To nie był rok, który będę wspominał przez lata. Okazał się ważny z powodów instytucjonalnych i personalnych, bo w końcu można było zacząć porządki czy może raczej odgruzowywanie wielu miejsc przez poprzednią władzę systematycznie niszczonych – pisze Jacak Wakar na swoim blogu.
To był rok zmian przeprowadzonych albo wciąż trwających, bo tu i ówdzie szczególnie istotne rozstrzygnięcia przed nami. Rok, po którym chyba więcej sobie obiecywaliśmy, co nie znaczy, że należy go skreślać. Co dokładnie widać w subiektywnym podsumowaniu spraw wyłącznie artystycznych, a takim jest moje zestawienie.
Minionych dwanaście miesięcy zdaje mi się czasem skrajnych emocji. Jednego dnia minister Bartłomiej Sienkiewicz ogłasza krakowski Teatr Słowackiego sceną de facto narodową, za chwilę znowu wydaje się, że sprawa Słowaka jest przegrana, po kilku tygodniach szczęśliwy zwrot i największa teatralna wojna ostatnich lat zostaje przynajmniej na jedną kadencję dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego wygrana. Nowe dyrekcje Instytutu Teatralnego i Narodowego Starego Teatru w Krakowie dopiero zaczynają, więc za wcześnie na oceny. Skoro zaś czekają nas konkursy w Teatrze Narodowym, Teatrze Wielkim – Operze Narodowej oraz w Teatrze Powszechnym w Warszawie istnieje duże prawdopodobieństwo, iż za niedługo znajdziemy się w całkiem innej – gdy idzie o kształt ważnych scen – stolicy. Przyznaję, mam w tych sprawach swoje nadzieje, podobnie jak w przypadku placówek pozawarszawskich, możliwych do uratowania tylko przez natychmiastową reanimację. Myślę przede wszystkim o łódzkim Teatrze Jaracza, o Teatrze Polskim we Wrocławiu, bo nagle pojawia się dla nich może ostatnia nadzieja.
W kwestii pisania o teatrze pozostanę wierny Zdaniom Wakara, nie wierząc, jak niektórzy, że internet obniża prestiż krytyki. Niszczy go raczej wszczynanie małych wojenek i obrzydliwych nagonek, bieganie w stadzie, a przede wszystkim ideologizacja wszystkiego. Dlatego w tegorocznym zestawieniu – powtórzmy, na wskroś subiektywnym, pisanym emocjami i dobrą pamięcią o ludziach i ich dziełach – chcę mówić tylko o kwestiach artystycznych. Bo choć mijający rok nie przyniósł jednoznacznych arcydzieł, dał niemało wzruszeń, na niektóre tematy otworzył serca i oczy. Pokazał też – i to akurat jest bardzo dobre – że polski teatr różnorodnością stoi. Dlatego w wielu kategoriach obok siebie znajdą się rzeczy duże i małe, dramatyczne i bardzo śmieszne, grane na serio albo z pastiszowym przerysowaniem. Zaczynajmy.
Najlepsze przedstawienie
Najpierw więc „Elizabeth Costello” według J.M. Coetzeego z Nowego Teatru w Warszawie – może najbardziej osobiste, wręcz autobiograficzne przedstawienie Krzysztofa Warlikowskiego ze wspaniałymi rolami całego jego zespołu. Opowieść ściszona, a jednak pełna pasji, o wszystkich barwach człowieczeństwa.
Ale też wstrząsające „Ocalone” wyprodukowane przez Dom Spotkań z Historią w Warszawie – rzecz o ofiarach warszawskiego Zieleniaka – już nie jedynie monodram Agnieszki Przepiórskiej, ale jej misterium, Apel Poległych, kadisz. Dzięki współpracy z Mają Kleczewską aktorka gra jeszcze więcej, choć „gra” to złe słowo. Ona żyje, oddycha Irenką z Opaczewskiej.
A z drugiej strony bezczelny i upiornie zabawny „Latający Potwór Spaghetti” Mateusza Pakuły z krakowskiej Łaźni Nowej – anarchistyczna farsa skrywająca myśl o wolności myśli i wiary w czasach, gdy potężne siły chcą ją ograniczyć.
Z jeszcze innej Szekspir klasyczny, nawet retoryczny, a jednocześnie jakże współczesny, czyli „Historia Henryka IV z opisem bitwy pod Shrewsbury między księciem Henrykiem a lordem Henrykiem Percym wraz z szelmostwami sir Falstaffa” w Teatrze Polskim w Warszawie w reżyserii Ivana Alexandre’a – można to przenieść jeden do jednego do paryskiej Comedie Francaise albo National Theathre w Londynie. Gigantyczna skala.
No i, last but not least, fantastyczna, jakże daleka od lekturowego kanonu „Iwona, księżniczka Burgunda’ Gombrowicza w inscenizacji Adama Orzechowskiego z gdańskiego Teatru Wybrzeże.
Najlepsza nowa polska sztuka
„Tęsknię za domem” Radosława B. Maciąga – boleśnie szczera i okrutnie śmieszna spowiedź autora o rodzinnym domu, a jednocześnie wielu podobnych. Pewnie dlatego w świetnym prapremierowym wystawieniu w Teatrze Powszechnym w Radomiu przegląda się tak wiele osób na widowni. Dlatego śmieją się, a za chwilę ocierają łzy.
„Latający Potwór Spaghetti” Mateusza Pakuły
„VHS” Marcina Bałczewskiego w ujęciu z konkursu Komediopisanie i w prapremierowej wersji wyreżyserowanej przez Sławomira Narlocha w Teatrze Powszechnym w Łodzi ze świetna rolą Sebastiana Jasnocha. Nostalgiczne, choć gorzkie spojrzenie na PRL jeszcze raz udowadnia, jak wielką pracę wykonuje Powszechny Ewy Pilawskiej, pokazując, jak pojemnym pojęciem może być rodzima komedia (w tym roku wystawił także „Bim-Bom-Boom”, najlepsze od lat przedstawienie Michała Walczaka)
Najlepsza nowa obca sztuka
„Koniec czerwonego człowieka” Daniela Majlinga, czyli czeski autor o tym, że homo sovieticus jeszcze długo nie umrze, a może nawet jest nieśmiertelny. Chwała Krystynie Jandzie za śmieszną i straszną prapremierową inscenizację w warszawskim Och-Teatrze.
Najlepsza adaptacja
To nie tyle adaptacja, ile oryginalny dyptyk Agaty Dudy-Gracz - „Proszę Państwa, Wyspiański umiera” z krakowskiego Teatru Słowackiego oraz „Na kolana, panie Wyspiański” grane na Wawelu. Ogromna szkoda, że na razie (z powodów finansowych) nie powstała ostatnia część tryptyku. Może nie wszystko stracone?
Natalia Korczakowska, Marcin Cecko – „Polowanie na osy. Historia na śmierć i życie” w warszawskim Teatrze Studio – za bezkompromisowe oskarżenie wyroku dożywocia w widowisku intymnym, a mimo to angażującym wszystkie zmysły
Jakub Roszkowski za na wskroś osobistego, mimo goryczy jasnego „Don Kichota” według Cervantesa w Teatrze Śląskim w Katowicach
Jan Klata za odkrycie bolesnej aktualności „Państwa” Platona w Teatrze Słowackiego w Krakowie
Najlepsza reżyseria
Krzysztof Warlikowski za „Elizabeth Costello”
Markus Öhrn za „Fobię” z Nowego Teatru w Warszawie – sterylną, do bólu konsekwentną, godzącą we wszystkich (włącznie z reżyserem) sceniczną jatkę, prawdziwie radykalny głos w polskim teatrze
Adam Orzechowski za „Iwonę, księżniczkę Burgunda”
Ivan Alexandre za „Historię Henryka IV…”
Inne aktualności
- Kraków. Andrzej Wyrobiec znów kieruje Teatrem Bagatela 02.01.2025 14:40
- Warszawa. XII edycja Nagrody im. Zygmunta Hübnera „Człowiek Teatru” 02.01.2025 14:32
- Warszawa. Kapituła Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego ogłosiła nominacje za 2024 rok 02.01.2025 14:15
- Warszawa. Pierwszy rok MSN-u w nowej siedzibie 02.01.2025 14:04
- Warszawa. Sinfonia Varsovia w Bozar 02.01.2025 13:41
- Bielsko-Biała. Musical o Marii Koterbskiej na scenie Teatru Polskiego 02.01.2025 13:37
- Warszawa. „Simon Boccanegra” Giuseppe Verdiego premierowo w Operze Narodowej – w lutym 02.01.2025 13:09
- Bielsko-Biała. Koncerty noworoczne w Teatrze Polskim 02.01.2025 13:01
- Płock. „Pokłon Trzech Króli”. Wystawa pocztówek z kolekcji Mariana Sołobodowskiego w Teatrze Szaniawskiego 02.01.2025 12:11
- Warszawa. Nowy Rok w Teatrze Tańca Zawirowania. Pokazy projektów Akademii Tańca 02.01.2025 11:45
- Toruń. Ferie zimowe w Teatrze Baj Pomorski 02.01.2025 11:18
- Łódź. 2025 rokiem filmu „Ziemia obiecana”, rewolucji 1905 r i łódzkich inicjatorek 02.01.2025 11:00
- Szczecin. Zmarła Maria Bakka-Gierszanin, wieloletnia aktorka Teatru Polskiego 02.01.2025 11:00
- Bielsko-Biała. Teatr Banialuka przygotowuje premierę „Calineczki” 02.01.2025 10:42
Najlepsza rola kobieca
Wielka, wielka i jeszcze raz wielka Maja Komorowska za „Elizabeth Costello” – za teatr większy niż teatr, choć to tylko dwadzieścia minut
Agnieszka Przepiórska razy trzy – w „Proszę państwa, Wyspiański umiera”, jako Rachela w „Weselu” w reżyserii Mai Kleczewskiej (gra na zmianę z Dominiką Bednarczyk, widziałem tylko Przepiórską) w Teatrze Słowackiego w Krakowie i w „Ocalonych”
Emose Uhunmgwangho za wspaniałe występy w spektaklach Mateusza Pakuły „Złote płyty” z Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu i „Latający Potwór Spaghetti”, a przy okazji niski ukłon za wszystkie role w Capitolu, nie do podrobienia
Agata Kulesza w tytułowej roli w „Matce” Witkacego w reżyserii Anny Augustynowicz w Teatrze Ateneum w Warszawie
Agnieszka Skrzypczak w monodramie „Ifigenia ze Splott” Gary’ego Owena w reżyserii Filipa Gieldona w Teatrze Jaracza w Łodzi
Najlepsza rola męska
Szymon Kuśmider (sir John Falstaff) w „Historii Henryka IV…”
Jan Englert jako Lear i Ireneusz Czop jako Kent w „Królu Learze” Szekspira w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Narodowym w Warszawie
Adam Ferency jako Urban w „URBAN. Idę po was…” Piotra Rowickiego w reżyserii Bartosza Szydłowskiego w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie
Najlepszy duet aktorski
Tę kategorię wprowadzam jedynie po to – ale jest to absolutnie wystarczający powód – by uhonorować Agnieszkę Radzikowską i Dariusza Chojnackiego za wspaniałe wspólne granie w maleńkim, hotelowym „Godej do mie” z Teatru Śląskiego w Katowicach, fantastycznie napisanym i wyreżyserowanym przez Roberta Talarczyka. To śląskie „Sceny z życia małżeńskiego” – skromniej, ale z podobnymi emocjami.
Najlepsza rola epizodyczna
Agata Woźnicka (Iza) w „Iwonie, księżniczce Burgunda” w Teatrze Wybrzeże, choć to zdecydowanie więcej niż epizod
Najlepsza scenografia i kostiumy
Markus Öhrn, Karol Radziszewski – „Fobia”
Antoine Fontaine (scenografia) i Dorota Kołodyńska (kostiumy) - „Historia Henryka IV…”
Krzysztof Garbaczewski za wizualizacje do „Ocalonych”
Najlepsza muzyka
Michał Pepol, Bartek Wąsik – „Fobia”
Muzyka Jan Duszyński, wykonanie na żywo Maniucha Bikont, śpiew i melorecytacje Marianna Linde – „Antygona w Molenbeek” Stefana Hertmansa w reżyserii Anny Smolar w Teatrze Dramatycznym w Warszawie
Najlepsza choreografia
Kaya Kołodziejczyk – „Wesele”
Najlepsze debiuty
Aktorski – Wiktoria Kruszczyńska w „Polowaniu na osy. Historii na śmierć i życie”. Rola, która wbija się w serce.
Reżyserskie są dwa i oba należą do artystek innych dotychczas profesji. Wybitna scenografka Małgorzata Szydłowska za „Nurt” w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie, znakomita aktorka i wokalistka Weronika Kowalska za „Merry Crisis” w Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie.
Najlepsze przedstawienie muzyczne
…a nawet baletowe – „Peer Gynt” z muzyką Edvarda Griega, choreografią i librettem Edwarda Cluga w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie. Za czyste piękno.
„Merry Crisis” w AST w Krakowie – za wzruszenie
Najlepsze przedstawienie dla dzieci
…choć nie tylko dla dzieci – „Dziennik Anne Frank” w reżyserii Zbigniewa Brzozy w Teatrze Lalka w Warszawie
Najlepsza książka o teatrze
Tym razem wybór jest bardzo prosty. „Swinarski. Biografia ukryta” Beaty Guczalskiej (Wyd. Literackie) oraz „To. Biografia Jerzego Grzegorzewskiego” (Wyd. Teatr Narodowy), choć oficjalnie to rzecz z roku ubiegłego.
Najlepsze przedstawienie Teatru Telewizji
Najważniejsze, że pod kierunkiem Michała Kotańskiego i Wojciecha Majcherka znów jest, z impetem działa i odzyskuje stracone przyczółki. Z całej produkcji wymieniam spektakle przeniesione ze scen żywego planu, które dzięki TVP zostały – miejmy nadzieję, że na wieki wieków – utrwalone: „Zapiski z wygnania” z warszawskiej Polonii, „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” z Łaźni Nowej w Krakowie/Teatru Żeromskiego w Kielcach oraz „1989” z Teatru Słowackiego w Krakowie/Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.
Najbardziej osobista wypowiedź teatralna
Małgorzata Szydłowska – „Nurt”
Edward Clug – „Peer Gynt”
Największe rozczarowanie
Było ich dużo, wskazuję proporcjonalnie do skali oczekiwań – „Faust” w reżyserii Wojciecha Farugi w Teatrze Narodowym w Warszawie oraz „Mahagonny. Ein Songspiel/Afterparty” w reżyserii Krystiana Lady (z wyjątkiem Ewy Błaszczyk, która powinna czym prędzej nagrać płytę z songami Brechta i Weilla)
Najlepszy teatr
W tym roku nie było jednego lidera, chociaż wciąż imponuje gdańskie Wybrzeże z zespołem w niesamowitym uderzeniu, mocny czas mają Nowy Teatr oraz Łaźnia Nowa. No i jak zwykle – nie wszystko widziałem, więc nie jestem miarodajny.
Skandal sezonu
Zamiast wypełniania tej rubryki poddaję pod rozwagę słowa Agnieszki Holland pod adresem całego środowiska artystycznego podczas współKongresu Kultury, dla mnie jest to najważniejsza wypowiedź na ten temat co najmniej od dekady. Czytajmy to wystąpienie i spróbujmy przemyśleć.