EN

22.02.2021, 09:19 Wersja do druku

Kraj. To nie kina, muzea i teatry wywołują eskalację pandemii

Inne aktualności

Instytucje korzystają z dwutygodniowego, warunkowego otwarcia. Cieszą się wysoką frekwencją i obawiają zamknięcia w związku ze wzrostem zachorowań. Pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.

Dane o pandemii z końca tygodnia sygnalizowały duży wzrost zachorowań, jednocześnie minister kultury Piotr Gliński podkreślał dużą dyscyplinę instytucji w dbałości o bezpieczne korzystanie z kultury, akcentując głód sztuki u Polaków.

W pierwszym weekendzie otwarcia w kinach zrobiło się tłoczno również ze względu na walentynki. Miejsce nr 1 pod względem frekwencji zajęło wrocławskie Kino Nowe Horyzonty, arthouse'owy multipleks z dziewięcioma salami, zarządzany przez organizację non-profit, Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, którego prezesem jest Roman Gutek.

- 13 i 14 lutego odwiedziło nas 5301 widzów na 84 pokazach, oglądając 29 tytułów, to rekord - mówi Stanisław Abramik. - Cieszy nas to tym bardziej, że pokazujemy ambitny repertuar, nawet komedia „Palm Springs" zalicza się do inteligentnych, powodzeniem się cieszyło się „Na rauszu" Vinterberga, ale także polskie kino, w tym „25 lat niewinności". Dominowali wśród widzów nastolatkowie i widzowie w wieku 20-35 lat. Chciałbym podkreślić niezwykłą karność w zachowaniu, co obserwowałem także podczas seansów oglądanych w maseczkach.

Nowe Horyzonty starają się patrzeć w przyszłość z nadzieją.

- Rozpędziliśmy naszą machinę i chcemy dowieźć sukces do sierpniowego festiwalu - mówi Abramik. - Aby zwiększyć nasze szansę, rozsunęliśmy seanse, by lepiej wietrzyć sale. Plany są ambitne. Korzystając ze wsparcia PISF, chcemy pokazywać dużo polskiego kina, przygotowaliśmy odpowiedni program na 25. rocznicę śmierci Krzysztofa Kieślowskiego

20 lutego otwarto polską ekspozycję World Press Photo, która w Polsce od trzech lat gości jedynie w Opolu w Centrum Sztuki Współczesnej.

- Zaplanowaliśmy 20. już u nas prezentację wystawy na okres 4 grudnia - 3 stycznia - mówi dyrektorka Joanna Filipczyk. - Z drżeniem serca śledziliśmy dane o zachorowaniach, aż przyszedł lockdown w listopadzie. Obecne otwarcie to także efekt działań kilkudziesięciu szefów instytucji, którzy przekonywali wicepremiera Glińskiego o wysokim poziomie zabezpieczeń sanitarnych, co miało swoje znaczenie.

Po otwarciu galerii dyrektor Filipczyk śledzi z duszą na ramieniu ostatnie informacje o wzroście zachorowań.

- Jesteśmy przekonani, że kultura nie jest temu winna, ale obawy są - mówi dyrektorka CSW. - Zazwyczaj gościliśmy na wystawie w ciągu miesiąca 7-8 tys. widzów, a teraz nasza praca może pójść na marne. Tęsknimy też do żywego kontaktu ze zwiedzającym, bo lockdown potwierdził, że to ludzie współtworzą instytucje. Online może pomóc, ale oglądania wystaw nie zastąpi.

W gronie laureatów World Press jest Polak. Tomek Kaczor za fotos dla „Dużego Formatu Gazety Wyborczej" otrzymał pierwszą nagrodę w kategorii „Zdjęcie pojedyncze". Fotografia przedstawia 15-letnią Ormiankę na wózku inwalidzkim w ośrodku dla uchodźców.

- Wszystkie zdjęcia będzie można oglądać w komfortowych warunkach, w przestrzeni ekspozycyjnej może przebywać tylko 25 osób - mówi dyrektor Filipczyk. - Ponosimy straty, ale cieszymy się, że znajdujemy   się   w   gronie szczęśliwców, którzy mogli otworzyć się dla widzów. Podczas lockdownu ekspozycja miała 60 odsłon w Europie. Przed pandemią było ich sto.

- Nie mamy żadnych informacji na temat naszych perspektyw wobec warunkowego otwarcia - mówi Adam Orzechowski, dyrektor Teatru Wybrzeże. - Cieszę się, że spod pokrywki uszła para, bo w zespole już się gotowało, przygotowaliśmy przecież trzy premiery, a nie było szans, by je zaprezentować widzom. Teraz wróciła do zespołu pozytywna energia, obserwuje ją również u widzów. Bilety, jakie mogliśmy dać do sprzedaży w dopuszczalnym terminie, rozeszły się szybko. Cały czas monitoruję nasze finanse, bo gramy z połową sprzedanych miejsce, ale jesteśmy instytucją publiczną, realizującą misję i to jest najważniejsze.

Dyrektor Orzechowski liczy, że reżim sanitarny, jaki jest zachowany w instytucjach, nawet mimo rosnącej liczby zachorowań, której przyczyn trzeba szukać raczej poza kinami i teatrami - pozwoli grać dalej. Zespól czeka bowiem praca nad kolejnymi premierami. To „Faust" Goethego w reżyserii Radka Stępnia zaplanowany na połowę kwietnia oraz „Balkon" Geneta, który ma wyreżyserować na 4 czerwca Jan Klata.

Tytuł oryginalny

To nie kina, muzea i teatry wywołują eskalację pandemii

Źródło:

„Rzeczpospolita” nr 43 - dodatek Życie Regionów

Wątki tematyczne