Inne aktualności
- Kielce. Dwie prapremiery w lutym w Teatrze Żeromskiego 24.01.2025 10:40
- Kielce. Komedia „Bez hamulców” z Arturem Barcisiem w WDKu 24.01.2025 10:16
- Trójmiasto. Zmarł aktor-śpiewak Leszek Kowalski 24.01.2025 10:08
- Warszawa. Premiera spektaklu Mariana Opani na początku lutego w Ateneum 24.01.2025 10:05
- Tarnów. Zaczynał w Tuptusiach i „Solskim", teraz otrzymał prestiżową nominację aktorską 24.01.2025 09:30
- Warszawa. Dziś premiera monodramu Ewy Kasprzyk „Sztuka i seks, czyli Peggy Guggenheim” 24.01.2025 09:25
- Bydgoszcz. Opera Nova i Filharmonia Pomorska z milionami na rozbudowę 24.01.2025 09:20
- Kraków. Koncert „Symphony For Life" w Synagodze Tempel – w 80. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau 24.01.2025 09:07
- Sulechów. „Apetyt na czereśnie" z Teatru Muzycznego w Poznaniu w SDK 24.01.2025 09:01
- Łódź. Pierwsza premiera w 2025 roku otwiera obchody jubileuszu 80-lecia istnienia Teatru Pinokio 24.01.2025 08:57
- Lublin. „Don Giovanni" – spektakle wyprzedane w stu procentach 24.01.2025 08:34
- Warszawa. „ENCORE” o miłości na scenie CST 24.01.2025 08:34
- Warszawa. Spektakl „Prawdy za grosz” w ramach Otwartej Sceny IT 24.01.2025 08:20
- Lublin. Międzynarodowy projekt teatralny łączący literaturę, historię i nowoczesne technologie 24.01.2025 08:12
Newsletter kulturalny jest dla mnie okazją do świętowania rocznic i hołubienia przeszłości. Jakbym dobrowolnie odwracał się od przereklamowanej kulturalnej teraźniejszości, na dokładkę zakażonej COVID-19, i zgadzał na bycie dziadersem - podpowiedzi kulturalne Jacka Szczerby w Gazecie Wyborczej.
Wieczorem w sobotę 3 marca 1979 r. siedziałem przed telewizorem. Wiem to na pewno, bo właśnie wtedy nadawano „Budapeszt”, czyli pierwszy odcinek serialu Andrzeja Konica „Życie na gorąco”.
Jako zajadły wielbiciel „Stawki większej niż życie” strasznie byłem ciekaw jej dziejącego się współcześnie odpowiednika. Reżyser obu seriali był przecież ten sam, scenarzyści – Andrzej Szypulski i Zbigniew Safjan – ci sami. Niestety, efekt okazał się odmienny. „Życie na gorąco”, o światowych przygodach warszawskiego dziennikarza Maja (Leszek Teleszyński), próbowało być socjalistyczną wersją zmagań Jamesa Bonda. Tyle że to nie mogło się udać, bo Wschód marnie udaje w nim Zachód, a prawdziwy Zachód filmowano po kryjomu, z wnętrza samochodu wiozącego bohaterów. Dopiero po latach usłyszałem od Konica, że gdy w jakimś zachodnim mieście kręcili, bez płatnej zgody lokalnych władz, scenę na opustoszałym parkingu, kobieta, która zauważyła ich przez okno, zadzwoniła po policję i musieli się w te pędy zwijać. Na legalne korzystanie z uroków Zachodu filmowcy potrzebowali dolarów, a tych nie mieli w ogóle.