6 lutego na niebiańską scenę odszedł Krzysztof Kowalewski. Miał 83 lata.
Do aktorskiego kanonu przejdą jego kreacje w komediach, wobec których wyświechtany termin „kultowe" nadużyciem nie jest. Przede wszystkim w tych reżyserowanych przez Stanisława Bareję. Milicjant z „Nie ma róży bez ognia", korektor Michał Roman z „Bruneta wieczorową porą", dyrektor Krzakoski z „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", a także kapitan Molibden z „Rozmów kontrolowanych" Sylwestra Chęcińskiego czy szef kompani z „CK. Dezerterów" Janusza Majewskiego bawią kolejne pokolenia Polaków. Pisze Tomasz Zbigniew Zapert w tygodniku Do Rzeczy.