Rimas Tuminas był niezwykle zachłanny na życie w dobrym znaczeniu tego słowa. Był kimś, kto po prostu potrafił się cieszyć każdą chwilą - mówi PAP reżyser teatralny i telewizyjny Zbigniew Brzoza. "Był także bardzo uważny na ludzi" - dodał.
Inne aktualności
- Ukraina. Grzegorz Jarzyna wystawi sztukę w Kijowie 02.11.2024 12:34
- Poznań. Teatr Wielki wystawi pierwszą operową inscenizację „Ślubu” Gombrowicza 02.11.2024 12:07
- Warszawa. Premiera „Rasputina” w reż. Michała Walczaka w Teatrze Rampa 02.11.2024 10:58
- Warszawa. MKiDN podało terminy naborów do kolejnych Programów Ministra 02.11.2024 09:33
- Warszawa. Szefowa MKiDN o ustawie o zabezp. socjalnym artystów: będzie nas to kosztować ok. 350 mln zł 31.10.2024 20:58
- Niemcy. Joanna Lewicka reżyseruje „Raj niekochanych“ Roberta Menasse 31.10.2024 20:52
- Kraj. Odeszli w minionych 12 miesiącach 31.10.2024 20:00
- Kraj. „Wiara nadzieja miłość” – premiera Teatru Telewizji w reżyserii Agnieszki Glińskiej – 4 listopada 31.10.2024 15:11
- Gdańsk. Premiera „Hate Haus" Cór Kultury w Teatrze Szekspirowskim 31.10.2024 15:09
- Warszawa. Ciało/Umysł: Śmiech, taniec i refleksja – podsumowanie 23. edycji festiwalu 31.10.2024 14:11
- Białystok. Listopad w Operze i Filharmonii Podlaskiej 31.10.2024 13:34
- Warszawa. MKiDN: 71 uczniów ze szkół artystycznych otrzymało stypendia ministra kultury 31.10.2024 13:24
- Łódź. „Messa da Requiem” Verdiego w Teatrze Wielkim 31.10.2024 13:02
- Europa. Zespół Macieja Kuźmińskiego zaprasza na pokazy „Every Minute Motherland” 31.10.2024 13:01
W wieku 73 lat zmarł reżyser teatralny Rimas Tuminas określany jako współtwórca fenomenu litewskiego teatru, który rozsławił Litwę na świecie. Wyreżyserował ponad 70 sztuk w teatrach litewskich i zagranicznych, m.in. na Islandii, we Włoszech, Izraelu, Chinach, Rosji, Finlandii, Szwecji, a także w Polsce.
"Rimas Tuminas był niezwykle zachłanny na życie w dobrym znaczeniu tego słowa. Był kimś, kto po prostu potrafił się cieszyć każdą chwilą, miał w sobie tyle optymizmu, radości, potrzeby poznania" – powiedział Zbigniew Brzoza.
Reżyser przypomniał, że poznał Tuminasa w 1996 r. "To był początek wolnej Litwy i teatru litewskiego, który chwilę później zaczął podbijać sceny europejskie. Rimas w tym czasie był kimś o niesłuchanym apetycie na nowości oraz odkrywanie świata, którego nie miał okazji poznać za żelazną kurtyną, w Związku Radzieckim. Jednocześnie był to świat, który pozwalał na poszukiwanie w sobie nowych tonów i myślenia o swojej twórczości" – zaznaczył.
Brzoza wskazał, że w tamtym czasie teatr Tuminasa bardzo się zmieniał. "Pierwszym jego spektaklem, jaki widziałem był Wiśniowy sad. Było to niezwykle piękne przedstawienie, jednak będące w stylu dawnego teatru radzieckiego. Oczywiście dobrego, wręcz najlepszego, jednak bardzo opartego w siedzącej estetyce i gustach teatralnych" – przypomniał. "A chwilę później robił już spektakle przewrotne, gdzie serio walczyło z buffo, gdzie spotykały się różne estetyki, a te spektakle były niesłuchanie inteligentne, błyskotliwe, lekkie" - podkreślił.
Rimas Tuminas współpracował m.in. w warszawskich Teatrem Studio, którego Zbigniew Brzoza był dyrektorem artystycznym w latach 1997–2007. "To było dla mnie ważne doświadczenie. W Studio Rimas wystawił Sługę dwóch panów. Myślę, że to było bardzo ważne przedawnienie dla młodych aktorów, który wzięli udział w pracy" – wspominał Brzoza.
Brzoza wielokrotnie spotykał się z Tuminasem. "Chyba najbardziej zapadło mi w pamięci nasze ostatnie spotkanie, w Wilnie, niespełna dwa lata temu. Był już wiadomo, że ma bardzo zawansowaną chorobę, był po kolejnej serii radioterapeutycznych zabiegów. Powiedział mi, że postanowił nie tracić czasu, ale pokonać chorobę pracą. Planował w tym czasie i chyba mu się udało, trzy premiery - jedną we Włoszech, jedną ze swoim teatrem i jedną z uczniami wileńskiej akademii teatralnej. To były jego plany, mimo że był już bardzo kruchą fizycznie osobą, ale jeśli chodzi o waleczność, a jednocześnie nienaruszony był jego zachwyt nad pracą tworzeniem nowych przedstawień" – powiedział.
Reżyser wspominał również, że "przeciągu ostatnich dwóch lat zdarzyło mu się zadzwonić do mnie w środku w nocy, aby zapytać się, czy wszystko u mnie w porządku, ponieważ mu się przyśniłem, a on się zmartwił, że coś złego mi się stało". "To wiele o nim mówi, był bardzo uważny na ludzi" – dodał.