Logo
Magazyn

Tomasz Konieczny w Metropolitan Opera: „Arabella” zajmuje w moim życiu ważne miejsce

13.11.2025, 09:43 Wersja do druku

W nowojorskiej Metropolitan Opera występuje od poniedziałku polski bas-baryton Tomasz Konieczny we wznowieniu „Arabelli” Richarda Straussa. Jak mówił PAP, ten spektakl zajmuje w jego życiu ważne miejsce. Polscy miłośnicy opery będą mogli go obejrzeć w transmisji na żywo w sobotę 22 listopada. 

fot. mat. pras.

Konieczny to jeden z najważniejszych solistów swojego pokolenia na świecie, specjalizuje się zwłaszcza w muzyce niemieckiej, w tym w rolach Wagnerowskich (takich jak Wotan, Alberich czy Kurwenal) i w repertuarze Richarda Straussa (jak Mandryka czy Jochanaan).

PAP: Jakie znaczenie ma dla pana rola Mandryki w „Arabelli” — zwłaszcza w kontekście współpracy z Rachel Willis-Sorensen i Louise Alder?

Tomasz Konieczny: „Arabella” zajmuje w moim życiu bardzo ważne miejsce. Była jednym z pierwszych tytułów operowych, które mi zaproponowano po moim sukcesie w partii Alberyka w „Pierścieniu Nibelunga” w Operze Wiedeńskiej. Po raz pierwszy zaśpiewałem „Arabellę” w 2011, może w 2012 roku. Rzeczywiście, porwałem się wtedy na ogromne przedsięwzięcie — rola Mandryki jest niezwykle długa i wymagająca, zarówno wokalnie, jak i aktorsko.

Mandryka ma do wykonania bardzo zróżnicowaną partię: obejmuje ona wysokie i niskie rejestry, a sama postać jest obecna na scenie niemal przez cały czas. Wchodzi w drugiej połowie pierwszego aktu i pozostaje aż do końca opery, zaledwie z kilkoma krótkimi przerwami. To muzycznie niezwykle trudny utwór, który wymaga nie tylko technicznej biegłości i aktorskiej sprawności w szybszych fragmentach, lecz także odpowiedniego wolumenu głosu, by przebić się przez straussowską orkiestrę — momentami bardzo gęstą i nasyconą brzmieniowo.

Z drugiej strony są w tej partii także chwile pełne liryzmu i subtelności — jak choćby początek drugiego aktu, piękny duet z Arabellą. W tym spektaklu mam ogromną przyjemność śpiewać ze wspaniałą Rachel Willis-Sorensen. To nasza pierwsza wspólna. Rachel śpiewa w sposób fantastyczny — niezwykle profesjonalnie, z ogromną wrażliwością i głębokim zrozumieniem swojej roli.

Partia Arabelli jest napisana przez Straussa nieco przewrotnie — miejscami bardziej przypomina muzykę słowiańską niż niemiecką. W pewnych fragmentach można usłyszeć echa Smetany czy nawet Dworzaka. Mandryka natomiast to zupełnie inny świat: człowiek, który wkracza w arystokratyczne środowisko wiedeńskie, ale patrzy na nie z perspektywy posiadacza ziemskiego. To bohater prostolinijny — jeśli kocha, to całym sercem; jeśli nienawidzi, to szczerze. I właśnie tą szczerością zdobywa serce Arabelli.

PAP: Czy inscenizacja Otto Schenka wnosi coś wyjątkowego do pana interpretacji tej postaci

Schenka, wybitnego austriackiego artystę (zmarł 9 stycznia 2025 r. - PAP) — najpierw aktora kabaretowego i komika, ale przede wszystkim wspaniałego aktora dramatycznego, a później znakomitego reżysera, zwłaszcza operowego — poznałem w Wiedniu kilka lat temu. Miałem przyjemność współpracować z nim przy inscenizacji „Fidelia” Beethovena. Praca nad tekstem i szczegółami interpretacyjnymi z kimś o tak wielkiej wrażliwości, inteligencji i doświadczeniu teatralnym pozostanie jednym z najcenniejszych momentów w mojej karierze.

Jeśli chodzi o jego inscenizację „Arabelli”, jest to realizacja w pełni zgodna z librettem. Wiedeńska produkcja przenosiła akcję nieco w czasie — w okolice dwudziestolecia międzywojennego; to również koncepcja, która zachowywała ducha późnego cesarstwa austro-węgierskiego, świata niezwykle różnorodnego, w którym współistniały narody słowiańskie, węgierskie, rumuńskie — a wszyscy ci ludzie byli obywatelami jednego państwa.

Natomiast w nowojorskiej inscenizacji Schenka, mającej dziś już około 40 lat, naprawdę czuje się, jakby człowiek przeniósł się w czasy XIX wieku, o których opowiada „Arabella”. Wszystko zostało tu zainscenizowane z ogromną finezją, fachowością i konsekwencją. Każdy aspekt utworu znajduje swoje odzwierciedlenie na scenie — od relacji międzyludzkich po niuanse emocjonalne i społeczne.

Dla nas, wykonawców, to ogromna przyjemność móc uczestniczyć w przedstawieniu, w którym relacje między postaciami są tak precyzyjnie i naturalnie ukazane. Scenografia — ten klasyczny zestaw dekoracji — robi na widzach ogromne wrażenie. Już po próbie generalnej widzieliśmy, jak bardzo publiczność reaguje na to przedstawienie: z zachwytem, nostalgią i wzruszeniem.

PAP: Jak amerykańska publiczność reaguje na „Arabellę” Straussa — dostrzega pan różnice w odbiorze w porównaniu z europejskimi scenami?

Amerykanie — a szczególnie publiczność Metropolitan Opera w Nowym Jorku — są niezwykle serdeczni. To widzowie bardzo wyrobieni, doskonale reagujący na to, co dzieje się na scenie. Często mówi się złośliwie o tzw. muzealnych inscenizacjach, ale ta opinia jest zupełnie niesprawiedliwa. Inscenizacja „Arabelli” Otto Schenka w żadnym razie nie jest muzealna — to znakomite przedstawienie. Chwała Metropolitan Opera za to, że utrzymuje je w repertuarze i pozwala publiczności z całego świata wciąż doświadczać tego rodzaju klasyki w najlepszym wydaniu.

To samo dotyczy innych legendarnych produkcji, które Met zachowuje z szacunkiem i dbałością — jak choćby „La Boheme” Zeffirellego, do niedawna „Aidę” czy „Córkę pułku”, która może nie ma aż tak długiej historii, ale również jest przykładem inscenizacji niezwykle dowcipnej i pełnej życia.

Z „Arabellą” Otto Schenka jest podobnie. To spektakl znakomicie zrealizowany, z wielką precyzją i teatralnym wyczuciem. Jego siła tkwi w doskonałej grze aktorskiej, w relacjach pomiędzy postaciami, które są żywe, prawdziwe i pięknie poprowadzone. Publiczność doskonale to rozumie i potrafi docenić. A do tego dochodzi niezwykła oprawa wizualna. Kiedy w drugim akcie kurtyna się podnosi, widzowie dosłownie wstrzymują oddech — a chwilę później rozlega się aplauz dla scenografii. To dziś, w teatrach operowych, zdarza się naprawdę rzadko. Jestem szczęśliwy, że mogę wykonywać partię Mandryki właśnie w tej historycznej, można powiedzieć: legendarnej inscenizacji.

PAP: Jak wygląda pana przygotowanie wokalne i psychiczne do występów w tak wymagającej produkcji?

Z wiekiem mam coraz większą tremę przed każdym występem. Niezależnie od tego, czy śpiewam partię Wotana w „Pierścieniu Nibelunga”, czy — jak teraz — Mandryki w „Arabelli”, trema jest coraz silniejsza. Być może wynika to z większej świadomości odpowiedzialności, jaką artysta ponosi za to, co dzieje się na scenie. A jednak — jak to się mówi — ciągnie wilka do lasu. Lubię ten zastrzyk adrenaliny, który towarzyszy występom. To uczucie jest nieodłączną częścią naszego zawodu, czymś, co napędza i motywuje.

Przygotowania do takiego spektaklu są zawsze podporządkowane planowi pracy teatru. Ostatni tydzień był dla nas wyjątkowo wymagający — codziennie odbywały się próby orkiestrowe. W Metropolitan Opera wszystkie próby odbywają się przed południem, ponieważ wieczorami grane są spektakle. Podobnie funkcjonuje Opera Wiedeńska. Dla śpiewaków to wyzwanie — trzeba zachować formę, a jednocześnie dostosować się do rytmu pracy teatru. Jeśli chodzi o kwestie przygotowania fizycznego i higieny pracy — staram się o siebie dbać. Inhalacje, dobra rozgrzewka głosu, odpowiednia ilość snu to dla mnie podstawa.

Praca na poziomie, na jakim funkcjonują takie teatry, jak Metropolitan Opera czy Opera Wiedeńska, przypomina udział w igrzyskach olimpijskich. Trzeba dać z siebie absolutnie wszystko. Metropolitan Opera kojarzy mi się z ogromnym profesjonalizmem, dbałością o szczegóły i wysoką kulturą organizacyjną. To teatr, w którym naprawdę dba się o artystów — o ich komfort i higienę pracy. Jestem za to Met bardzo wdzięczny.

Spektakl zostanie zaprezentowany w ramach cyklu „The Met: Live in HD” – 22 listopada odbędzie się transmisja na żywo z Met w Nowym Jorku do kin i instytucji kultury na całym świecie. „Arabellę” będzie można zobaczyć m.in. w Teatrze Studio w Warszawie, Teatrze Starym w Lublinie, kinie Kijów w Krakowie, Filharmonii Łódzkiej, Operze Podlaskiej i kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu.

Źródło:

PAP

Autor:

Andrzej Dobrowolski

Data publikacji oryginału:

13.11.2025

Sprawdź także