EN

16.06.2023, 12:44 Wersja do druku

Poznań. Do redakcji „Dialogu” i osób związanych zawodowo ze Stowarzyszeniem Scena Robocza

Inne aktualności

Szanowni Państwo,

przyznana przez Kapitułę nagroda była pierwszą dobrą wiadomością od dłuższego czasu dla Sceny Roboczej i dla mnie samego. Była nadzieją na wsparcie naszych działań zmierzających do uzyskania nowej siedziby. Dlatego przyjąłem ją z dużą radością i wdzięcznością za środowiskowy gest uznania i solidarności wobec sytuacji, w jakiej znalazła się cała Scena Robocza. Niestety, wkrótce potem otrzymałem od redakcji treść anonimowego oświadczenia obecnych i byłych współpracownic z protestem wobec brzmienia werdyktu, który wskazywał nie zespół, a moją osobę.

Adresatem tego oświadczenia czuję się tylko w części, ponieważ nie miałem żadnego wpływu na treść werdyktu. Było dla mnie i jest oczywiste, że na tę nagrodę zasłużył cały zespół, współpracowniczki i współpracownicy oraz artystki i artyści związani od 10 lat ze Sceną Roboczą.

„Od zawsze na sukces Sceny Roboczej pracował zespół ludzi” – cytuję to zdanie z oświadczenia, aby podkreślić swoje przekonanie o wadze tego stwierdzenia w kontekście niewidzialności. Zresztą nie chodzi tylko o ten zespół, który swoim wysiłkiem i oddaniem zbudował markę Sceny Roboczej. Chodzi również o zespół Teatru Strefa Ciszy, na którego kapitale Scena Robocza wyrosła i, jakby na to nie patrzeć, jest jego beneficjentem. Na dowód mojego przekonania przytoczę słowa, do których zresztą zainspirowały mnie koleżanki. Dotyczyły one nominowania mnie i czterech innych mężczyzn w lokalnym plebiscycie do tytułu „Człowiek Kultury”. Napisałem wówczas „rezygnuję z nominacji oddając symbolicznie moje miejsce tym, których nie dostrzeżono. Artystkom, animatorkom i dyrektorkom”.

Jednej rzeczy zupełnie nie rozumiem. Dlaczego osoby, które podpisały się pod oświadczeniem w sprzeciwie wobec problemu niewidzialności, same zachowują anonimowość?

Myślę, że niefortunna treść werdyktu był kroplą, która przelała czarę goryczy u grupy osób, które pozwoliły sobie w oświadczeniu dać upust swojej frustracji i rozczarowaniu. Jak sądzę większość z Państwa wie, w jak ekstremalnych warunkach działała Scena Robocza w swojej 10-letniej historii. Zaczynaliśmy w walącym się drewnianym baraku, który po 3 latach zmuszeni zostaliśmy opuścić. Przenieśliśmy się do pustostanu po byłym kinie Olimpia, w którym pierwsze 4 zimy spędziliśmy bez centralnego ogrzewania. W zeszłym roku władze miasta w akcie darowizny przekazały budynek Akademii Muzycznej wraz z nami. Mimo wielu zapewnień we wrześniu ubiegłego roku nowy właściciel arbitralnie zmusił nas do opuszczenia go, w czego efekcie ostatecznie straciliśmy siedzibę. Niepewni swoje egzystencji przez dekadę gasiliśmy kolejne pożary mierząc się z wieloma trudnościami, a mimo to udawało nam się realizować unikalny, ambitny program. Kosztowało nas to wiele wysiłku, wyrzeczeń i stresu, co z pewnością miało wpływ na relacje w zespole.

Czy zdarzały się konflikty i sytuacje kryzysowe? Oczywiście. Czy miały miejsce różnice światopoglądowe i pokoleniowe? Na pewno. Czy łatwiej byłoby je rozwiązywać gdybyśmy mieli wspomniany w piśmie dział HR? Pewnie tak, choć trudno mi sobie wyobrazić, z czego lub kogo ostatecznie musielibyśmy zrezygnować, aby do tego doprowadzić.

Czy ja w tym wszystkim – wezwany do tablicy – mogłem być lepszym, bardziej wspierającym i wyrozumiałym liderem? Tak, z pewnością, i jeśli zawiodłem czyjeś oczekiwania, mogę za to szczerze przeprosić. W przypadku wspomnianych obu zespołów mam za sobą wiele trudnych rozstań i niezamkniętych spraw, ale mam też ogromne poczucie wspólnej satysfakcji z udziału w tym co osiągnęliśmy.

Chciałbym jednak kategorycznie odnieść się do zarzutu skierowanego pod moim adresem – oskarżenia o mobbing, który w polskim prawie jest zdefiniowany wyczerpująco. Dlatego z całą mocą oświadczam, że nigdy nie posunąłem się w żadnych relacjach do stosowania gróźb, izolowania, poniżania, prześladowania czy ośmieszania kogokolwiek, nie mówiąc już o uporczywym i długotrwałym nękaniu.

Jest mi ogromnie przykro z powodu sytuacji, w jakiej mnie postawiono, i uważam to za nadużycie. Dlatego stanowczo sprzeciwiam się krzywdzącym oskarżeniom wyrażonym w anonimowej formie, która jest zaprzeczeniem dialogu, chęci wzajemnego zrozumienia i otwartości, zaprzeczeniem wartościom, które do momentu przyznania nagrody były w naszych relacjach obecne i niepodważalne.

Otrzymaną nagrodę przekazuję na rzecz Stowarzyszenia tak, aby zespół mógł nią zadysponować według własnego uznania. Jestem również otwarty na spotkanie i rozmowę z każdą osobą, z którą współpracowałem. Nie ukrywam się, a osoby zainteresowane wiedzą, gdzie mnie szukać.

Z  poważaniem Adam Ziajski

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Adam Ziajski