Gdański Oddział żegna Leszka Kowalskiego, od ponad pół wieku członka i przyjaciela naszego Stowarzyszenia, aktora i śpiewaka związanego z trójmiejskimi teatrami.
Debiutował 16 lutego 1964 r. w spektaklu „Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale” wyreżyserowanym, przez Jerzego Golińskiego w Teatrze Wybrzeże. Związany z tą sceną przez 10 lat jako adept, zagrał na niej blisko 30 ról. Pod okiem znakomitych reżyserów, w zespole teatralnym najwyższej próby, ugruntował swoje aktorskie zdolności. Zagrał m.in. Radnego w przedstawieniu „Jan Maciej Karol Wścieklica” Witkiewicza i Maciusia w „Dyliżansie” Fredry w reżyserii Zbigniewa Bogdańskiego, Baltazara w „Wiele hałasu o nic” Szekspira w reżyserii Jerzego Golińskiego, Kazia w „Żołnierzu Królowej Madagaskaru” Tuwima i Wnuczka w „Okarynie” Goszczurnego w reżyserii Ryszarda Ronczewskiego, ducha Złego w „Nie-Boskiej Komedii” Krasińskiego w reżyserii Marka Okopińskiego.
Ale w Jego duszy był jeszcze taniec i śpiew. I tę drogę wybrał. Został jednym z pierwszych absolwentów Studium Wokalno – Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni, na 10 lat związując się z Teatrem Muzycznym w Gdyni. Już jako aktor – śpiewak współtworzył znakomite przestawienia tamtych lat, grając m.in. w spektaklach Jerzego Gruzy („Madame Sans-Gene”, „Drugie wejście Smoka, czyli Franek Kimono Story”, „Perichola”), Danuty Baduszkowej („Promises, promises”), Jana Skotnickiego („W zielonej krainie Oz”) i Krzysztofa Bukowskiego („Kolęda nocka”).
Mając już doświadczenia pracy jako aktor, śpiewak i tancerz przeszedł do Bałtyckiej Agencji Artystycznej w Sopocie jako artysta estrady. Dobrze czuł ten rodzaj bezpośredniego kontaktu z publicznością. Występując z Andrzejem Szaciłło w duecie kabaretowym SzaKo miał swobodę i radość bycia na scenie. A publiczność ich kochała.
Jego role kochały też dzieci, kiedy pojawiał się w spektaklach Teatru „Miniatura”. Jako Zbój, Wąż czy Pingwin – zawsze ze świadomością ważności traktował swoje aktorskie zadania.
Widzieliśmy, że ta radość kontaktu z publicznością pozostała w Nim do końca. Kiedy w 2022 r. na scenie Teatru Wybrzeże, z okazji Dnia Artysty Weterana odbierał jubileuszowe gratulacje, dał show, jakiego dawno na tej scenie z tej okazji nie widziano. Rozbawił do łez znacznie młodszych kolegów i koleżanki, członków zespołów teatralnych, otrzymując zasłużone brawa i wiwaty.
Dzisiaj pozostały łzy żalu, że kurtyna dla Niego ostatecznie opadła. Że nie spotkamy się już na naszych świątecznych spotkaniach w Klubie Aktora na Mariackiej.
Ale zawsze pozostaje pamięć. I my pamiętać będziemy.