Inne aktualności
- Kraków. Multimedialny spektakl o historii Polski można oglądać na murach Wawelu 07.11.2025 21:18
- Kraków. 15 edycja Forum Młodej Reżyserii – 13-16 listopada 07.11.2025 18:10
- Warszawa. „Przyjaciele” – premiera w Garnizonie Sztuki 07.11.2025 17:35
- Warszawa. MKiDN zadeklarowało dalsze współprowadzenie Teatru Lalki „Tęcza” w Słupsku 07.11.2025 17:01
- Sosnowiec. Benefis z okazji 80. urodzin Adama Kopciuszewskiego w Teatrze Zagłębia 07.11.2025 16:29
- Warszawa. Polska prapremiera sztuki „Wspaniałe horyzonty” w Teatrze 6. piętro – w sobotę 07.11.2025 16:28
- Warszawa. „Przepraszam za mój polski” – premiera sztuki Iwana Wyrypajewa 07.11.2025 16:06
- Warszawa. W przyszłym tygodniu startuje festiwal Eufonie 07.11.2025 15:57
- Gdańsk. Epilog romantyczny, warsztaty, czytanie i kręgi. Teatr Wybrzeże zaprasza 07.11.2025 15:54
-
Warszawa. Zbliża się premiera „Termopil polskich” w Teatrze Narodowym 07.11.2025 15:28
- Warszawa. Jesienne koncerty pełne emocji – Antoni Stolpe i Lamento Project w WOK 07.11.2025 15:22
-
Gliwice. Cztery dramaty w finale Nagrody Różewicza
07.11.2025 15:22
-
Warszawa. Projektowanie Uniwersalne Kultury – nabór do zadania dla teatrów
07.11.2025 14:54
- Lubuskie. Teatr Kotłownia z Drezdenka obchodzi 10-lecie działalności 07.11.2025 14:26
Piotr Tomaszuk, szef Teatru Wierszalin, po raz pierwszy sięgnął po opowieść o świecie, którym nazwał swój teatr w roku 2007, dopiero po 16 latach od narodzin niezwykłej sceny. 13 lat później, w znacznie odświeżonym składzie, znów przyciąga do Supraśla historią równie niezwykłą, co tragiczną.
Tragedia osady Wierszalin, wyznawców proroka Ilji, ma bowiem wiele wymiarów. Nie tylko to historia nawiedzenia, czy raczej uwiedzenia, ale także historia odrzucenia, niezrozumienia, poszukiwania swojego świata. Na ten aspekt narodzin wierszalińskiego mitu zwrócił uwagę Piotr Tomaszuk witając widzów na pierwszym odświeżonym spektaklu, w progu Teatru Wierszalin w Supraślu. Wspomniał o wciąż nie do końca zbadanej i nieopowiedzianej historii bieżeństwa. O tym, że uciekinierzy z Grzybowszczyzny i okolic przed nadciągającymi niemieckimi wojskami, zresztą z ukazu cara w roku 1915, ruszali w głąb Rosji, owej „matuszki Rossiji”, może i opresyjnej, ale mówiącej w zrozumiałym im, prostym ludziom, języku. Z dobrze znaną religią, obyczajami. Kiedy wybuchła rewolucja, za nic mająca Boga i religię, wracali w rodzinne strony, tyle że do obcego kraju. Bo na tych terenach, po 123 latach rosyjskiego panowania odradzała się Polska. Polska, która za chwilę znów musiała walczyć z Rosją, tym razem sowiecką, Polska, w której o równości wyznań nie było mowy, Polska, w której mówiono i pisano w urzędach po polsku, w języku niekoniecznie opanowanym przez prostych chłopów, którzy do tej pory byli nie z własnej wszak winy poddanymi rosyjskiego cara. I może właśnie dlatego – zastanawiał się Tomaszuk – podjęli oni pomysł Eliasza Klimowicza na stworzenie własnego świata, mitycznego szczytu, wierchu, Wierszalina, by znaleźć szczęście na ojcowiźnie, która była ich ziemią, ale już inną, bardziej obcą niż przed wyruszeniem w bieżeństwo.