EN

30.12.2024, 12:00 Wersja do druku

Pandemia i wojna w Ukrainie miały wpływ na program Europejskiej Stolicy Kultury 2029

Lublin został wybrany na Europejską Stolicę Kultury 2029 jako trzecie w historii polskie miasto. O ten tytuł starał się już wcześniej, ale w finale konkursu w 2011 r. przegrał z Wrocławiem, który świętował ESK w 2016 r.

fot. M. Madra, mat. org.

Reżyser teatralny Paweł Passini, jeden z kuratorów ESK 2029 został zapytany przez PAP, co zmieniło się przez te lata, że Lublin mógł sięgnąć po upragnione zwycięstwo. Jego zdaniem rozpoczęty w 2011 r. proces spowodował w mieście zmianę w myśleniu o kulturze; zaczęto też bardziej wsłuchiwać się w głosy twórców, animatorów i aktywistów. Nie bez znaczenia - jak wskazał – była też zmiana przepisów samego konkursu ESK, dotycząca zwiększenia udziału ekspertów międzynarodowych w podjęciu ostatecznej decyzji.

„Zagraniczni eksperci docenili to, że Lublin jest najdalej wysuniętym na wschód kandydatem na stolicę kultury. Zauważyli, że w tej części Polski takie wydarzenie do tej pory nigdy nie miało miejsca, ale przede wszystkim docenili program i potencjał Lublina” – podkreślił reżyser.

Aplikacja Lublina mocno odwołuje się do doświadczeń ostatnich lat, bo – jak wyjaśnił – pandemia i wojna w Ukrainie miały duży wpływ na program Europejskiej Stolicy Kultury 2029. „Od wybuchu wojny w Ukrainie przez Lublin przewinęło się ok. 1,5 mln ukraińskich uchodźców, którym mieszkańcy nieśli pomoc na różne sposoby. Te trudne doświadczenia przyniosły zaskakująco pozytywny efekt, bo po pandemii i izolacji – która w pewnym sensie pokazała, że artyści mogą stać się zbędni – nastąpił czas przyspieszonej integracji, w którym duży udział miał świat lubelskiej kultury. W Lublinie dzięki temu mogliśmy też na nowo uwierzyć w znaczenie i sens naszych działań” – przyznał Passini.

Zwrócił uwagę, że Lublin przez lata deklarował swoją wielokulturowość - prezentując ją tak naprawdę z perspektywy sprzed wybuchu II wojny światowej, kiedy 30 proc. mieszkańców miasta stanowili Żydzi. Jednak mówienie o wielokulturowości w mieście, które w istocie było stricte homogeniczne – to zdaniem Passiniego - mówienie o tamtej, nieobecnej już społeczności jak o „bólu fantomowym”. „Ostatnie kryzysy przyczyniły się do tego, że w Lublinie jest znowu niemal 30 proc. osób z doświadczeniem uchodźczym, dla których język polski jest drugim, albo kolejnym językiem” – powiedział kurator.

Według niego Lublin nie jest już postrzegany jako jakaś głęboka prowincja, ale jako centrum Europy między Wschodem a Zachodem. Jak podkreślił, Lublin nie wygrał ESK tym, że chciał zaprosić do siebie wielkich twórców, jak Stonesi czy Robert Wilson, ale tym, że postawił na rozwiązywanie globalnie ważnych lokalnych problemów, które znalazły swój wyraz w aplikacji.

Hasłem przewodnim ESK 2029 jest RE:UNION, które nawiązuje do Unii Lubelskiej i 25-lecia wejścia Polski do Unii Europejskiej razem z innymi dziewięcioma państwami, a w kolejnych latach – następnymi trzema. Passini zaznaczył, że w 2029 r. na rynek pracy wejdzie pierwsze pokolenie osób, które nie znają innej Polski niż ta, która należy do UE. „Poszukiwaliśmy też hasła, które nie zdezaktualizuje się w przypadku nie zdobycia tytułu ESK, aby nie było twórczej zapaści, a które dałoby nam możliwość podtrzymania tego entuzjazmu” – wyjaśnił reżyser.

Program ESK dla Lublina opiera się na trzech filarach: Wspólnota, Habitat, Granice. Dla autorów aplikacji najważniejsze jest – jak podkreślił Paweł Passini - odbudowanie wspólnoty po dezintegracji wywołanej pandemią, kryzysem, konsekwencjami wojny. „Chcemy tę lubelską wspólnotę poszerzyć o nowych mieszkańców Lublina, dla których polski nie jest językiem ojczystym, ale równocześnie o wszystkich, którzy odpłynęli z udziału w wydarzeniach kulturalnych, bo po pandemii wróciło do nas tylko 60 proc. widowni” – zaznaczył. Jednym z założeń w tym kontekście jest, aby przynajmniej co drugie dziecko w Lublinie miało szansę na bezpłatną edukację artystyczną.

Habitat - jak wyjaśnił – dotyczy zagadnień i problemów relacji między ludźmi, naturą i rzeczywistością cyfrową. Kluczowe są tutaj wyzwania związane z Nowym Bauhausem i Zielonym Ładem. „Mówiąc metaforycznie, solą naszej aplikacji jest obszar Granice, który rzuca wyzwanie fizycznym i metaforycznym granicom. Jednymi z ważniejszych punktów składowych tego obszaru są projekty białoruskie i ukraińskie, ale będziemy też stawiać pytania o teatr fizyczny – o etykę pracy, ale też o ocalenie dorobku takich twórców, jak Leszek Mądzik, Tomasz Rodowicz, czy Włodzimierz Staniewski” – wymienił kurator.

Zapytany o miejsce teatru w programie Europejskiej Stolicy Kultury wskazał na dwa przedsięwzięcia. Chodzi o projekt pn. „Boska komedia”, do którego zaproszeni będą przedstawiciele grup teatralnych z 13 krajów tzw. nowej UE. Warunkiem jest, aby w każdej z tych 10-osobowych grup było przynajmniej 50 proc. osób z doświadczeniem uchodźczym. To wieloletni projekt, którego efektem będzie powstanie – na bazie 13 przygotowanych spektakli - ogromnego symultanicznego widowiska odnoszącego się do piekła, nieba i czyśćca z dzieła Dantego.

„Zaplanowaliśmy też projekt pn. Teatr Przemiany, który we współpracy z praktykami i teoretykami teatru, będzie przybliżał dorobek wybitnych artystów, również tych młodszego pokolenia, którzy czerpią z dziedzictwa Jerzego Grotowskiego” – zapowiedział kurator.

Jego zdaniem Lublinowi należy się tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029, bo nie jest miastem, w którym artyści są dodatkiem, a „miastem, w którym artyści nadają ton”. Właśnie z tego powodu, 18 lat temu – jak wyjaśnił – on sam świadomie przeniósł się z Warszawy do Lublina. Istotna dla niego była też kwestia pamięci o społeczności żydowskiej miasta. Według Passinego, Lublin jest inspirującym miejscem, które ma wciąż wiele tajemnic do odkrycia.

„Sam nie zdawałem sobie z tego sprawy, dopóki nie zacząłem się tym bardziej zajmować. Na przykład, Jeszywas Chachmej Lublin (tj. rabinacka Uczelnia Mędrców Lublina) była szkołą, która zainspirowała Jana Brzechwę do napisania w latach 40. - ukrywającego się po aryjskiej stronie w Warszawie - Akademii Pana Kleksa. Główny bohater ma na imię Adam, a negatywna postać nazywa się Adolf. Gdy się temu przyjrzeć bliżej, to w ten sposób pisarz odnosi się do kultury, która na jego oczach jest eksterminowana. Próbuje zatem stworzyć dla niej świecką arkę, w której uda się ocalić jej ducha” – opisał reżyser. Dodał, że współautorką listy dialogowej do filmu „Akademia Pana Kleksa” pokazywanego w Wielkiej Brytanii była J.K. Rowling, która później napisała „Harrego Pottera”. „I znów, jak zmrużymy oczy, to można zobaczyć w Harrym Potterze bardzo wiele podobieństw do Pana Kleksa” – zwrócił uwagę Passini.

Jego zdaniem Lublin po 2029 roku będzie miał swój czas ożywienia, podobnie jak wszystkie dotychczasowe stolice kultury. Podkreślił, że najbardziej pragnąłby, aby ludzie chcieli w tym miejscu zostać, a nie tylko z Lublina wyjeżdżać. Przywołał swoją rodzinną historię, gdy babcia z jego 1,5-roczną mamą i jej bratem urodzonymi w warszawskim getcie, uratowała się dzięki ucieczce w kierunku Lublina.

„W połowie drogi, w strasznym mrozie nie dawali już rady iść dalej. Zrezygnowana postanowiła, że po prostu stanie przed nadjeżdżającym samochodem, który ich prawdopodobnie rozjedzie. Akurat za kierownicą był znajomy babci sprzed wojny i zabrał ich do Lublina. Dlatego u mnie w domu, o Lublinie mówiło się jako o miejscu, które ocaliło naszą rodzinę. Zauważyłem, że podobnie jest obecnie, gdy Ukraińcy i Białorusini wracają do Lublina, mówiąc, iż czują, że wracają do domu” – podkreślił Passini. 

Tytuł oryginalny

P. Passini: pandemia i wojna w Ukrainie miały wpływ na program Europejskiej Stolicy Kultury 2029

Źródło:

PAP

Autor:

Gabriela Bogaczyk gab/dki

Data publikacji oryginału:

30.12.2024

Wątki tematyczne