„Ósmy. Trzeci" Kuby Zubrzyckiego w reż. autora w Teatrze Gdynia Główna. Pisze Grażyna Antoniewicz w „Dzienniku Bałtyckim”.
Ta historia poruszyła opinię publiczną w Trójmieście. Za sprawą samobójczej śmierci 14-letniej gdańszczanki. która 8 marca 2015 roku rzuciła się pod pociąg, zrobiło się wówczas głośno o sopockiej Zatoce Sztuki. Dlaczego dziewczyna odebrała sobie życie i jaki wpływ na nią mieli ludzie związani z niedziałającym już dzisiaj klubem?
Rozpoczęło się długotrwałe śledztwo dotyczące wykorzystywania seksualnego nastoletnich i nieletnich kobiet przez Krystiana W. i Marcina T. Ofiarom nikt nie chciał pomóc. Śledztwo wlokło się nierychliwie, z oporami, próbowano je wyciszyć, więc mama skrzywdzonej dziewczynki, poprosiła w mediach społecznościowych o kontakt kobiety, które - tak jak jej córka - mogły być wykorzystane przez mężczyznę, z którym dzień przed śmiercią widziała się jej córka. Na apel odpowiedziały dziesiątki dziewcząt i kobiet...
Reżyser i scenarzysta Kuba Zubrzycki zajął się tematem i od 2018 roku zbierał materiały dokumentalne, wreszcie napisał sztukę pt. „Ósmy. Trzeci". Jest to między innymi historia o ludziach, którzy przez długi czas czuli się wszechmocni i bezkarni, a także sztuka o odwadze kobiet, która dała początek ważnym zmianom w Trójmieście.
Tekst „Ósmy. Trzeci" czytany był podczas festiwalu teatru dokumentalnego „Sopot Non Fiction 2020". Rok później znalazł się w półfinale „Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej 2021", a jednak, żaden z trójmiejskich teatrów nie zdecydował się na wystawienie tej sztuki.
Zaczęto więc zbierać pieniądze na jego wystawienie. Potrzeba było 30 tysięcy. Internetowa zrzutka udała się, dołożyło się też miasto Gdynia. I tak oto, doczekaliśmy się premiery w Teatrze Gdynia Główna. Spektakl oczywiście, wyreżyserował dramaturg, a muzykę skomponował Michał Jacaszek.
Na maleńkiej scenie w podziemiach gdyńskiego dworca rozgrywa się akcja wśród skromnych dekoracji i wizualizacji wyświetlanych na ekranie (nie z każdego miejsca na widowni są widoczne). Pojawiają się matka zmarłej Anais - w tej roli Edyta Janusz-Ehrlich, oraz Głowa Miasta - gra ją Małgorzata Polakowska, która chętnie przystaje na wieloletnią dzierżawę lokalu zlokalizowanego tuż przy plaży (określanego tutaj „wrzodem na dupie miasta"), z przeznaczeniem na cele kulturalno-rozrywkowe.
Ani razu nie pada nazwa sopockiego klubu Zatoka Sztuki, nie pojawiają się żadne personalia osób zamieszanych w tę aferę. Klub nazywany jest po prostu Centrum Sztuki, ale widzowie doskonale znający sprawę, wiedzą, że pan Łuu to główny animator tej pedofilskiej afery - gra go Magdalena Smuk. Jest też cyniczny właściciel klubu (w tej roli Piotr Sre-browski). Wszyscy aktorzy znakomicie i wiarygodnie wcielili się w grane postaci.
Gdyński spektakl to kameralne przedstawienie o świecie, w którym znajomości i kontakty pomogą załatwić wszystko. Temat przedstawiono sugestywnie, ale bez niepotrzebnej dosłowności.
Udane kostiumy zaprojektowała Edyta Janusz-Ehrlich, a scenografię Marzena Chojnowska.
Powstał spektakl interwencyjny, wywodzący się z nurtu teatru społecznie zaangażowanego, ważny i interesująco zagrany, który gorąco polecam. A swoją drogą, chciałabym ten tekst zobaczyć zrealizowany w którymś z trójmiejskich teatrów. Może w Miniaturze, która obiecywała, że stworzy Scenę Dorosłego Widza. Duże brawa dla Teatru Gdynia Główna za odwagę podejmowania trudnych tematów.