W drugą rocznicę śmierci wspominamy Konrada Goljanka – tancerza solistę Zespołu „Mazowsze” - pisze Waldemar Matuszewski.
Konrad urodził się w Gdyni, w Gdańsku skończył Szkołę Baletową, potem – Szkołę Cyrkową w Julinku. Najpierw trafił do Zespołu „Śląsk” a po niedługim czasie – do „Mazowsza”, w którym przetańczył ponad 20 lat swojego życia. Angażował się jeszcze za życia Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej. Zmarł mając 55 lat.
Jak ze sceny zejść?
Dramat artystów takich jak Konrad polega na tym, że szokiem dla nich jest myśl o zejściu ze sceny. Oddają swojej instytucji artystycznej całą swoją młodość, urodę i sceniczny wdzięk, a tutaj włącza się światełko alarmowe – już trzeba zejść ze sceny. Aktor może grać do końca swoich dni, muzyk może starzeć się przy fortepianie i wciąż wchodzić na artystyczne wyżyny etc. Tancerz – najpóźniej koło czterdziestki musi zejść ze sceny. Konrad „teoretycznie” to rozumiał, ale poza „Mazowszem” świata nie widział. Jest w takiej postawie coś naiwnie młodzieńczego, coś szlachetnego – i tę młodzieńczość Konrad zachował do końca.
Artysta i związkowiec
Trzymała go przy „Mazowszu” także jego działalność związkowa („Solidarność”) – wielu członkom Zespołu Konrad uratował skórę. Współpraca z dyrekcją układała się dobrze, dopóki dyrektorem był jeszcze Jacek Kalinowski, a potem rozpętało się piekło...
Konradowi zawdzięcza „Mazowsze” otwarcie na lokalną społeczność, wśród której Zespół ma swoja siedzibę od początku swojego istnienia – Karolin leży na terenie Gminy Brwinów. Konrad był współautorem idei nadania młodzieży uczęszczającej do wszystkich okolicznych szkół oryginalnego znaku rozpoznawczego – „mazowszańskiego” roztańczenia i rozśpiewania. Warsztaty te prowadzili tancerze Zespołu z Karolina.
Dzielił się swoim „Mazowszem”
Przy udziale Konrada powstał zespół dokumentacyjny zwany Telewizją „Matecznik”. Powstał film o metodzie pracy choreografa „Mazowsza” – Mistrza Witolda Zapały. Konrad zaangażowany był w przygotowanie wielotomowego wydawnictwa dokumentalnego pt. Kalendarium PZLPiT „Mazowsze” im. Tadeusza Sygietyńskiego. Wydawcą kalendarium jest Stowarzyszenie Teatr Na Pustej Podłodze pamięci Tadeusza Łomnickiego, którego Konrad był członkiem. Tom pierwszy (za lata 1948-73) wyszedł w końcu października 2018 roku – w trzy miesiące po śmierci tancerza – naszego Przyjaciela. Konrad tak bardzo czekał na druk tego pierwszego tomu.
Konrad wciąż tańczy
Praca nad dalszymi tomami jest kontynuowana – z myślą o nim. Pod koniec tomu drugiego (w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku) Konrad znowu wejdzie na scenę, a tom trzeci będzie właściwie należał do niego – jako do tancerza solisty i walczącego o dobro „Mazowsza” związkowca. Konrad wciąż nie chce zejść ze sceny…
Naszym wspomnieniem łączymy się z pamięcią pani Zofii Goljanek – o Jej ukochanym synu a naszym Przyjacielem.