„Sceny z życia małżeńskiego" Ingmara Bergmana w reż. Katarzyny Minkowskiej, w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Michał Centkowski w „Przeglądzie".
W funkcjonalnej, nieco kiczowatej przestrzeni rozgrywa się kameralna opowieść o życiu czterech par na różnych etapach intymnej relacji. Jest w tej historii lęk przed mówieniem o rzeczach bolesnych, ucieczka przed emocjami, wreszcie ciężar społecznych konwencji. W „Scenach z życia małżeńskiego" Katarzyny Minkowskiej swobodnie mieszają się plany czasowe, przyglądamy się bohaterom w różnych okresach życia, badając alternatywne scenariusze ich losów. Ujawnia się w tym kolażu zaskakująca wspólnota doświadczeń, ale i powtarzalność wyborów, determinująca losy postaci, zwłaszcza kobiecych. Chwilami jest zbyt dosłownie, chwilami nieco chaotycznie. A jednak ogląda się spektakl z zainteresowaniem. Przede wszystkim dzięki świetnemu aktorstwu. Błyszczą Michał Majnicz w roli późno odkrywającego uroki rodzicielstwa Petera i Juliusz Chrzanowski jako z wolna tracący pamięć, kiedyś przemocowy i dominujący, dziś bezbronny Johan. Ale najlepsza jest Ewa Kaim w roli żywiołowej, ekstrawertycznej Katariny - z lekkością i dystansem ogrywająca postać i zaproponowaną przez Minkowska konwencję bardzo tradycyjnego teatru opowieści.
 
 
       
                                           
                                          