„Ruda” Wawrzyńca Kostrzewskiego i Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego w Teatrze Telewizji. Pisze Krzysztof Krzak w Teatrze dla Wszystkich.
Wyjątkowość „Rudej”, wyreżyserowanej przez Wawrzyńca Kostrzewskiego dla Teatru Telewizji, polega nie tylko na tym, że w rolę głównej bohaterki, Małgorzaty Sarzyńskiej, wciela się jej córka – Olga Sarzyńska. Powodów, dla których warto obejrzeć ten spektakl, jest znacznie więcej.
Pierwszy z nich to aspekt poznawczy. Scenarzyści – Wawrzyniec Kostrzewski i Małgorzata Sikorska-Miszczuk – przypomnieli (a dla wielu widzów dopiero przedstawili) sylwetkę tej interesującej zarówno pod względem artystycznym, jak i osobowościowym malarki amatorki z Jeleniej Góry. Małgorzata Sarzyńska z zawodu była technikiem chemikiem, ale żyła i tworzyła na własnych zasadach. Nie ulegała presji otoczenia, w tym matki Wiesławy, zwanej „królową bazaru”, która nie miała dla niej ani czasu, ani uczuć – zamykała ją na całe dnie na poddaszu. W tej roli znakomita jest Maria Maj, która oszczędnymi środkami aktorskimi tworzy postać kobiety okrutnej, wrednej, pozbawionej uczuć rodzicielskich. Dla córki, której nie udało się jej pozbyć podczas ciąży, wymarzyła „bezpieczną” przyszłość panienki z okienka pocztowego.
Małgorzata nie otrzymuje też – przynajmniej w początkowym okresie – wsparcia od męża Grzegorza, alkoholika i przemocowca. Gra go wyraziście Michał Czernecki, któremu w końcówce udaje się pokazać także bardziej ludzką twarz swojej postaci.
Pasją bohaterki jest malarstwo, którego uczy się samodzielnie, m.in. poprzez oglądanie prac innych artystów. Jej status amatorki utrudniał zaistnienie w profesjonalnym świecie sztuki, jednak Małgorzata nie rezygnuje – zakłada własną galerię, organizuje wernisaż (zakończony w spektaklu metaforycznym tańcem w choreografii Eweliny Adamskiej-Porczyk), zmuszając tym samym zawodową kuratorkę do obejrzenia jej prac. Sarzyńska malowała głównie kobiety, często samą siebie – w różnych sytuacjach życiowych i stanach emocjonalnych. W swojej twórczości pozostawała artystką „osobną”. Równocześnie starała się być też dobrą matką dla dwójki dzieci. Jak sama mówi: „Malarstwo kocham najbardziej”, ale rola matki również jest dla niej niezwykle ważna. Żyje więc podwójnym życiem. Płaci za to wysoką cenę – choruje, umiera w wieku zaledwie 43 lat.
Sikorska-Miszczuk i Kostrzewski nie tworzą typowego biopiku. Inspirując się życiem i twórczością Małgorzaty Sarzyńskiej, kreślą portret kobiety wyzwolonej, samodzielnej, stawiającej sobie kolejne cele i skutecznie je realizującej. Przy okazji twórcy spektaklu portretują też prowincjonalną bohemę – środowisko ludzi pełnych pasji tworzenia, którym nie zawsze wszystko się udaje. Jednym z nich jest Janek, grany w znakomitej interpretacji przez Rafała Cielucha.
A skoro już o aktorach mowa – Kostrzewskiemu udało się zaprosić do udziału w „Rudej” prawdziwą śmietankę polskiego aktorstwa. Nawet w rolach drugoplanowych i epizodycznych pojawiają się tacy artyści, jak Maria Ciunelis, Agata Kulesza, Dorota Nowakowska, Tomasz Sapryk, Mariusz Bonaszewski, Adam Ferency, Sławomir Grzymkowski i Piotr Adamczyk. Tworzą oni niezwykle barwną i autentyczną galerię osobowości i charakterów.
Olga Sarzyńska – mająca najtrudniejsze zadanie, bowiem wcielająca się w postać własnej matki – wywiązuje się z tej roli po mistrzowsku. Jej gra jest wyważona, pozbawiona taniego sentymentalizmu, a przy tym głęboko poruszająca. Pokazuje prawdziwe zawodowstwo.
Również inne elementy przedstawienia świetnie ze sobą współgrają, tworząc spektakl kompletny i wysublimowany artystycznie. Na szczególną uwagę zasługuje charakteryzacja (Adriana Klemenska, Karolina Ryciak, Maja Gawrońska, Joanna Konarska-Kaczalska), muzyka Piotra Łabonarskiego, która nie tylko buduje klimat, ale też podkreśla emocje bohaterów, kostiumy Ewy Krauze, scenografia Ewy Gdowiok wzbogacona obrazami bohaterki oraz malarskie zdjęcia Wojciecha Suleżyckiego.