Inne aktualności
- Warszawa. Minister funduszy: w marcu nabory z KPO na ponad 133 mld zł 03.03.2025 19:47
- Lublin. Dekalog Teatralny w marcu w Teatrze Centralnym 03.03.2025 18:26
- Wrocław. Marzec we Wrocławskim Teatrze Lalek 03.03.2025 16:26
- Warszawa. „Call me Jay” – premiera w Komunie Warszawa 03.03.2025 16:16
- Wlk. Brytania. Portrety Wyspiańskiego na wystawie w National Portrait Gallery w Londynie 03.03.2025 16:08
-
Wrocław. Scena Ukraińska zaprasza w połowie marca 03.03.2025 15:51
- Wrocław. Marcowe spektakle improwizowane w Teatrze Improwizowane Poniedziałki 03.03.2025 15:14
-
Warszawa. Nabór do akcji tańczMY 2025 03.03.2025 15:13
-
Bytom. Marcowe spektakle, pokazy i warsztaty w Teatrze Tańca i Ruchu 03.03.2025 14:38
- Katowice. Prapremiera „Chłopaków” na Scenie Kameralnej Teatru Śląskiego 03.03.2025 14:29
- Kielce. Forum Nowej Męskości w Teatrze Żeromskiego – od piątku 03.03.2025 14:23
- Lublin. Jutro spotkanie z Waldemarem Dąbrowskim w Teatrze Starym 03.03.2025 14:22
- Białystok. Od 15 marca „Pupile” w Teatrze Szkolnym 03.03.2025 13:48
- Warszawa. Trwają intensywne próby musicalu „Wicked” w Teatrze Muzycznym ROMA 03.03.2025 13:22
Artyści pod wodzą reżysera Bartłomieja Miernika przygotowali opowieść o kurdyjskiej rodzinie, która, uciekając przed wojną w swoim kraju, trafia do lasu na Podlasiu. Gdy pojawiają się funkcjonariuszki Straży Granicznej, uchodźcy są poniżani i nieludzko traktowani. - O tym, kogo strażniczka wpuści, a kogo nie, decyduje tabela kolorów skóry - mówi reżyser.
Bohaterami sztuki są: Malala, Muhammad i Alia, kurdyjska rodzina, która musi uciekać ze swojego kraju przed wojną. - Wcześniej wiedli normalne życie, jak wielu z nas - mówi reżyser. W rolę ojca i matki wciela się para aktorów - Kupałowców z Białorusi. To zespół artystów Teatru im. Kupały z Mińska, którzy uciekli do Polski przed prześladowaniami przez reżim Aleksandra Łukaszenki.
Jeden z Kupałowców, Dmitrij Tsishko, odtwórca roli Kurda przyznaje, że sam też jest uchodźcą, ale nie ma za sobą tak drastycznych przeżyć jak bohater, którego gra. - To są skrajne emocje, nawet trudno sobie wyobrazić, co czują ludzie w lesie. Jaki ból, strach, bezsilność muszą przeżywać - mówi.
Polsko-białoruska granica od sierpnia 2021 roku stała się miejscem nieludzkiego traktowania rodzin z Iraku, Afganistanu, Syrii, Kongo, Somalii i wielu innych państw. Na bagna i do podlaskich lasów trafiają młodsi i starsi, kobiety i mężczyźni, zdrowi i chorzy. Najczęściej są wielokrotnie przepychani z Białorusi do Polski i z powrotem, niejednokrotnie szczuci psami. W lasach Podlasia pomagają im okoliczni mieszkańcy, aktywiści i wolontariusze. Najczęściej po kryjomu, by nie dostać zarzutów np. o pomoc w przemycie ludzi. Pomagają, by migranci mogli przetrwać. Dostarczają jedzenie, wodę, a zimą - ciepłe ubrania, śpiwory, latarki, telefony.
W sytuacji, gdy człowiek kona z wyczerpania czy jest tak chory, że nie może iść, wzywa się Straż Graniczną, by zabrała daną osobę do szpitala. Tyle że w wielu przypadkach osoby te prosto ze szpitala są znów wyrzucane na Białoruś.