Serce bez wątpienia ma. Do sztuki, do teatru zwłaszcza. Jest także tym, który ośmiela się poszukiwać. Którego nie zadowalają przyjęte formuły i formalności. Skraca dystans, podaje po dżentelmeńsku rękę. W rozmowie jest wręcz ujmujący. Z Beniaminem Bukowskim, dyrektorem Teatru Polskiego w Bydgoszczy, rozmawia Krystian Kajewski.
Inne aktualności
-
Bydgoszcz. Michał Kmiecik laureatem nagrody dramaturgicznej Aurora
22.11.2025 09:22
- Warszawa. Konkurs kompozytorski im. Feliksa Konopaska – prawykonania nagrodzonych utworów 21.11.2025 20:13
- Warszawa. Pierwszy koncert symfoniczny w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej 21.11.2025 20:10
- Kraków. Kids Rave – wydarzenie taneczne dla dzieci i dorosłych 21.11.2025 17:46
- Kraków. MKiDN: Medale „Gloria Artis” na 80-lecie Polskiego Wydawnictwa Muzycznego 21.11.2025 17:29
- Litwa. Rozpoczął się festiwal Dni Kultury Polskiej w Wilnie 21.11.2025 17:24
- Białystok. Recytatorzy z dziewięciu krajów przyjadą na finał konkursu „Kresy" 21.11.2025 17:22
- Kielce. Wyróżnienia dla budynku Teatru Żeromskiego 21.11.2025 15:55
- Warszawa. „jaśniej!” w Teatrze Guliwer, czyli pierwsza premiera w jubileuszowym sezonie 21.11.2025 15:44
-
Warszawa. Pokaz spektaklu-koncertu „2xHammond”. Otwarta Scena IT
21.11.2025 15:35
-
Bielsko-Biała. W Teatrze Polskim spotkanie autorskie z prof. Andrzejem Linertem
21.11.2025 15:23
-
Warszawa. Program Otwartej Sceny IT w grudniu
21.11.2025 15:22
-
Lublin. Dziesięć ofert w przetargu na przebudowę dawnego Domu Kultury Kolejarza
21.11.2025 14:42
-
Warszawa. Publikacja „Wszystko, co chcesz wiedzieć o dystrybucji spektakli (ale boisz się zapytać)”
21.11.2025 14:41
Jako indywidualność poetycka młody liryk zdołał znaleźć własną ścieżkę. Świeżo upieczony dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy, Beniamin Bukowski, jest przecież przede wszystkim poetą – poetą w sensie ogólnym. Artystą słowa, które w jego sztukach i realizacjach teatralnych pięknie współistnieje z głęboką myślą. Jest również, a może przede wszystkim, człowiekiem Renesansu, któremu przyszło żyć w najbardziej niepoetyckich czasach w historii – na przełomie XX i XXI wieku. Ale jest przede wszystkim Człowiekiem. Panie i Panowie – ecce homo, Beniamin Bukowski.
Z doskonałych pomysłów nie wyrastają doskonałe sztuki. A pomysłów w głowie Beniamina jest wiele – niczym w worku bez dna. Witkacy zwykł mawiać o swoich powieściach, że to takie worki, w których chciałby pomieścić wszystko. Jeśli zatem sztuka teatralna miałaby być workiem Eola, dramaty Bukowskiego wypełnia huragan rozmaitych pomysłów – od Mazaganu, w którym mowa o ruchomej twierdzy przemieszczającej się z Maroka do Brazylii, po Miłość, gdzie okazuje się, że nie trzeba przeprawiać się przez Atlantyk, aby przeżyć coś wyjątkowego – choćby zakochać się w jesieni życia.
Osobne miejsce należy się Bukowskiemu na scenie Teatru Polskiego. Wolny jak ptak – niech tańczy na niebie. Aborygen w Teatrze Polskim, katalizator rewolucyjnych przemian w skostniałej machinie teatru? Rozmawiając z tym młodym człowiekiem o jego niezwykle już rozległym dorobku, miałem przez chwilę przekonanie, że jest odpowiednim człowiekiem w odpowiednim miejscu. Kimś, kto swoją wiarą i szczerym zaangażowaniem może podnieść spalony teatr do rangi Theatrum Mundi.
Tyran?
Kto pięścią, nie sercem, włada…
Serce bez wątpienia ma. Do sztuki, do teatru zwłaszcza. Jest także tym, który ośmiela się poszukiwać. Którego nie zadowalają przyjęte formuły i formalności. Skraca dystans, podaje po dżentelmeńsku rękę. W rozmowie jest wręcz ujmujący.
Panie Profesorze! Imponujący jest jednak przede wszystkim jego dorobek. I te wielkie nazwiska, po które sięga jak po wiśnie w czekoladzie – chętnie i często. Od Podwyżki Péreca tak naprawdę zaczęło się moje zainteresowanie scenicznymi realizacjami Bukowskiego. Bo przecież Péreca – tę oulipijską perłę – cenię niepomiernie. Tak jak całe OuLiPo, nieco już dziś zapomniane, a w ostatnich latach przypomniane dzięki miłosnym przekładom Péreca autorstwa Jacka Olczyka. A przecież to jeszcze Harry Mathews i przede wszystkim Raymond Queneau, autor Zazie w metrze.
Z upodobań i z nałogu – fanatyczny tropiciel religijnego fanatyzmu i wszelkich metafizycznych odjazdów. Arianie podejmują wątki religijnej utopii, pytając o miejsce religii i duchowości jako takiej w dzisiejszych, zlaicyzowanych, skrajnie niepoetyckich, wydawałoby się – wypranych z ducha czasach. Bukowski, jako neoarianin, nie boi się podejmować tematyki duchowo głębokiej, stawiając przed nami pytania ontologicznie ważkie, podejmując ryzyko niezrozumienia we własnym, lewicującym środowisku. Jako artysta i człowiek stojący ponad politycznymi podziałami, określający się jako poważnie myślący o duchowości agnostyk, przygląda się tej tkwiącej w nas potrzebie metafizyki z ogromną sympatią i, jak sądzę, nadzieją.
Znamienny, wypełniony erudycyjnymi odniesieniami klimat jego teatralnych opowieści – że wspomnę jeszcze choćby Mosdorfa – orbituje z jednej strony wokół wszystkiego, co ludzkie, arcyludzkie, a z drugiej wokół tego, co poza dobrem i złem. Bukowski okazuje się więc również pojętnym uczniem Nietzschego.
Nie jest to stan rzeczy ostateczny. I mam wrażenie, że mimo skali dorobku ten ciągle bardzo młody teatralny twórca znajduje się na etapie, który można by określić optymistycznie: Najlepsze przede mną. Podpisuję się pod tym zamaszyście, bo i przede mną – mam nadzieję – już tylko to, co najlepsze.
CHIMERA
Młody artysta – w roli dyrektora
Na koniec jeszcze o byciu dyrektorem. Bukowski od listopada zeszłego roku przejął dyrektorską czarodziejską różdżkę w Teatrze Polskim w Bydgoszczy po duecie Wojciech Faruga – Julia Holewińska, ale oczywiście nie wziął się znikąd. Ma za sobą wspaniałą kartę zastępcy dyrektora artystycznego Teatru Starego w Krakowie.
Miejmy nadzieję, że jako dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy zapisze się w historii teatru i potomności Wielką Kartą Swobód.