EN

16.05.2023, 16:49 Wersja do druku

Mój głos na temat konkursów dyrektorskich. O kulturze na prowincji słów kilka

Objęcie stanowiska dyrektora teatru w Rabce to niewątpliwie wielkie wyzwanie. Moją motywacją, by przystąpić do konkursu była perspektywa wydobycia z niebytu placówki, o którą przez wiele lat nikt się nie upominał. Placówki zaniedbanej artystycznie i organizacyjnie, w której dostrzegłam potencjał - pisze Joanna Zdrada.

fot. mat. teatru

Drogie, Drodzy, to będzie długi post w sprawie, którą uważam za ważną. Zastanawiałam się, czy powinnam wypowiedzieć się publicznie i uznałam, że tak, ponieważ temat dotyczy nie tylko mnie osobiście, ale może też dotyczyć innych osób z branży. Chciałabym odnieść się do sprawy konkursów na dyrektorów teatrów. Przykład, którym się posłużę odnosi się do moich potyczek w konkursie na dyrektora teatru w Rabce-Zdrój.

W artykule z 8 maja opublikowanym na e-teatr.pl przeczytałam przedruk z Tygodnika Podhalańskiego, w którym zamieszczona jest wypowiedź starosty nowotarskiego Krzysztofa Fabera w sprawie konkursu na dyrektora rabczańskiego teatru, po wskazaniu przez Komisję Konkursową Krystyny Kachel na stanowisko dyrektora teatru: „(…) zarząd się z obsadzeniem stanowiska spieszyć nie zamierza. Formalnie mamy 4 miesiące na podjęcie decyzji. Oczywiście nie zamierzamy czekać tak długo, ale ponieważ jedna z uczestniczek konkursu, której kandydatura została odrzucona - wciąż nie może się zgodzić z rozstrzygnięciem, nauczeni doświadczeniem z poprzedniego postępowania konkursowego postanowiliśmy poczekać aż zostaną rozwiane wszelkie wątpliwości”.

Osobą, która nie może się zgodzić z rozstrzygnięciem jestem ja. To ja od ponad miesiąca bezskutecznie próbuję podjąć dialog z organizatorem konkursu. Piszę ten post, by zwrócić uwagę na duży, środowiskowy problem, który nie po raz pierwszy staje się przedmiotem dyskusji. Podnoszę w nim temat kompetencji organizatorów konkursów na dyrektorów instytucji kultury w Polsce. Mój post jest w pewnym sensie kontynuacją wypowiedzi Moniki Strzępki na temat konkursów na dyrektorów teatrów.

Teatr w Rabce to jedyny teatr repertuarowy w Polsce, którego organizatorem jest starostwo powiatowe. Jest jednocześnie najmniejszym teatrem repertuarowym w kraju, z najmniejszą dotacją podmiotową, która w ubiegłym roku wyniosła 1,3 mln zł. Placówka od wielu lat pogrążona jest w artystycznym niebycie, teatr nie istnieje na teatralnej mapie Polski, aktorzy za spektakl zarabiają niewiele ponad 100 zł przy podstawowej pensji równej najniższej krajowej (jest to kwota niższa od pensji np. pracownika technicznego teatru w Warszawie). Kto choć trochę orientuje się w liczbach wie, że sytuacja ta stawia teatr w Rabce-Zdroju i jego pracowników na granicy przetrwania. O realizacji zadań statutowych nie wspomnę. W roku 2021 oddano do użytku nowy budynek teatru, który pięknie wygląda na zdjęciach. Mało kto jednak wie, że budynek ten nie zapewnia pracownikom teatru godnych warunków pracy (np. prace stolarskie realizowane są na dworze, ponieważ nowy budynek nie jest przystosowany do ich wykonywania). O nieteatralnych rozwiązaniach architektonicznych teatru w Rabce nikt jak dotąd nie napisał. Wspaniale, że budynek powstał i służy dobru publicznemu. Szkoda, że zrealizowany został bez należytego namysłu nad funkcją, do pełnienia której został wzniesiony. Wystarczyło poradzić się w tej sprawie specjalistów.

Objęcie stanowiska dyrektora teatru w Rabce to niewątpliwie wielkie wyzwanie. Moją motywacją, by przystąpić do konkursu była perspektywa wydobycia z niebytu placówki, o którą przez wiele lat nikt się nie upominał. Placówki zaniedbanej artystycznie i organizacyjnie, w której dostrzegłam potencjał. Tradycje teatru w Rabce sięgają okresu powojennego. Teatr powstał w służbie dzieciom, które przyjeżdżały do Rabki na leczenie. Rabka-Zdrój, to miejsce z fermentem historii w tle, pełne sprzeczności i ciemnych plam – jak choćby znany fakt ataków na żydowskie dzieci, które tuż po wojnie trafiły do Rabczańskich sierocińców. Rabka i jej teatr, to miejsca, które mają do opowiedzenia wiele historii, wiele tematów do odkrycia, wiele spraw do przewartościowania.

Konkurs na stanowisko dyrektora teatru był wcześniej rozpisany dwukrotnie, ale nie został rozstrzygnięty. Na pierwszy konkurs zgłosiło się dwoje kandydatów, spośród których żaden nie otrzymał większości głosów komisji. Jego drugą edycję anulowano w trakcie postępowania konkursowego. Warto zadać przy tej okazji pytanie ilu kandydatów podjęło w międzyczasie pracę nad opracowaniem swoich ofert oraz czy ktoś zastanowił się ile czasu i wysiłku to kosztuje. O perypetiach związanych z konkursem można przeczytać we wspomnianym przeze mnie artykule na e-teatr.pl.

Decyzję o ubieganie się o stanowisko dyrektora teatru w Rabce podjęłam przy trzeciej edycji konkursu. Moja kandydatura nie została jednak dopuszczona do jego II etapu, czyli do rozmowy z Komisją Konkursową, podczas której mogłabym zaprezentować swój program. Z informacji opublikowanych na BIP Starostwa Powiatowego w Nowym Targu dowiedziałam się, że nie spełniłam wymogów formalnych, ponieważ w moim wniosku brak było „kopii dokumentów potwierdzających wymagany 3 letni staż pracy na stanowiskach kierowniczych w instytucjach kultury lub organizacjach i podmiotach związanych z działalnością kulturalną”.

Inne aktualności

W odpowiedzi, którą wysłałam do Komisji Konkursowej wyraziłam swój pogląd w tej sprawie:

od 15 lat aktywnie działam w zawodzie reżyserki teatralnej w Polsce i za granicą. W przesłanej na konkurs ofercie swoje doświadczenie udokumentowałam z nadwyżką, przedstawiając komisji kopie 23 reżyserskich umów o dzieło z ostatnich 12 lat mojej aktywności zawodowej, które obejmowały łącznie ponad 3,5 roku oraz kopie 2 umów o pracę na stanowisku etatowej reżyserki, obejmujące okres zatrudnienia 1,5 roku, co łącznie daje ponad 5 lat stażu zawodowego na stanowisku kierowniczym. 

Funkcja reżyserki teatralnej jest niewątpliwie stanowiskiem kierowniczym. Potwierdzają to regulaminy wewnętrzne wielu teatrów repertuarowych w Polsce, zawierające prerogatywy określające stosunek nadrzędności reżysera względem podlegających mu pracowników teatru w czasie prac nad spektaklem. Realizując spektakle w teatrach w Polsce i za granicą kierowałam zespołami artystycznymi i technicznymi, współpracowałam z działami administracji i finansów, oraz odpowiadałam za realizację wysokobudżetowych produkcji. Kierowałam zespołami złożonymi z ponad 50 osób, niejednokrotnie pozyskując środki finansowe na realizację swoich prac. Zabezpieczałam prawa autorskie, organizowałam festiwale oraz inicjowałam międzynarodową współpracę z instytucjami kultury. Zyskałam doświadczenie, wiedzę i kompetencje, by samodzielnie podjąć się kierowania teatrem. W dokumentacji swojego doświadczenia zawodowego oprócz 1,5 letniego stażu pracy na etacie reżyserki teatralnej, uwzględniłam również funkcję dyrektorki programowej festiwalu teatralnego, którą pełnię od października 2021 r. Ponadto od 2 kwietnia 2021 r. jestem członkinią zarządu Gildii Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych, a we wrześniu 2022 r. zostałam wybrana przez Zarząd by pełnić funkcję wiceprzewodniczącej.

Brak uznania przez Komisję Konkursową przedłożonych przeze mnie reżyserskich umów o dzieło jako dokumentów poświadczających mój staż pracy na stanowiskach kierowniczych jest nieuzasadniony. W mojej ocenie, wymogu stażu pracy na stanowiskach kierowniczych nie należy sprowadzać w postępowaniu konkursowym do udokumentowania zatrudnienia na podstawie umowy o pracę, szczególnie że specyfika zawodu reżysera w Polsce, w przeważającej większości, polega na podejmowaniu pracy na podstawie umowy o dzieło. Zatrudnianie reżyserów na etatach jest w polskich teatrach bardzo rzadkie. Kluczowe znaczenie w konkursach dyrektorskich powinno mieć doświadczenie zawodowe kandydata, a nie forma jego wcześniejszego zatrudnienia. Sprowadzanie wymogu stażu zawodowego na stanowisku kierowniczym wyłącznie do zatrudnienia na umowę o pracę jest praktyką dyskryminującą dużą grupę zawodową, jaką są reżyserzy teatralni. Pozbawia ona wiele kompetentnych osób szans na objęcie stanowiska dyrektora teatru oraz pozbawia teatry możliwości skorzystania z doświadczenia wykwalifikowanych kadr kierowniczych. Tego rodzaju praktyka przynosi szkodę samym instytucjom kultury. Dopuszczenie do konkursów możliwie jak najszerszej grupy osób o wysokich kompetencjach jest niewątpliwie działaniem w interesie publicznym i służy dobru instytucji kultury. Takie działanie wydaje się szczególnie pożądane w przypadku konkursu na dyrektora teatru w Rabce-Zdroju, zważywszy że konkurs już dwukrotnie nie został rozstrzygnięty, a zainteresowanie rekrutacją było niewielkie.

Moja odpowiedź na decyzję komisji pozostała bez echa. Nikt nie pofatygował się, by odnieść się do przedstawionych przeze mnie argumentów. W protokole z posiedzenia Komisji przeczytałam adnotację, że odrzucenie mojej kandydatury na etapie formalnym zostało oparte na opinii prawnika. Na moją prośbę o udostępnienie tej opini otrzymałam co prawda plik dokumentów z posiedzenia Komisji Konkursowej, w których jednak niestety – oprócz informacji o tym, że opinia prawna miała jedynie charakter ustny – nie znalazłam ani jednego zdania merytorycznego uzasadnienia. Co ciekawe, 8 maja br. zostało opublikowane sprostowanie protokołu końcowego z postępowania Komisji Konkursowej, w którym wycofano zdanie odwołujące się do opinii prawnej.

Niestety ustawa o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej oraz rozporządzenia Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu nie określają kryteriów, jakie powinien spełniać kandydat na stanowisko dyrektora samorządowej instytucji kultury. Daje to dużą swobodę organizatorom w formułowaniu warunków konkursów. Wiele zależy też od ich podejścia. Wymogi konkursowe są często formułowane w sposób nieprecyzyjny. Nie wiadomo więc kto je spełni, bo są one sformułowane na tyle niejednoznacznie, że kandydaci nie mogą mieć pewności, że złożone przez nich oferty zostaną zaakceptowane na etapie formalnym.

Głos Moniki Strzępki był ważnym przyczynkiem w dyskusji, którą postanowiłam kontynuować w niniejszym poście. Zmianę myślenia w sprawie konkursów widać w niektórych miastach w Polsce, z Warszawą na czele. Organizatorzy coraz częściej formułują swoje wymogi konkursowe umożliwiając kandydowanie szerokim grupom specjalistów, dzięki czemu zapewniają konkursom możliwie najwyższy poziom. W mniejszych ośrodkach niestety nadal dominuje podejście zawężające.

Prawo zna przypadki, w których sytuacja analogiczna do mojej zyskała pozytywne rozwiązanie. W wyroku z 12 maja 2015 r. (sygn. akt II OSK 2429/13) NSA podzielił argumenty jednego z kandydatów, który zaskarżył decyzję komisji w konkursie na stanowisko dyrektora muzeum. W regulaminie wymagano m.in. co najmniej pięcioletniego stażu pracy zawodowej, potwierdzonego kopiami świadectw pracy lub zaświadczeniem z obecnego miejsca pracy. NSA podzielił argumenty skarżącego stwierdzając, że zwłaszcza w ostatnich kilkunastu latach nastąpiło znaczące zwiększenie liczby osób zatrudnionych na podstawie umów zlecenia i umów o dzieło. NSA zwrócił uwagę, że zgodnie z art. 32 ust. 1 Konstytucji RP wszyscy są wobec prawa równi oraz wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Oznacza to nakaz jednakowego traktowania równych i podobnego traktowania podobnych, dopuszczając jedynie uzasadnione zróżnicowania. Z tego powodu przy określaniu kryteriów, jakie musi spełniać kandydat na dyrektora samorządowej instytucji kultury należy mieć na względzie to, że dokumentowanie stażu zawodowego i związanych z nim kwalifikacji nie może być opierane wyłącznie na świadectwach pracy i zaświadczeniach z aktualnego miejsca pracy" (źródło).

Moje wątpliwości w sprawie nadzorowanego przez starostę nowotarskiego Krzysztofa Fabera konkursu nie zostały rozwiane. Decyzji Komisji nie zaskarżę do sądu, choć jest prawdopodobne, że bym ją wygrała. Jak wiadomo takie sprawy ciągną się latami i dużo kosztują. Nie wiem czego nauczyło pana Fabera doświadczenie poprzednich dwóch edycji konkursu, na które powołuje się w swojej wypowiedzi. Mam nadzieję, że czegoś nauczy go mój post. Szanowni Państwo, traktujmy się poważnie. Szanujmy swój czas i – jeśli zależy nam na dobru społecznym i rozwoju w sferze kultury – zacznijmy doceniać kompetencje. Jeśli pytam o przyczynę odrzucenia mojego wniosku, to oczekuję, że otrzymam merytoryczne uzasadnienie, a nie powtarzany jak mantra frazes, mówiący o tym, że nie przedstawiłam stosownych dokumentów. W mojej ocenie je przedstawiłam, i gdy proszę o opinię prawną, na której opiera swoją decyzję Komisja Konkursowa, to oczekuję, że otrzymam ją do wglądu, a nie, że nagle informacja o niej zniknie z protokołu. Bo jeśli rzeczywiście uzasadniała ona odrzucenie mojej kandydatury, treść tej opinii jest dla mnie kluczowa.

Panie Starosto, wstrzymywanie decyzji w sprawie powołania dyrektora teatru w Rabce jest działaniem na niekorzyść tej instytucji. Placówka tkwi w zawieszeniu już blisko sezon. Zwlekając ze swoją decyzją uniemożliwia Pan jej harmonijne działanie.

Na koniec moja uwaga do Ministerstwa Kultury – może czas opracować wytyczne dla organizatorów konkursów na dyrektorów instytucji kultury, które pomogłyby w formułowaniu wymogów konkursowych w sposób adekwatny do specyfiki branży.

Krystynie Kachel, zaopiniowanej przez Komisję Konkursową do pełnienia funkcji dyrektorki teatru w Rabce-Zdroju serdecznie gratuluję. Jest to osoba bardzo zaangażowana, której zależy na rozwoju rabczańskiej sceny. Stoi przed nią wielkie wyzwanie. Trzymam kciuki Krysiu, oferuję swoje wsparcie oraz pomoc. Pozostałych pracowników serdecznie pozdrawiam, życzę godnych warunków pracy i udanych premier.

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Joanna Zdrada