Inne aktualności
- Warszawa. „fantasy island” w Domu Kultury Zacisze 18.06.2025 19:17
- Warszawa. Big Book Festival od piątku – w programie spotkania z autorami oraz wspomnienie Marcina Wichy 18.06.2025 18:31
- Warszawa. 50! Koncert Laureatów Nagrody im. Oskara Kolberga „Za zasługi dla kultury ludowej” 18.06.2025 16:36
- Toruń. Mirosław Baka i Kazik Staszewski laureatami Złotych Aniołów 23. Festiwalu Filmowego BellaTOFIFEST 18.06.2025 16:32
- Opole. 49. Opolskie Konfrontacje Teatralne rozpoczęte 18.06.2025 16:24
- Warszawa. Teatr Scena Współczesna – 27 lat komedii i lato pełne teatralnych emocji 18.06.2025 16:20
- Toruń. Wkrótce premiera „Księżniczki na opak wywróconej” w reż. Pawła Aignera w Teatrze Horzycy 18.06.2025 16:05
- Szczecin. Sierpień w Teatrze Polskim 18.06.2025 14:50
- Warszawa. „Mozart – Requiem” – ostatni koncertu sezonu w TW-ON 18.06.2025 13:31
- Wałbrzych. Premiera „Flatlandii” już w piątek 18.06.2025 13:30
- Poznań. Stypendia dla młodych twórców rozdane 18.06.2025 12:51
- Warszawa. Teatr Guliwer wychodzi na ulice miasta 18.06.2025 12:32
- Wrocław. „Czyż nie dobija się koni?” w reż. Radosława Rychcika zakończy sezon w Teatrze Pantomimy 18.06.2025 12:12
- Kraków. NH FEST: wakacyjny festiwal w Nowohuckim Centrum Kultury 18.06.2025 11:45
Piotr Tomaszuk, szef Teatru Wierszalin, po raz pierwszy sięgnął po opowieść o świecie, którym nazwał swój teatr w roku 2007, dopiero po 16 latach od narodzin niezwykłej sceny. 13 lat później, w znacznie odświeżonym składzie, znów przyciąga do Supraśla historią równie niezwykłą, co tragiczną.
Tragedia osady Wierszalin, wyznawców proroka Ilji, ma bowiem wiele wymiarów. Nie tylko to historia nawiedzenia, czy raczej uwiedzenia, ale także historia odrzucenia, niezrozumienia, poszukiwania swojego świata. Na ten aspekt narodzin wierszalińskiego mitu zwrócił uwagę Piotr Tomaszuk witając widzów na pierwszym odświeżonym spektaklu, w progu Teatru Wierszalin w Supraślu. Wspomniał o wciąż nie do końca zbadanej i nieopowiedzianej historii bieżeństwa. O tym, że uciekinierzy z Grzybowszczyzny i okolic przed nadciągającymi niemieckimi wojskami, zresztą z ukazu cara w roku 1915, ruszali w głąb Rosji, owej „matuszki Rossiji”, może i opresyjnej, ale mówiącej w zrozumiałym im, prostym ludziom, języku. Z dobrze znaną religią, obyczajami. Kiedy wybuchła rewolucja, za nic mająca Boga i religię, wracali w rodzinne strony, tyle że do obcego kraju. Bo na tych terenach, po 123 latach rosyjskiego panowania odradzała się Polska. Polska, która za chwilę znów musiała walczyć z Rosją, tym razem sowiecką, Polska, w której o równości wyznań nie było mowy, Polska, w której mówiono i pisano w urzędach po polsku, w języku niekoniecznie opanowanym przez prostych chłopów, którzy do tej pory byli nie z własnej wszak winy poddanymi rosyjskiego cara. I może właśnie dlatego – zastanawiał się Tomaszuk – podjęli oni pomysł Eliasza Klimowicza na stworzenie własnego świata, mitycznego szczytu, wierchu, Wierszalina, by znaleźć szczęście na ojcowiźnie, która była ich ziemią, ale już inną, bardziej obcą niż przed wyruszeniem w bieżeństwo.