EN

15.07.2024, 08:31 Wersja do druku

35 lat temu umarła Maria Kuncewiczowa - nie tylko autorka „Cudzoziemki”

Inne aktualności

15 lipca 1989 roku zmarła Maria Kuncewiczowa, pisarka - najbardziej chyba znana jako autorka powieści „Cudzoziemka” - śpiewaczka, działaczka społeczna i polityczna, nauczycielka akademicka; kobieta, która nie „zakopała” żadnego z danych jej przez Boga talentów.

„Dla mnie bowiem była najpierw Ciocią Marynką, ukochaną siostrą mojego ojca, a dopiero potem sławną pisarką” – napisał Jan Józef Szczepański na stronie Polskiego PEN Clubu. „Pamiętam ją od najwcześniejszego dzieciństwa, jako piękną, młodą kobietę, nieco egzotyczną na tle rodziny. Naturę owej egzotyczności zacząłem rozumieć dopiero z czasem, czytając jej książki. Była to swego rodzaju obcość wobec ustalonych obyczajów, postaw i poglądów środowiska warszawskiej inteligencji , z którym identyfikowała się formalnie, będąc w nim jednak zawsze cudzoziemką” - wspominał.

„Egzotyczność”, „obcość” i „cudzoziemskość” – dostrzeżone przez Szczepańskiego przymioty - dawały Marii Kuncewiczowej szczególną, rzadką szansę obserwowania polskiej kultury z uniwersalnego punktu widzenia - bez zaściankowych uprzedzeń – i formułowania zaskakujących nieraz wniosków.

„Polskie osiągnięcia w sferze kultury znają profesjonaliści. To wąska grupa” - mówiła Teresie Krzemień w wywiadzie zatytułowanym „Zobaczyć siebie w lustrze…” („Kultura”, 1974), pytana o „miejsce polskiej kultury w świecie”. „Znajomość dotyczy głównie teatru, filmu i muzyki, mniej – literatury. Grotowski, Wajda, Penderecki, Lutosławski – te nazwiska wiele znaczą. Niestety wiedza ogólna jest nikła” – oceniła pisarka.

„Dlatego liczy się każdy sukces. Myślę, że wiele dobrego dla propagandy Polski zrobi futbol” – dodała. „Nie tylko sukces, ale i sposób, w jaki polska drużyna grała na Mistrzostwach Świata, obudził respekt i zafascynował” – wyjaśniła. „Sport może być także piękny i brzydki, stanowić lub nie część kultury. Polska piłka nożna okazała się nowoczesna i elegancka. I co najważniejsze: ambitnie bezinteresowna. Nie grało się o pieniądze tylko o tryumf” – przypomniała. „Sposób, w jaki Polacy rozgrywali mecze, będzie rzutował na opinię o polskim charakterze narodowym” – podkreśliła 88-letnia wówczas Maria Kuncewiczowa w rozmowie opublikowanej dwa tygodnie po zdobyciu przez zespół Kazimierza Górskiego trzeciego miejsca na światowym turnieju w Monachium.

Urodziła się 30 października 1895 r. w Samarze (Rosja) jako córka Adeliny (z Dziubińskich) i Józefa Szczepańskich. Ojciec pochodził z rodziny urzędniczej – jak podaje Stanisław Żak w książce pt. „Maria Kuncewiczowa” wydanej przez PIW (1973) w cyklu „Portrety współczesnych pisarzy polskich” – o „bogatych tradycjach patriotycznych i powstańczych”. „Był dyplomantem uniwersytetu petersburskiego, słuchaczem Szkoły Dróg i Komunikacji w Moskwie. Zmuszony warunkami, podpisał pięcioletni kontrakt z Ministerstwem Oświaty i pracował potem jako nauczyciel matematyki w Saratowie. Po odpracowaniu określonego umową czasu w 1899 roku przyjechał z rodziną do Warszawy, a córka Maria rozpoczęła naukę na prywatnej pensji pani Sikorskiej” – napisał Żak.

Matka była córką oficera wojsk rosyjskich, „wykształconego na kazionnyj szczot, dlatego, że pradziad, oficer legionów napoleońskich, osierocił go właśnie i car ulitował się nad dzieckiem cudzego weterana i oddał w sołdaty” - opisała Maria Kuncewiczowa w „Fantomach” (1971).

„Rodzice ciągle powtarzali, że nie wolno mi zaniedbywać żadnego uzdolnienia” – mówiła. Od szóstego roku życia uczyła się więc francuskiego i niemieckiego oraz gry na fortepianie. Widząc zamiłowanie do kwiatów, rodzice nakłonili ją również do lektury atlasów roślin i samodzielnego tworzenia zielników.

„Obowiązek, któremu pozostałam przez całe dotychczasowe życie wierna, a który został mi narzucony przez wychowanie domowe sprowadzić można do ewangelicznej anegdoty o `zakopanym talencie`” – wspominała w wywiadzie udzielonym Leonardowi Sobierajskiemu („Tygodnik Kulturalny”, 1980). „Rodzice ciągle powtarzali, że nie wolno mi zaniedbywać żadnego uzdolnienia” – mówiła. Od szóstego roku życia uczyła się więc francuskiego i niemieckiego oraz gry na fortepianie. Widząc zamiłowanie do kwiatów, rodzice nakłonili ją również do lektury atlasów roślin i samodzielnego tworzenia zielników.

W 1906 roku rodzina przeniosła się do Płocka, gdzie Józef Szczepański założył gimnazjum polskie, które następnie – jak podał Żak – przekazał Polskiej Macierzy Szkolnej. W 1913 roku Maria uzyskała „świadectwo nauczycielki domowej”. W latach 1913-14 studiowała literaturę francuską w Nancy, a później (1916-17) – polską na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studia polonistyczne kontynuowała w Warszawie, łącząc je z nauką śpiewu w konserwatorium pod kierunkiem m.in. Stanisława Kazury i Marcelego Sowilskiego.

„Przez cały okres przedwojenny, a sporadycznie i później, Kuncewiczowa występowała jako śpiewaczka, a wątki muzyczne często przewijają się w jej utworach” – napisał Paweł Kozioł, poeta i krytyk (culture.pl, 2010). Śpiewaczka operowa Stanisława Korwin-Szymanowska (siostra Karola) – jak przypomniał Żak - przygotowała Marię do recitalu francuskiej pieśni impresjonistycznej, który odbył się w Warszawie w 1928 roku.

„Weszłam biała i ukwiecona w progi kościoła Wizytek, wsparta na ramieniu ojca w czarnym surducie, o odeszłam od ołtarza porwana szybkim krokiem przez Jerzego we fraku” – opisała w „Fantomach”.

Jako pisarka Maria zadebiutowała nowelą „Bursztyny” opublikowaną w piśmie „Pro Arte et Studios” w 1918 roku. Jej pierwszą wydaną książką była „Tseu-Hi, władczyni bokserów” (1926) – popularnonaukowy szkic historyczny.

Jeszcze podczas studiów była tłumaczką w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w 1919 r. pracowała w biurze prasowym konferencji przygotowującej traktat wersalski.

W roku 1921 wyszła za mąż za eseistę, prawnika i polityka Jerzego Kuncewicza. „Weszłam biała i ukwiecona w progi kościoła Wizytek, wsparta na ramieniu ojca w czarnym surducie, o odeszłam od ołtarza porwana szybkim krokiem przez Jerzego we fraku” – opisała w „Fantomach”.

Rok później urodziła syna, Witolda. Refleksja nad macierzyństwem zaowocowała książką pt. „Przymierze z dzieckiem” (1927). „Jest to analiza przeżyć młodej kobiety związanych z ciążą i macierzyństwem. Wbrew poglądom tradycyjnym Kuncewiczowa dowodzi, że więź między matką a dzieckiem nie jest wyłącznie naturalna, musi się dopiero wytworzyć we wzajemnym obcowaniu, a z początku utrudnia ją niemożność porozumienia i pewna obcość” – napisała Anna Nasiłowska w „Trzydziestoleciu 1914-1944” (1995). Książka – drukowana rok wcześniej w odcinkach w „Bluszczu” – doprowadziła do wielkiego skandalu i rozłamu w redakcji tego czasopisma. Wydarzenie szczegółowo opisała kilka dni temu (culture.pl, 11 lipca 2024) Marcelina Obarska w artykule pt. „Skandal macierzyństwa. `Przymierze z dzieckiem` Kuncewiczowej”.

Rok później wyszła mikropowieść „Twarz mężczyzny” dotycząca – jak oceniła Anna Czartoryska-Sziler na stronie Instytutu Książki (2020) - „wcześniejszego etapu życia kobiety, czyli dojrzewania i wyboru partnera”.

W 1928 r. Jerzy Kuncewicz zabrał Marię do Kazimierza Dolnego, co zaowocowało zbiorem opowiadań „Dwa księżyce” (1933).

„Siła tych opowiadań oddziałuje do dziś na czytelników, którzy nadal przyjeżdżają do Kazimierza szukając tytułowych księżyców i miejsc sportretowanych przez pisarkę” – powiedziała Gabrieli Bogaczyk z PAP (2023) Monika Januszek-Surdacka, kierownik oddziału Domu Kuncewiczów Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. Jej zdaniem, „Dwa księżyce” są „przedwojennym odpowiednikiem budowy marki turystycznej Kazimierza Dolnego jako atrakcyjnego, malowniczego i modnego nadwiślańskiego kurortu”.

„Dla zafascynowanej dziwnością świata Marii Kuncewiczowej, Kazimierz był miejscem idealnym, uroda renesansu mieszała się tu z orientalnym egzotyzmem żydowskiej biedy, na atmosferę ludzka składał się melanż chasydzko-rybacko-artystycznej populacji, tu bowiem założyli swoją siedzibę warszawscy malarze – Bractwo św. Łukasza i akademicki plener Pruszkowskiego” – przypomniał Jan Józef Szczepański.

Drugim efektem fascynacji nadwiślańskim miasteczkiem był decyzja o budowie willi „Pod wiewiórką” (znanej dziś jako „Kuncewiczówka”) w której małżeństwo spędziło – z wieloletnią przerwą na wojnę i powojenną emigrację! – resztę swego życia. Egzemplarz „Dwóch księżyców” i książka Jerzego Kuncewicza pt. „Przebudowa”, zostały wmurowane, jako kamień węgielny, pod progiem kazimierskiego domu.

„Dla zafascynowanej dziwnością świata Marii Kuncewiczowej, Kazimierz był miejscem idealnym, uroda renesansu mieszała się tu z orientalnym egzotyzmem żydowskiej biedy, na atmosferę ludzka składał się melanż chasydzko-rybacko-artystycznej populacji, tu bowiem założyli swoją siedzibę warszawscy malarze – Bractwo św. Łukasza i akademicki plener Pruszkowskiego” – przypomniał Jan Józef Szczepański.

„Jesienią 1939 roku, umocniona zapleczem z własnych belek, czułam się wreszcie wrośnięta w grunt własnego kraju. Miałam trzy psy, jabłonie, kilka dębów, dużo lip i swój własny widok na Wisłę” – wspominała po latach Kuncewiczowa w „Fantomach”, która - niestety 10 września tegoż roku musiała, wraz z mężem opuścić świeżo wybudowane rodzinne gniazdo.

Wcześniej powstała powieść „Cudzoziemka” (1936), doceniona zarówno przez czytelników jak i środowisko literackie bogata w wątki autobiograficzne. „Najpopularniejsza z książek Marii Kuncewiczowej, stanowi właściwy klucz do jej osobowości” - napisał Jan Józef Szczepański. „Wprawdzie Róża, bohaterka powieści, wzorowana jest na postaci matki pisarki – Adeli z Dziubińskich Szczepańskiej – ale ta trudna osoba o niewyżytych artystycznych ambicjach wywierała na córkę wpływ przemożny, kształtując jej psychikę i przekazując jej własny temperament” – wyjaśnił.

Zdaniem Brunona Schulza, powieść stanowiła „próbę uwolnienia się od kompleksu matki, obrachunek wewnętrzny z najdroższą umarłą, pewnego rodzaju ekspiację i przezwyciężenie kompleksu przez artystyczną obiektywizację” („Pion”, 1937). „Kuncewiczowa zna wszystkie tajemnicze drogi, kręte przesmyki i ścieżki złości, wszystkie jej manifestacje i wybuchy, cała biedna, wysilona perfidia nieszczęśliwego, zaplątanego w siebie charakteru podpatrzona jest i oddana z niesłychaną maestrią” – recenzował autor „Sklepów cynamonowych”.


Powieść była – zdaniem Jana Józefa Szczepańskiego – „bardzo polska, bo składały się na nią tradycje: napoleońska, zesłańcza i powstańcza (ojciec Józefa Szczepańskiego był represjonowany przez carat za ukrywanie Traugutta) – wynikała z późnego stosunkowo połączenia się rodziny z głównym nurtem narodowej wspólnoty”

Książkę Kuncewiczowej do konkursu „Wiadomości Literackich” zgłosił Jan Parandowski, uzasadniając, że „Cudzoziemka” to „jeżeli nie mistrzowska, to mistrzostwu bliska, próba charakterologiczna”.

Powieść była – zdaniem Jana Józefa Szczepańskiego – „bardzo polska, bo składały się na nią tradycje: napoleońska, zesłańcza i powstańcza (ojciec Józefa Szczepańskiego był represjonowany przez carat za ukrywanie Traugutta) – wynikała z późnego stosunkowo połączenia się rodziny z głównym nurtem narodowej wspólnoty”. „Szczepańscy powrócili do kraju na niewiele lat przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Tylko brat Marii, a mój ojciec – Aleksander – opuścił rodzinną Samarę wcześniej, udając się po maturze na studia do Warszawy, Monachium i Lwowa” – napisał.

W 1937 roku Kuncewiczowa została laureatką nagrody literackiej miasta Warszawy. Rok później otrzymała Złoty Wawrzyn Polskiej Akademii Literatury.

Była też autorką pierwszej w Polsce powieści radiowej „Dni powszednie państwa Kowalskich” oraz „Kowalscy się odnaleźli” (1938).Jeszcze we wrześniu 1939 roku z Łucka przez Radio Lwów nadała – jak napisał Stanisław Żak – „apostrofę adresowaną do Colette, Emmy van Ammmers- Küller i Virginii Woolf, wzywającą pisarzy zachodnich do akcji przeciw bestialstwom Luftwaffe”.

Znalazłszy się w Wielkiej Brytanii została – zastępując Jana Parandowskiego - prezesem oddziału polskiego Pen-Clubu za granicą. W 1941 roku, wspólnie z Antonim Słonimskim Maria Kuncewiczowa ogłosiła „Czarną księgę” hitlerowskich mordów, wydaną przez brytyjskie Ministerstwo Informacji.

„Problematyce wojennej oraz losom Polaków na obczyźnie poświęciła dziennik z 1939 roku – `Klucze` (1943) i powieść `Zmowa nieobecnych` (t.1 1946, t.2 1950). Po jej publikacji Kuncewiczowa musiała mierzyć się z zarzutami, że stworzony przez nią obraz wojny i okupacji jest niepełny, bo przedstawiony nie z perspektywy uczestniczki wydarzeń, lecz dalekiej obserwatorki” – napisała Anna Czartoryska-Sziler.

25 lutego 1949 roku zredagowała i wysłała z Londynu apel do ONZ w sprawie emigrantów i „ludzi bez ojczyzn”. Podpisało go 25 przedstawicieli świata kultury i nauki - m.in. Albert Einstein, Alodus Huxley, François Mauriac, Bertrand Russell, George Bernard Shaw i Laurence Olivier.

Polemizujący z tradycją narodową i literacką „Leśnik” (1952) został opublikowany przez Jerzego Giedroycia w paryskiej „Kulturze”.

Kuncewiczowa opracowała też przewodnik po literaturze polskiej „The Modern Polish Prose” (1945) oraz antologię polskiej literatury współczesnej „The Modern Polish Mind” (1962).

W 1955 roku Kuncewiczowie przenieśli się do Stanów Zjednoczonych. W latach 1962-68 Maria wykładała literaturę polską na University of Chicago. „Dzięki jej wysiłkom znaczna grupa Amerykanów (nie tylko polskiego pochodzenia) zajęła się czynnie badaniem i propagowaniem literatury polskiej, uprzednio niemal nieznanej za oceanem. Tutaj też napisała Kuncewiczowa pierwszą swoją książkę po angielsku `Gaj Oliwny`” – napisał Jan Józef Szczepański.

Również dom Kuncewiczów w Kazimierzu przechodził dramatyczne losy. „Kwaterowali w nim kolejno partyzanci, potem niemieckie dowództwo obrony odcinka Wisły, potem sztab radziecki. Pojechawszy tam po wojnie, zastałem gołe ściany i ślady daleko posuniętej dewastacji. Przepadły piękne meble, obrazy, przedmioty, gromadzone latami troskliwie i ze smakiem. Wkrótce posesję przejął Urząd Bezpieczeństwa z Lublina, czyniąc z niej ośrodek dla dzieci swoich funkcjonariuszy. Ten stan rzeczy trwał do października 1956 roku. Wtedy to, decyzją premiera Cyrankiewicza, dom w Kazimierzu został zwrócony właścicielom” – opisywał Szczepański. „Początkowo Kuncewiczowie przyjeżdżali tu tylko na letnie pobyty. Na stałe osiedli z powrotem w swoi domu z początkiem lat siedemdziesiątych. Jak dawniej, dom ten stał się znowu ruchliwym ośrodkiem życia intelektualnego. Odwiedzali go amerykańscy uczniowie Marii, pisarze polscy i zagraniczni, młodzież z obu lubelskich uniwersytetów” - dodał.

Na podstawie „Cudzoziemki” Jan Kulczyński zrealizował spektakl Teatru Telewizji (1970) z kreacją Haliny Mikołajskiej roli tytułowej; w 1986 r. Ryszard Ber oraz wyreżyserował film fabularny z Ewą Wiśniewską. „Dwa księżyce” przeniósł na srebrny ekran Andrzej Barański (1993). W Teatrze Telewizji „Cudzoziemka” zagościła również w 2021 r. wyreżyserowana przez Katarzynę Minkowską [zrealizowana w Teatrze Polskim w Poznaniu - przyp. e-teatr].


„Początkowo Kuncewiczowie przyjeżdżali tu tylko na letnie pobyty. Na stałe osiedli z powrotem w swoi domu z początkiem lat siedemdziesiątych. Jak dawniej, dom ten stał się znowu ruchliwym ośrodkiem życia intelektualnego. Odwiedzali go amerykańscy uczniowie Marii, pisarze polscy i zagraniczni, młodzież z obu lubelskich uniwersytetów”

Utwory pisarki zostały przetłumaczone m.in. na: angielski, francuski, czeski, rumuński, włoski, niemiecki i fiński.

„Kanon dzieł Kuncewiczowej omawianych i przywoływanych przy różnych okazjach skurczył się właściwie do `Cudzoziemki` oraz do zekranizowanych, a nawet wykorzystywanych w promocji miasta opowiadań mających za swoje tło Kazimierz Dolny, w którym znajduje się nawet hotel pod nazwą `Dwa księżyce`. Dorobek powojenny został właściwie odsunięty na dalszy plan, który to stan rzeczy trudno uważać za słuszny czy właściwy” – napisał Paweł Kozioł. „W końcu rozwinięcie technik prozy psychologicznej tak, aby za ich pomocą być w stanie opowiadać o wielkiej historii, a ściślej rzecz ujmując o jej czysto ludzkich konsekwencjach, było osiągnięciem niebagatelnym” - ocenił.

Po wojnie Maria Kuncewiczowa wydała m.in. „Tristana 1946” (1967), „Fantomy” (1972), „Naturę” (1975), „Fantasię alla polacca” (1979) i „Listy do Jerzego” (1988) – „adresowane” do zmarłego 14 marca 1984 roku męża. „Jest w tej książce dramat rozstania, starości, zmęczenia, ale jest też i nuta tryumfu nad tym wszystkim” – napisała w posłowiu Helena Zaworska. „Istotnie, niewiele w literaturze przykładów takiego tryumfu pisarza” – podsumował Jan Józef Szczepański.

Maria Kuncewiczowa zmarła 15 lipca 1989 roku. Miała 93 lata. Jest pochowana na cmentarzu parafialnym św. Jana w Kazimierzu.


Źródło:

PAP