Logo
Aktualności

Warszawa. Dziś premiera tryptyku „Symfonia tańca” w TWON

13.11.2025, 09:15 Wersja do druku

Choreograf Edward Clug powiedział PAP, że jedną z cech jego choreografii jest surowość. Wyjaśnił, że nie chce rozproszyć uwagi widzów niepotrzebnymi elementami, które mogłyby zaburzyć odbiór wiadomości, jaką chce przekazać swoim baletem. Jego „Ssss...” stanowi część tryptyku „Symfonia tańca”. 

fot. proj. Adam Żebrowski

Po sukcesie swojego „Peer Gynta” w sezonie 2024/2025, choreograf powraca do Warszawy z kameralnym dziełem. Jego „Ssss...” stanowi część tryptyku baletowego „Symfonia tańca”, którego premiera odbędzie się w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej 13 listopada.

W rozmowie z PAP, Edward Clug powiedział, że jedną z cech jego choreografii jest surowość. - Nie chcę rozproszyć uwagi widzów niepotrzebnymi elementami. Bo one mogłyby zaburzyć odbiór wiadomości, jaką chcę swoim baletem przekazać. W swojej karierze miałem nawet etap bolesnego wręcz minimalizmu. Uważam bowiem, że surowość, redukcja tego wszystkiego, co tak naprawdę nie jest potrzebne, jest sposobem dotarcia do samego siebie - wyjaśnił.

Dodał, że obok surowości, jego twórczość odzwierciedla niektóre cechy jego charakteru, takie jak subtelna ironia i humor. - Muszą one jednak wyrosnąć na scenie we właściwym momencie, bo inaczej nie będą one miały sensu - wskazał.

Zapytany, czy jego balety to teatr metafory, Clug powiedział, że zdecydowanie tak. - Ale to także teatr o pięknie, pokazujący różnorodność światów. Bo są w nim i prawdziwi, i surrealistyczni bohaterowie. To wręcz światy równoległe, a ja chcę im nadać nowe formy i znaczenie. Choć myślę, że coraz częściej staje się to też praktyką w choreografii - powiedział.

Wyjaśnił, że w swoje twórczości wybiera opowieści, które mają w sobie „coś niewidzialnego, fantastyczność”. - Potrzebuję w swojej pracy właśnie elementu fantazji - dodał.

- Na klasyczne opowieści może jeszcze przyjdzie czas. Ale w „Ssss...” są prawdziwi ludzie, reprezentując samych siebie, walczą o moment oddechu, doświadczają przestrzeni sceny – powiedział.

Edward Clug - słoweński choreograf rumuńskiego pochodzenia, dyrektor artystyczny Baletu Słoweńskiego Teatru Narodowego w Mariborze. W 1991 r. ukończył Państwową Szkołę Baletową w Klużu-Napoce w Rumunii. W tym samym roku po raz pierwszy dostał angaż w Słoweńskim Teatrze Narodowym w Mariborze. W 2003 r. został mianowany dyrektorem artystycznym baletu w Mariborze. Nawiązał także współprace z innymi zespołami baletowymi, m.in. w Stuttgarcie i Zurychu, a także z Holenderskim Teatrem Tańca.

W skład tryptyku „Symfonia tańca”. wchodzą balety inspirowane także muzyką Ludwiga van Beethovena i Georges’a Bizeta. Balet „Siódma symfonia” jest wznowieniem, pokazywanej wcześniej w ramach wieczoru „Beethoven i szkoła holenderska”, pracy Toera van Schayka – choreografa i scenografa, który w 1986 r. sięgnął po jedno z największych osiągnięć Beethovena w dziedzinie symfoniki. Jego VII Symfonia A-dur op. 92 nazywana jest „apoteozą tańca” i z tego względu chętnie wykorzystywana jest jako inspiracja choreograficzna. W ramach tryptyku pokazana zostanie także po raz pierwszy w Polsce jedna z najsłynniejszych choreografii George’a Balanchine’a – „Symphony in C” do muzyki Bizeta. Scena wypełnia się falami tancerek w białych paczkach i tancerzy w czarnych trykotach, zaś dramaturgia całej kompozycji znajduje kulminację w finale, w którym 48-osobowa obsada tancerzy porusza się w idealnej synchronizacji.

Na scenie wystąpią tancerze Polskiego Baletu Narodowego oraz Orkiestra Teatru Wielkiego - Opery Narodowej pod kierunkiem Patricka Fournilliera. Przy fortepianie w „Ssss...” wystąpi Marek Bracha.

Kolejne spektakle zaplanowano w dniach 14-16 i 21-23 listopada.

Źródło:

PAP

Sprawdź także