Inne aktualności
- Szczecin. W sobotę rozpocznie się druga odsłona festiwalu „Ślady” 02.04.2025 12:58
-
Warszawa. Muzyczny spektakl „Alibajda Bis” w ramach Otwartej Sceny IT 02.04.2025 12:39
- Bydgoszcz. Kręcą „Morderstwo w Filharmonii". Premiera w styczniu 2026 r. 02.04.2025 12:27
- Warszawa. Kwietniowe spektakle w Komunie Warszawa 02.04.2025 12:11
-
Warszawa. Przed nami XI Konkurs „Klasyka Żywa” 02.04.2025 11:58
-
Warszawa. Co jest prawdą, co fałszem, co pozorem? Wkrótce premiera „Hamleta” w Teatrze Narodowym 02.04.2025 10:41
-
Częstochowa. Fundacja Teatr Nowy doceniona 02.04.2025 10:39
- Warszawa. Grzegorz Kasdepke debiutuje w teatrze. „Strachy, achy i kalorie!” premierowo w Guliwerze 02.04.2025 10:16
- Warszawa. O sile rodzinnych więzi. Premiera „Widoku z okna" w reż. Pameli Leończyk w Teatrze Lalka 02.04.2025 09:57
- USA. Nie żyje aktor Val Kilmer, znany m.in. z ról Batmana i Jima Morrisona 02.04.2025 08:53
- Warszawa. Premiera spektaklu „Wady postawy” w Teatrze Ochoty – w piątek 02.04.2025 08:48
- Gdańsk. „Futurofonia - prawykonania” – koncert w Operze Bałtyckiej 02.04.2025 08:20
- Włochy. Koncert symfoniczny w przeddzień 20. rocznicy śmierci Jana Pawła II 02.04.2025 08:18
- Łódź. Latające Talerze „Wolność, kocham i rozumiem” – protest songi na deskach Teatru Komedii 01.04.2025 18:47
Tę historię przeczytałam lata temu w gazecie. To opowieść o szpitalach psychiatrycznych, w których miłość jest zabroniona, choć zdarza się przemoc seksualna.
Jej bohaterami byli dwaj mężczyźni. Poznali się na terapii i tak bardzo do siebie przylgnęli, że mimo surowych zasad zaczęto przymykać oczy na ich relację, a nawet przeniesiono ich razem do innego psychiatryka, bo nie mogli bez siebie żyć.
Puentą był zamiar osiedlenia się w Szczecinie po kolejnej kuracji. Miasto wydawało się bohaterom enklawą wolności – co znakomicie oddaje stereotyp, ale może też lekką dezorientację mężczyzn, przebywających przez wiele lat w izolacji. To miasto? Zdumienie odcisnęło się tak mocno na moim myśleniu o rodzinnych stronach, że pamięć podręczna podsuwa je usłużnie i teraz, gdy zaszło wiele zmian. W latach 90. Szczecin był tolerancyjny tak jak inne regiony Polski, a odległość od Berlina miała znaczenie wyłącznie praktyczne: łatwiej było tam pojechać drogą lądową – bo przecież nie morską ani nawet rzeczną – na imprezę lub na zawsze. Duch równości nie przenikał do dyskotek, słynęliśmy z imprez techno i butów zwanych żelazkami, skądinąd nieco creepy i unisex, a nawet campowych.