Organizatorzy marszu 4 czerwca spodziewają się tysięcy uczestników z całego kraju. Już nie tylko politycy opozycji, ale coraz więcej znanych osób namawia, by wziąć w nim udział. Zdanie w sprawie marszu zmienił Szymon Hołownia, a Donald Tusk zaprosił Andrzeja Dudę na „konsultacje społeczne”, które odbędą się tego dnia pod oknami Pałacu Prezydenckiego. Pisze Arkadiusz Gruszczyński w „Gazecie Wyborczej - Stołecznej”.

Marsz 4 czerwca wyruszy w Warszawie w samo południe z placu na Rozdrożu, przejdzie Traktem Królewskim, placem Trzech Krzyży, Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem. Dojdzie na plac Zamkowy, gdzie zapowiadane jest przemówienie Donalda Tuska, przewodniczącego PO, i jego zastępcy Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy. Politycy PO, którzy organizują marsz, zapowiadają, że do Warszawy przyjedzie nawet kilkaset tysięcy osób z całego kraju. 

Ale nie będzie to marsz Platformy. Do udziału w nim zachęca również Lewica. Włodzimierz Czarzasty, jeden z jej liderów, już miesiąc temu zadeklarował, że w marszu 4 czerwca weźmie udział. - Mamy wspólnego wroga, który codziennie niszczy demokrację - argumentował. W weekend warszawska posłanka Magdalena Biejat z partii Razem też zapewniła, że będzie w niedzielę na placu Zamkowym. - Będą na nim wyborcy Lewicy, będą działacze Lewicy - mówiła w TVN 24. Partia Zieloni zapowiedziała "zielony blok", w którym mają pójść aktywiści klimatyczni i organizacje pozarządowe zajmujące się ekologią. Poparcie zadeklarował Ogólnopolski Strajk Kobiet.