Inne aktualności
- Kalisz. „Trik Patricka”. Najnowsza premiera w Teatrze Bogusławskiego 19.04.2024 08:24
- Opole. Finał IX Konkursu „Klasyka Żywa” podczas 48. Opolskich Konfrontacji Teatralnych 18.04.2024 17:50
- Warszawa. Ruszył nabór NIMiT do kolejnego Programu Rezydencji Artystycznych dla artystów z Ukrainy 18.04.2024 16:48
- Warszawa. Pokaz filmu „Pastor. Cztery akty” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej - w poniedziałek 18.04.2024 16:30
- Warszawa. Znamy program festiwalu Sinfonia Varsovia Swojemu Miastu 18.04.2024 15:59
- Tarnogród. Międzywojewódzki Sejmik Wiejskich Zespołów Teatralnych 18.04.2024 15:52
- Wrocław. Zarząd województwa chce odwołać dyrektora Opery Wrocławskiej 18.04.2024 15:34
- Gdańsk. Teatr w Oknie kończy 15 lat 18.04.2024 15:16
- Warszawa. W niedzielę premiera spektaklu Bartłomieja Ostapczuka „Czasen” 18.04.2024 14:12
- Łódź. Teatr Narodowy na finał Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych 18.04.2024 11:50
- Warszawa. Powrót „Cząstek kobiety”. Pokazy w Nowym Teatrze 18.04.2024 11:11
- Łódź. Zapowiedź sezonu 2024/2025 w Teatrze Wielkim 18.04.2024 11:06
- Warszawa. Majowe działania teatralne Ursynowskiego Centrum Kultury „Alternatywy” 18.04.2024 11:01
- Szczecin. „Tożsamości. Wieczór nowej choreografii” premierowo na scenie Opery Na Zamku 18.04.2024 10:25
Newsletter kulturalny jest dla mnie okazją do świętowania rocznic i hołubienia przeszłości. Jakbym dobrowolnie odwracał się od przereklamowanej kulturalnej teraźniejszości, na dokładkę zakażonej COVID-19, i zgadzał na bycie dziadersem - podpowiedzi kulturalne Jacka Szczerby w Gazecie Wyborczej.
Wieczorem w sobotę 3 marca 1979 r. siedziałem przed telewizorem. Wiem to na pewno, bo właśnie wtedy nadawano „Budapeszt”, czyli pierwszy odcinek serialu Andrzeja Konica „Życie na gorąco”.
Jako zajadły wielbiciel „Stawki większej niż życie” strasznie byłem ciekaw jej dziejącego się współcześnie odpowiednika. Reżyser obu seriali był przecież ten sam, scenarzyści – Andrzej Szypulski i Zbigniew Safjan – ci sami. Niestety, efekt okazał się odmienny. „Życie na gorąco”, o światowych przygodach warszawskiego dziennikarza Maja (Leszek Teleszyński), próbowało być socjalistyczną wersją zmagań Jamesa Bonda. Tyle że to nie mogło się udać, bo Wschód marnie udaje w nim Zachód, a prawdziwy Zachód filmowano po kryjomu, z wnętrza samochodu wiozącego bohaterów. Dopiero po latach usłyszałem od Konica, że gdy w jakimś zachodnim mieście kręcili, bez płatnej zgody lokalnych władz, scenę na opustoszałym parkingu, kobieta, która zauważyła ich przez okno, zadzwoniła po policję i musieli się w te pędy zwijać. Na legalne korzystanie z uroków Zachodu filmowcy potrzebowali dolarów, a tych nie mieli w ogóle.