Wojciech Rodek nie jest już pierwszym dyrygentem Filharmonii Lubelskiej. Kilka dni temu dyscyplinarnie zwolniła go z pracy Zuzanna Dziedzic, p.o. dyrektora, którą cztery lata temu do Lublina ściągnął sam Rodek. - Wszystkie podane w zwolnieniu powody są kuriozalne i nieprawdziwe - mówi dyrygent i zapowiada walkę w sądzie.

Decyzję o dyscyplinarnym zwolnieniu Wojciecha Rodka z pracy Zuzanna Dziedzic, p.o. dyrektora podjęła w zeszłym tygodniu. Powodów zdradzić nam jednak nie chciała, tłumacząc jedynie, że konkretne przesłanki zostały wymienione i opisane w treści przedstawionego Rodkowi dokumentu, czyli rozwiązania umowy z jego winy.
Rodek: To szarganie mojego nazwiska

Dziedzic wyjaśniła nam już mailowo, że: "w ocenie pracodawcy, stan faktyczny sprawy potwierdzał zasadność wskazanych w piśmie przyczyn oraz wybór zastosowanego trybu rozwiązania stosunku pracy. O zasadności czy też braku zasadności opisanych przez pracodawcę powodów, w przypadku wniesienia przez Pana Wojciecha Rodka powództwa, (...) będzie decydował właściwy sąd pracy".