„Jezioro łabędzie” Piotra Czajkowskiego w chor. Angelin Preljocaj z Balletu Preljocaj w ramach pokazu w Ludwigsburgu. Pisze Benjamin Paschalski na blogu Kulturalny Cham.
Inne aktualności
- Warszawa. Historyczny układ urbanistyczny placu Teatralnego wpisany do rejestru zabytków 21.11.2024 17:22
- Warszawa. Trwa Przegląd spektakli VOD w Teatrze Powszechnym 21.11.2024 17:12
- Warszawa. Premiera w Teal House: „Mahamaya Electronic Devices” 21.11.2024 17:01
- Warszawa. Wirtualna wystawa „Pamięć teatru. Polska fotografia teatralna od początku istnienia do dziś” 21.11.2024 16:45
- Sopot. Czytanie „Cały Twój” Agaty Olszewskiej w reżyserii Piotra Pacześniaka 21.11.2024 16:34
- Warszawa. Premiera „Pułapki na myszy” w Teatrze Ateneum – w sobotę 21.11.2024 15:36
- Warszawa. „W 80 lat dookoła Syreny” – kalendarz jubileuszowy na rok 2025 21.11.2024 15:25
- Warszawa. MKiDN: Agnieszka Stułka p.o. dyrektora Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus im. Jerzego Semkowa 21.11.2024 14:37
- Gdańsk. Rezydencja na Solo vol. 2. Spektakle taneczne w Żaku 21.11.2024 14:28
- Poznań. Prześluga wg Ratajczaka. Prapremiera „Baśni dla wkur...onych” w Teatrze Nowym 21.11.2024 14:01
- Warszawa. Przedświąteczne plany Teatru Baj 21.11.2024 13:31
- Warszawa. „Dwaj Panowie S.” z almanachem w tle. Spotkanie w ramach cyklu „Książka w teatrze” w IT 21.11.2024 13:30
- Wrocław. Film z autorską audiodeskrypcją Doroty Masłowskiej rozpoczyna festiwal Korelacje 21.11.2024 13:27
- Gdynia. „Quo vadis” od kulis. Projekcja filmu „Rzym to kabaret” w Teatrze Muzycznym 21.11.2024 12:17
Nieśmiertelność to jeden z wyróżników baletów klasycznych. Istnieje kilka kanonicznych prac, które na stałe weszły do leksykonu tańca. Większość tytułów, o których mowa, powstała do muzyki geniusza gatunku – Piotra Czajkowskiego. Niepowtarzalność kompozycji ukazuje ich aktualność do dnia dzisiejszego, bowiem frazy muzyczne dodają charakteru wypowiedzi tanecznej, niosą opowieść, a także ukazują uniwersalność historii. Jezioro łabędzie to bez wątpienia najbardziej rozpoznawalny balet na świecie. Posiadają go w repertuarze prawie wszystkie sceny świata. Z jednej strony króluje układ klasyczny Mariusa Petipy oraz Lwa Iwanowa. Tu publiczność zachwyca się tradycyjną formą baletową naszpikowaną trudnościami technicznymi, skokami, piruetami na tle burzliwej historii miłości dziewczyny-łabędzia i księcia. Jednak świat tańca ewoluuje, zmienia się. W konsekwencji ostatnie dziesięciolecia to kolejne nowe prace choreograficzne, które odbiły się szerokim echem wśród znawców i miłośników tejże sztuki. Chyba najbardziej przełomową stała się inscenizacja Matthew Bourne’a z 1995 roku. Głównym bohaterem stał się książę, ale łabędziami nie były zaklęte dziewczęta, lecz mężczyźni. Wydźwięk i odbiór nabierał nowych znaczeń, ukazując miłość homoseksualną jako prawdziwą, żarliwą i możliwą. Dodatkowo popularności widowiska przysporzył film Billy Elliot w reżyserii Stephena Daldry’ego. Obraz, który ukazywał pasję chłopca do tańca, walkę z uprzedzeniami o marzenia, wieńczył fragment układu Bourne’a. To zapewniło realizacji nieśmiertelność i trwałe wpisanie nie tylko do almanachów baletowych, ale także historii kina. Z pobudek innowacyjności, również poruszenia problemu społecznego, powstała kolejna już ikoniczna praca. Tym razem choreografem jest Francuz, albańskiego pochodzenia Angelin Preljocaj. Ten ponad sześćdziesięcioletni choreograf, jest jednym z najważniejszych przedstawicieli swojej generacji. Wykorzystujący tradycję europejską, a także silne wzorce amerykańskiego „modern dance”, będąc zainspirowanym i praktykującym technikę Merce Cunninghama, tworzy sugestywne widowiska, które czerpią z klasyki baletowej, ale również muzyka staje się istotną inspiracją powstania nowych prac. Dziś, posiadając własny zespół w Aix-en-Provence jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy tańca naszego kontynentu. Tę pozycję zawdzięcza właśnie przetworzeniom klasyki, wpisując je w teraźniejszość. Ale nie jest to uwspółcześnienie dla samego siebie, ale świadomy koncept poparty głębszą ideą. Jedną z jego najważniejszych prac stanowi Romeo i Julia do muzyki Siergieja Prokofiewa z 1990 roku. Ukazując bogatą elitę społeczną, świat dobrobytu rodziny Julii i zestawiając ją z biedą i nizinami Romeo, twórca zbudował kontrasty podobnie jak Jerome Robbins w West Side Story. Preljocaj ma dwóch swoich idoli, o czym otwarcie mówi, obaj o tym samym imieniu: Jerome – wspomniany Robbins i Bel. Trzy lata temu przygotował pełnospektaklowy balet, który mocno koresponduje z ideami zawartymi w Romeo i Julii. Sięgając po kompozycję Piotra Czajkowskiego z wykorzystaniem muzyki elektronicznej formacji 79D, artysta stworzył niezwykle sugestywną, a w finale wręcz wstrząsającą, przeszywającą bólem, opowieść pewnego akwenu wodnego – Jeziora łabędziego. To niepowtarzalne spotkanie, w którym wygrywa głęboka myśl, ciekawy kolaż muzyczny, a przede wszystkim zjawiskowy taniec.
Po raz kolejny akcja osadzona została w dniu dzisiejszym, świecie wielkiej finansjery i bogactwa. Rotbart – w oryginale czarnoksiężnik, to właściciel terenu, na którym znajduje się jezioro. Głównym działaniem jest zrobienie dobrego interesu z ojcem Zygfryda, bogatym przedsiębiorcą, który w tym miejscu planuje zbudowanie fabryki. Problemem jest syn, który jako miłośnik natury, współczesny Werter – romantyk i idealista, nie może sobie wyobrazić świata bez bliskości krainy spokoju i oazy – wody oraz zieleni. Jezioro, miejsce bytu łabędzi, posiada magię, oczarowuje młodzieńca, który żyje własnym życiem, odmiennością, wycofaniem. Jego bolączki najlepiej rozumie matka, w której objęciach znajduje wytchnienie. Jednak oczarowanie białym ptakiem – Odettą pryska, gdy podczas uroczystego balu pojawia się urzekająco podobna – czarny charakter, inspirowana zakusami Rotbarta – Odylia. Tym samym zagłada jeziora zostaje przypieczętowana. Pochopna decyzja o zaręczynach, uśmierca ptaki. Buldożery, ciężki sprzęt niszczą krainę spokoju. Złowieszczy dźwięk silników zabija łabędzie. Ostatni krzyk Zygfryda jest pustym gestem. Próba ratowania życia, odchodzącej oazy spokoju jest porażką. Śmierć konwulsyjna, powolna, tragiczna wkracza w przestrzeń coraz bardziej wyschniętej krainy. Nie ma już łabędziej przygody, otaczającej przyrody, pozostaje samotność we współczesnym świecie dobrobytu. Preljocaj tworzy widowisko ekologiczne, które wypisuje się we współczesny dyskurs o ochronie środowiska. Daje ku temu świetną maskę miłosnej opowieści wywiedzioną z wielkiej baletowej tradycji. Faktycznie libretto jest spójne z oryginałem, jedynie przetworzone dla lepszej komunikacji z publicznością. Kontrastowanie muzyką jest jak impuls dla odbiorców, którzy śledząc historię wkraczają nagle w transowy klimat imprezy. Kolorem, który dominuje w spektaklu jest czerń – to nie tylko barwa elegancji, ale właśnie ciemnych interesów i charakterów. Kontrapunktem jest biel łabędzi – niewinności i łagodności. Zygfryd również jest w takowym kostiumie w części pierwszej, następnie poprzez zapomnienie i krótkowzroczność staje się jak familia – czarnym charakterem zdarzeń. Przypieczętowuje zbrodnię, choć jest jej nieświadomy. Naiwność chłopaka przegrywa ze światem finansjery oraz interesów. Pieniądz wygra we współczesnym świecie z marzeniami i najpiękniejszymi wartościami.
Siłą baletu Preljocaja jest taniec. Zjawiskowy, oryginalny i nieoczywisty. Precyzja wykonania synchronicznego, zauważalna w scenach zespołowych, jest jak w pokazach ulicznych w Korei Północnej. Ta niewyobrażalna dokładność imponuje oraz zachwyca. Kreska tańca artysty jest symetryczna, niezwykle precyzyjna niczym geometria w czasach szkolnych matematyki. Dodatkowym atutem jest niesamowite tempo, które porywa i wzbudza wielką chęć śledzenia kolejnych scen. Choreograf, wykorzystując strukturę klasyczną, wprowadza własne, oryginalne rozwiązania. Świetne jest pas de quatre białych łabędzi, a także innowacyjne przygotowanie tańców narodowych. To perły tańca, minimalistyczne ujęcia własnego wyobrażenia o komunikatywności tejże sztuki. Zygfryd w wykonaniu Leonardo Cremaschi jest niezwykle sprawny technicznie, wszystkie figury wykonuje perfekcyjnie i zjawiskowo. Świetnie odnajduje się w inspirowanych formach klasycznych, duetach z zaklętą dziewczyną, a także współczesnym tańcu jako lider imprezowej, transowej eksplozji podczas przyjęcia u ojca. Postać Odetty/Odylii w wykonaniu Isabel Garcia Lopez to zerwanie z dotychczasowymi wyobrażeniami odnośnie wykonawczyń tejże roli. Zazwyczaj widzimy w tej partii idealną balerinę. Tym razem to dziewczyna z sąsiedztwa. I ta zmiana również wpływa na korzyść, gdyż miłość staje się realna, rzeczywista, a nie fantastyczna i abstrakcyjna. Niezwykle udaną parę rodziców Zygfryda budują Beatrice La Fata wraz z Elliotem Bussinet. To nie statyczne figury, ale pełnokrwiste postaci świetnie tańczone w rytmie ostrym i wyrazistym Angelina Preljocaja. Jednak największe brawa należą się całemu zespołowi, który wcielając się w niezliczoną liczbę postaci świetnie wykonuje układ, będący kompilacją ukłonu dla przeszłości, a także współczesnej formy tańca.
Przetwarzanie klasyki ma swój niebagatelny walor. To szukanie, w tym przypadku z bardzo dobrym efektem, ścieżek zwrócenia uwagi na współczesny świat, ale także komunikacji z „nowym” widzem. Preljocaj łączy zjawiskową technikę z klasycznym Czajkowskim oraz nutą transowej muzyki. To wszystko wsparte nurtującą, ale i tragiczną historią, tworzy świetną interpretację Jeziora łabędziego. Widowiska, które pozostawia w pamięci żywy ślad. To jak natura wpływająca na nasze życie oraz drżenie serca i drganie uczuć pierwszej miłości i utraconych nadziei.
Jezioro łabędzie, Piotr Czajkowski, 79D, choreografia Angelin Preljocaj, Ballet Preljocaj, pokazy w Ludwigsburgu, lipiec 2023.