„Dziewczyna, która podeptała chleb" wg scenar. i w reż. Mariusza Grzegorzka w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Łukasz Maciejewski na stronie aict.art.pl.
Urlopowo jeszcze, rzutem na taśmę, na dzień przed wyjazdem z Sopotu, obejrzałem w odnowionym gdańskim „Wybrzeżu”, premierę „Dziewczyny, która podeptała chleb” Mariusza Grzegorzka.
Jak dobrze było wrócić do świata, teatralnego świata, który odkąd pamiętam, był także moim światem, a przynajmniej bliskim mi światem teatralnym.
Powrót Mariusza Grzegorzka do teatru to powrót twórcy, w stosunku do którego utarło się kilka obiegowych frazesów, że osobny, niepokorny, inny. Ja nie wiem. Inny jest każdy. Tradycjonaliści na swój sposób też. A Grzegorzek jest przecież od lat, od zawsze może, postacią z własnego teatru. Ekspresjonistycznoszalonego, brutalnolirycznego. Sobie sam, nie inny.
„Dziewczyna, która podeptała chleb”: Grzegorzek jak często. Ostry, nie ordynarny, kolorowy, a przecież zgaszony. I czaruje, i śmieje się w twarz, i lewituje ponad treścią. I daje aktorom to jeszcze, czego chyba w aktorstwie w ogóle warto szukać, o czym warto marzyć.
Żeby stworzyć na scenie jednocześnie coś formalnego i postdramatycznego, wyrwać się z formy, a zarazem trzymać (kurczowo, ale ręce spocone) warsztatu.
I taka jest ta „dziewczynka”. Kolażowa, ulepiona z rozmaitych dziewczynek i bardzo pryszczatych chłopców, z popkultury rozprasowanej na miazgę i z art deco, z You Tube’a i jeszcze ze smażonego dżemu ze śliwkami.
I jest w tym rozgardiaszu zadziwiająca precyzja metodologiczna. Spektakl od północy do rana, historia wspólnot, które nie potrafią odmówić pacierza, nie potrafią zaśpiewać, tylko przekląć może im się udaje. To też trafia w próżnię.
Częstujcie się zgniłym torcikiem. Bierzcie, co wam nie smakuje.
I jak oni to czują, jak grają.
Piotr Witkowski, pierwszy raz widziałem go w teatrze, albo moi niedawno jeszcze studenci, cała gdańska gromadka, Karolina Kowalska (rola tytułowa), Janek Napieralski, i zjawiskowy w tym spektaklu Marcinek Miodek, z pierwszego rocznika studentów, których uczyłem w „Filmówce”, a także inni świetni i rozegrani aktorzy „Wybrzeża”.
Grają z pasją, zaangażowaniem, z wiarą, że podeptany chleb to wyjątkowy razowiec.
Z rodzynkami. Z gorącą skórką.
Grzegorzek, wyspa Grzegorzek.