EN

12.07.2021, 19:21 Wersja do druku

Zakochany Dejmek. Nieznany pamiętnik 1940 – 1941

fot. Archiwum Teatru Nowego w Łodzi

Profesor Jerzy Fekecz przekazał swojemu młodszemu współpracownikowi Krystianowi Leonardowi Chrzanowi oraz Januszowi Deglerowi fragment pamiętnika Kazimierza Dejmka wraz z kilkoma fotografiami i listem do Danuty, godząc się na ich opublikowanie - piszą Krystian Leonard Chrzan i Janusz Degler w "Scenie".

Kazimierz Dejmek urodził się 17 maja 1924 roku w Kowlu. Jego ojciec, Henryk Dejmek, pochodził z Czech. Osiedlił się w Zakopanem, po czym przeniósł się do Kowla, a następnie do Rzeszowa, gdzie Kazimierz uczęszczał do gimnazjum. W dniu Bożego Ciała 23 maja 1940 roku, czekając na kolegę, zobaczył w oknie trzynastoletnią Danutę Kalitę i zakochał się w niej od pierwszego spojrzenia. Jej rodzina mieszkała w domu (niezachowanym do dziś) przy ul. Sienkiewicza 41 w Rzeszowie, kilkaset metrów od mieszkania Dejmków. Już następnego dnia Kazimierz zapisuje w swym pamiętniku: „Moim pierwszym wrażeniem, jakie odebrałem, było spojrzenie Jej oczu (ale jakie spojrzenie i jakie oczy!)… Przesunęłaś się obojętnym spojrzeniem po mnie i odeszłaś w głąb – taka poważna, dostojna, królewska…”

Inne aktualności

Następne zapisy w pamiętniku z 30 maja świadczą o wybuchu uczucia do nieznanej dziewczyny. „Czy ją kocham? Czy to co czuję, a czuję <<coś>> do Niej bez wątpienia, jest miłością? Wielką, prawdziwą miłością, która przechodzi jak płomień, jak burza, jak sztorm, szał wichru – i tylko ślad wspomnień zostawi? ”

Nazajutrz Kazimierz przynosi Danucie i jej koleżance dwie książki: Jacka Raymonda Ethel Lilian Voynich i Placówkę Bolesława Prusa. Traktuje to spotkanie jako ich pierwsze rendez-vous. „Potem tęsknota… Więc kilkaset metrów ode mnie jesteś Ty? Ty, moja? Kocham Cię! … Chcę Cię kochać Danuśko! Nie tylko tę z marzeń… Cóż marzenia… Ja wiem, że Ty istotnie jesteś Tą z marzeń…Danko !”

Miejsca spotkań to park Jędrzejowski, szosa prowadząca do wioski Trzebownisko, ścieżki nad Wisłokiem, ogród miejski (obecnie im. Solidarności) i okoliczne ulice Rzeszowa, Grunwaldzka, Pańska oraz kino i kościół.

„Przez okno chóru widziałem Ciebie...Tyle, tyle dni nie napawałem się Twym widokiem! Tyle, na tyle dni byłaś mi odebraną! Tyle złych myśli, tle rozpaczliwych tęsknot dla Ciebie w dani zlozylem… I tyle promieni… Oto nagroda... W oprawie słońca, kołysząc się lekko, idziesz... Cóż możesz wiedzieć, że z góry śledzą, chłoną uważnie całą Ciebie w siebie gorące oczy biednego, opuszczonego chłopca”.

Danuta jednak nie odwzajemniała uczucia Kazimierza, traktując go jak interesującego kolegę, lecz tylko jako kolegę. Jej brak zaangażowania nie umknął jego uwadze: „Znamy się pół roku. Przez cały ten okres Twoje postępowanie, stosunek, były tak zimne, na taki dystans odmierzone...” Po siedmiu miesiącach znajomości, 15 listopada zapisuje: „Wykrztusiłem wreszcie to trwające kilka sekund zdanie, które kosztowało mnie tyle nocy i dni: – Danko! Czy Ty mnie kochasz? Nie ! – padło natychmiast zdecydowanie… Jedno słowo ze straszliwą siłą niszczenia burzy wściekłymi uderzeniami mój sen tęczowy…”

W pamiętniku odnotowane zostały nie tylko uczucia głębokiego zawodu, żalu i cierpień, wywołanych odrzuceniem jego miłości, ale również trzeźwa ocena sytuacji: „Może ja, aż na tyle byłem zaślepiony, że nic nie znaczące zwroty i słowa dopasowywałem do moich pragnień”.

„Cierpienia młodego Wertera” spowodowały szukanie ukojenia i pomocy w wierze: „Ojcze, Ty mnie widzisz i znasz całego! O Boże! Chryste! O Panie. Któż mówić może, że Boga nie ma? Ten, kto nie cierpiał. On żył, żyje i wiecznie żyć będzie w sercach każdego cierpiącego!”

W styczniu 1941 roku dopadły Kazimierza desperackie myśli, które skłaniają go do powzięcia życiowej decyzji:

„Muszę Ją wykreślić z mej pamięci. Muszę wpoić w siebie to przekonanie, że Jej nigdy nie znalem…

Wylot lufy... chwila... nacisk cyngla... i koniec… Wszystko się ma za sobą…

A wtedy przyszedłeś do mnie i powiedziałeś mi: <<Patrz, ile ja cierpiałem! Grzechy całego świata wziąłem na swoje ramiona. Całego świata!>>…

Chcę być księdzem!

Idę na księdza!

Teraz potrzebuję wielu sił i wiele! Po cóż je mam tracić na wspomnienia i żal... taki straszny żal...

O, Panie! Rozpal me zimne serce płomieniem gorącej miłości! Wypleń z ugoru mej piersi zło wszelakie! Podaj mi dłoń! Dźwignij ponad gwiazdy! Daj biel śniegu!”

Obszerną, starannie przepisaną część pamiętnika od 23 maja 1940 do lutego 1941 roku. Kazimierz zdecydował się przesłać Danucie na początku lipca 1941 roku, spełniając daną jej ongiś obietnicę, iż będzie mogła go przeczytać. W dodanym na początku liście, skierowanym do adresatki, wyjaśnił, że jest to dlań „bardzo ważny krok […] na drodze do wzajemnego zrozumienia, ufności i szczerości, którą postanowiliśmy począć kroczyć”. W listopadzie tegoż roku w odpowiedzi na jej list, napisał pięciostronicowy, pożegnalny list z Krakowa:

„Serdecznie Cię przepraszam za to, żem Cię brał nie taką, jaką byłaś, ale taką, jaką chciałem Cię widzieć, i ... czy mi się zdawało? – taką jaką chciałem Cię widzieć – byłaś istotnie... Dziś wszystko się rozwaliło... Dziś jesteś mi tak daleką, tak obcą – jak ja zawsze byłem Tobie...

Żadnej urazy (bo i za co ?) nie mam do Ciebie, ale i Ty nie miej do mnie…

Więc to istotnie finita comedia. Choć byłem śmieszny, niczego się nie wstydzę, ani żałuję. Obyś Ty nigdy niczego nie żałowała!”. Zamiar „włożenia czarnej sutanny” przysporzył mu jednak wiele rozterek i wątpliwości, których przejmującym świadectwem są ostatnie strony pamiętnika.

*

Zamiast do seminarium duchownego Dejmek wstąpił w roku 1943 do oddziału partyzanckiego, związanego ze Stronnictwem Ludowym „Roch”, którego był członkiem. Potem trafił do Armii Krajowej i w 1944 roku został zdemobilizowany. Powrócił do Rzeszowa, a 25 listopada tegoż roku na scenie miejscowego teatru, noszącego nazwę Teatru Narodowego, zagrał Jaśka w II akcie Wesela Wyspiańskiego. Należał do słuchaczy Studia Teatralnego, które prowadziła Stefania Gintel-Domańska, kierownik artystyczny teatru. W kilka tygodni po zakończeniu wojny otrzymała polecenie zorganizowania teatru na Ziemiach Odzyskanych. Pod koniec lipca 1945 roku przyjechała z kilkoma słuchaczami Studia do Jeleniej Góry. Byli wśród nich Kazimierz Dejmek, Adam Hanuszkiewicz, Ignacy Machowski, Jerzy Szpunar, którzy 29 sierpnia 1945 roku wystąpili w premierze Zemsty Fredry, inaugurującej działalność Teatru Miejskiego. Dejmek wystąpił w roli Papkina.

Prawdopodobnie wśród widzów była Danuta Kalitówna, która w lipcu 1945 roku wraz z matką Janiną przyjechała do Cieplic Zdroju z drugą grupą pionierów, zorganizowaną przez Urząd Wojewódzki w Rzeszowie. Mogła widzieć Dejmka w kolejnych przedstawieniach, m.in. jako Młokosa w Cyruliku sewilskim Beaumarchais w reżyserii Jerzego Waldena, nowego dyrektora teatru (26 X 1945), jako Kacpra w Nikt mnie nie zna Fredry w reżyserii Mariana Godlewskiego (7 XII 1945), jako Dulskiego w Moralności pani Dulskiej Zapolskiejw reżyserii Stefanii Domańskiej (10 II 1946) oraz w roli Zawilca w Sulkowskim Żeromskiego w reżyserii Godlewskiego (8 IV 1946), którą pożegnał się ze sceną jeleniogórską. Wyjechał do Łodzi, gdzie po zdaniu eksternistycznego egzaminu aktorskiego, występował przez trzy sezony w Teatrze Wojska Polskiego.

Kazimierz i Danuta spotkali się ostatni raz 28 marca 1948 roku w kościele jeleniogórskim jako rodzice chrzestni Marysi, córeczki małżeństwa aktorskiego, Danuty Cwynarówny i Sławomira Misiurewicza. Dejmek z tej okazji podarował Marysi pamiątkowy ryngraf. Do dziś wisi on na ścianie jej mieszkania w Londynie.

*

W sierpniu 1945 roku z kolejną grupą pionierów z Rzeszowa przyjechał do Cieplic Jerzy Fekecz, repatriant z Wileńszczyzny, który w 1944 roku mieszkał u babci Danuty Kalitówny w Rzeszowie i rok później zdał w II liceum maturę. W Jeleniej Górze przez kilka miesięcy pracował jako kierowca w Wojewódzkim Urzędzie Ziemskim, po czym w październiku 1945 roku rozpoczął studia na Wydziale Elektrycznym Politechniki we Wrocławiu. Ukończył je w 1950 roku i został zatrudniony na tym wydziale przez prof. Jerzego Ignacego Skowrońskiego. Następnie pracował w Instytucie Elektroniki i przeszedł tu wszystkie szczeble kariery naukowej. W 1979 roku otrzymał tytuł profesora.

Jerzy Fekecz i Danuta Kalitówna 25 września 1948 roku wzięli ślub w kościele parafialnym w Cieplicach Zdroju. Mieli dwoje dzieci: Beatę i Krzysztofa. Danuta Fekecz zmarła 6 maja 2017 roku.

Profesor Jerzy Fekecz przekazał swojemu młodszemu współpracownikowi Krystianowi Leonardowi Chrzanowi oraz Januszowi Deglerowi fragment pamiętnika Kazimierza Dejmka wraz z kilkoma fotografiami i listem do Danuty, godząc się na ich opublikowanie.

Tytuł oryginalny

Zakochany Dejmek. Nieznany pamiętnik 1940 – 1941

Źródło:

„Scena” nr 1-2 (105/106) 2021