W teatrze i w serialach, których twórcy lubili rozbierać swoich aktorów, dziś goliznę zaczyna się regulować. A na planach filmowych coraz częściej goszczą koordynatorki scen intymnych.
Kolejne afery z wykorzystywaniem aktorów zmieniają zasady uprawiania tego zawodu. Najnowsze oskarżenia dotyczą reżysera Pawła Passiniego. Zaczęło się od studentek dyplomowego przedstawienia na Wydziale Teatru Tańca w Bytomiu, części krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych. Przygotowywany przez rok spektakl „Mały Las - Krótki Sen", na podstawie „Snu Nocy Letniej" Szekspira, miał - jak tłumaczy reżyser - „dotyczyć samego teatru i tego, w jaki sposób staje się on narzędziem przemocy". Ostatecznie to reżyser został oskarżony o stosowanie przemocy psychicznej i odsunięty od pracy. W artykule Igi Dzieciuchowicz opublikowanym w „Dużym Formacie" studentki opowiadają o filmowanych, wielogodzinnych nocnych próbach, podczas których reżyser miał na nich wymuszać nagie tańce. Do studentek dołączyło kilka innych młodych kobiet współpracujących z Passinim przy okazji innych przedsięwzięć; zgłosiły podobny problem: obsesyjne nakłanianie młodych kobiet do nagości i traktowanie gołego kobiecego ciała jako wehikułu artystycznych przekroczeń.
Reżyser w oświadczeniach tłumaczył, że został źle zrozumiany, a jego intencje - przeinaczone; potem przyznał, że się pogubił. Z komunikatu opublikowanego naportalue-teatr.pl przez jego asystentkę podczas pracy nad bytomskim dyplomem Aleksandrę Konarską wynika, że sprawa może być bardziej skomplikowana. Ale są tam też ogólniejsze uwagi, które każą się na nowo przyjrzeć sprawie nagości i intymności w teatrze i – szerzej - w sztukach performatywnych. Konarska pisze, że młodzi aktorzy prędzej czy później w swojej karierze spotkają się z problemem nagości na scenie i szkoła jest najlepszym miejscem, bo bezpiecznym, do eksperymentowania z ciałem - tak aby przyszły aktor i aktorka mogli się przekonać, w jakich sytuacjach czują się komfortowo, w jakich nie, gdzie są ich granice.
W teorii brzmi to dobrze. Bytomska praktyka (a wcześniej były głosy o nieprawidłowościach w innych szkołach teatralnych) pokazała jednak, że w kwestii bezpieczeństwa pozostaje jeszcze wiele do zrobienia. Tym bardziej że archaiczne struktury zderzają się z wrażliwością nowych pokoleń ukształtowaną na fali ruchów #MeToo i Time's Up.