nagrobku:

Z.

Źródło:

Materiał własny

Wątki tematyczne