Rimas Tuminas był niezwykle zachłanny na życie w dobrym znaczeniu tego słowa. Był kimś, kto po prostu potrafił się cieszyć każdą chwilą - mówi PAP reżyser teatralny i telewizyjny Zbigniew Brzoza. "Był także bardzo uważny na ludzi" - dodał.
Inne aktualności
- Białystok. Premiera spektaklu o miłości – „Wieczoru Trzech Króli” Szekspira w Teatrze Dramatycznym 22.02.2025 14:18
-
Warszawa. Premiera spektaklu muzycznego „Na prochach” w Teatrze Syrena – w sobotę 22.02.2025 12:00
- Kraków. „Aida” – premiera w Operze Krakowskiej 21.02.2025 18:02
-
Kielce. Zdjęcia Pawła Edelmana do „Skóry po dziadku” Pakuły 21.02.2025 17:50
- Kraków. Artyści i pracownicy Teatru Scena STU uhonorowani Medalami „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” 21.02.2025 16:26
- Zakopane. Spektakl kabaretowo-muzyczny „Międzyczas” wg utworów Jonasza Kofty i premiera płyty 21.02.2025 16:09
- Warszawa. Ukraińskie „Dziady” w Teatrze Dramatycznym 21.02.2025 16:08
- Szczecin. W marcu premiera „Pół na pół” w Teatrze Polskim 21.02.2025 16:05
- Warszawa. Niepokojące plany dotyczące czeskiego Instytutu Teatralnego 21.02.2025 16:00
-
Lublin. Nowy cykl czytań performatywnych w Teatrze Osterwy 21.02.2025 15:42
-
Katowice. Wkrótce finał 2. edycji projektu WyspianKiss w Teatrze Śląskim 21.02.2025 14:36
-
Wrocław. Opera zachęca do wsparcia Ukrainy podczas spektaklu „Carmen” 21.02.2025 14:34
-
Teatr TV. Premiera spektaklu „Matki. Pieśń na czas wojny” w reż. Marty Górnickiej – w poniedziałek 21.02.2025 14:34
- Katowice. W Teatrze Żelaznym próbują „Misia Kubusia i przyjaciół” 21.02.2025 14:07
W wieku 73 lat zmarł reżyser teatralny Rimas Tuminas określany jako współtwórca fenomenu litewskiego teatru, który rozsławił Litwę na świecie. Wyreżyserował ponad 70 sztuk w teatrach litewskich i zagranicznych, m.in. na Islandii, we Włoszech, Izraelu, Chinach, Rosji, Finlandii, Szwecji, a także w Polsce.
"Rimas Tuminas był niezwykle zachłanny na życie w dobrym znaczeniu tego słowa. Był kimś, kto po prostu potrafił się cieszyć każdą chwilą, miał w sobie tyle optymizmu, radości, potrzeby poznania" – powiedział Zbigniew Brzoza.
Reżyser przypomniał, że poznał Tuminasa w 1996 r. "To był początek wolnej Litwy i teatru litewskiego, który chwilę później zaczął podbijać sceny europejskie. Rimas w tym czasie był kimś o niesłuchanym apetycie na nowości oraz odkrywanie świata, którego nie miał okazji poznać za żelazną kurtyną, w Związku Radzieckim. Jednocześnie był to świat, który pozwalał na poszukiwanie w sobie nowych tonów i myślenia o swojej twórczości" – zaznaczył.
Brzoza wskazał, że w tamtym czasie teatr Tuminasa bardzo się zmieniał. "Pierwszym jego spektaklem, jaki widziałem był Wiśniowy sad. Było to niezwykle piękne przedstawienie, jednak będące w stylu dawnego teatru radzieckiego. Oczywiście dobrego, wręcz najlepszego, jednak bardzo opartego w siedzącej estetyce i gustach teatralnych" – przypomniał. "A chwilę później robił już spektakle przewrotne, gdzie serio walczyło z buffo, gdzie spotykały się różne estetyki, a te spektakle były niesłuchanie inteligentne, błyskotliwe, lekkie" - podkreślił.
Rimas Tuminas współpracował m.in. w warszawskich Teatrem Studio, którego Zbigniew Brzoza był dyrektorem artystycznym w latach 1997–2007. "To było dla mnie ważne doświadczenie. W Studio Rimas wystawił Sługę dwóch panów. Myślę, że to było bardzo ważne przedawnienie dla młodych aktorów, który wzięli udział w pracy" – wspominał Brzoza.
Brzoza wielokrotnie spotykał się z Tuminasem. "Chyba najbardziej zapadło mi w pamięci nasze ostatnie spotkanie, w Wilnie, niespełna dwa lata temu. Był już wiadomo, że ma bardzo zawansowaną chorobę, był po kolejnej serii radioterapeutycznych zabiegów. Powiedział mi, że postanowił nie tracić czasu, ale pokonać chorobę pracą. Planował w tym czasie i chyba mu się udało, trzy premiery - jedną we Włoszech, jedną ze swoim teatrem i jedną z uczniami wileńskiej akademii teatralnej. To były jego plany, mimo że był już bardzo kruchą fizycznie osobą, ale jeśli chodzi o waleczność, a jednocześnie nienaruszony był jego zachwyt nad pracą tworzeniem nowych przedstawień" – powiedział.
Reżyser wspominał również, że "przeciągu ostatnich dwóch lat zdarzyło mu się zadzwonić do mnie w środku w nocy, aby zapytać się, czy wszystko u mnie w porządku, ponieważ mu się przyśniłem, a on się zmartwił, że coś złego mi się stało". "To wiele o nim mówi, był bardzo uważny na ludzi" – dodał.