Trzy miliony złotych wynagrodzenia dla Mariusza Kwietnia w Operze Wrocławskiej PiS nazywał „szokującymi". Partia zażądała wyjaśnień.

Władze województwa podjęły uchwalę o zamiarze powołania Mariusza Kwietnia na stanowisko zastępcy dyrektora ds. artystycznych w Operze Wrocławskiej. Kwiecień, jak w grudniu ujawniła „Wyborcza", został zatrudniony na kontrakcie z wynagrodzeniem 3 min zł za cztery sezony artystyczne, co miesięcznie daje 65 tys. zł. Jest właścicielem firmy świadczącej usługi artystyczne i jako firma może dużo więcej zarobić z pominięciem ustawy kominowej. Odpowiedzialności nie ma żadnej, co pokazała kontrola zlecona w operze przez marszałka: „nie mógł pełnić funkcji kierowniczej, a wykonywane przez niego czynności miały walor jedynie artystyczny".

Zadania, które mu powierzono, nie obejmowały zarządzania Operą ani pracownikami.

Skąd więc wzięła się taka wysoka gaża dla niego? Kontrolerzy stwierdzili, że Opera „nie dopełniła obowiązków w zakresie rozpoznania rynku i ustalenia wartości szacunkowej wynagrodzenia" i że dyrektorka działała niezgodnie z przepisami ustawy Prawo zamówień publicznych, ustawy o finansach publicznych oraz z przepisami statutu i regulaminu organizacyjnego Opery Wrocławskiej.