„Trik Patricka” w reżyserii Katarzyny Hory to historia pełna tęsknot, poszukiwań i trudnych wyborów. W rozmowie z Karoliną Czepkiewicz Filip Kempiński i Kamil Owczarek, aktorzy Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu, opowiadają o relacjach, emocjach i granicach, które kształtują tę pełną symboliki opowieść o dorastaniu i szukaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania. Z Filipem Kempińskim i Kamilem Owczarkiem rozmawia Karolina Czepkiewicz.
Patrick zaczyna opowieść od bardzo znaczącego zdania: „Zawsze chciałem mieć starszego brata”. To swego rodzaju drzwi do całej historii. Skąd bierze się to pragnienie?
Filip Kempiński: Wydaje mi się, że wynika ono z potrzeby bliskości i opieki. Patrick jest trochę zagubiony i samotny. Wyobraża sobie, że starszy brat to ktoś, kto stanie po jego stronie, wesprze go w trudnych momentach, poprowadzi. W trakcie spektaklu widać, jak dojrzewa i odnajduje siebie, i to właśnie on stopniowo przejmuje rolę, o której marzył. Staje się tym starszym bratem. Czuje, że to teraz jego zadanie, wziąć odpowiedzialność, zaopiekować się kimś młodszym.
A jaką rolę odgrywa piłeczka w spektaklu?
Kamil Owczarek: Piłeczka pojawia się w kilku kluczowych momentach. Na samym początku to właśnie ona uruchamia całą akcję. Jest spojrzenie, piłka, pierwsze słowa – „trik Patricka”. To pierwszy wspólny impuls, gest otwierający historię. Później piłeczka staje się formą zabawy, ale też sposobem rozpoznania – bohaterowie obserwują się, testują nawzajem. W kolejnych scenach pojawia się przy różnych postaciach. Bywa sekretem, podarunkiem, elementem kontaktu – cegiełką dokładaną do drogi, którą Patrick przechodzi. Choćby w scenie z Danielem, tym „niebezpiecznym” przyjacielem z Chorwacji, spojrzenie na piłkę dodaje mu odwagi, staje się impulsem do rozpoczęcia rozmowy.
A co z postacią brata – skąd się wziął? To postać rzeczywista, czy raczej wytwór wyobraźni Patricka?
Filip Kempiński: Dla Patricka brat jest absolutnie realny. Jest z nim tu i teraz. Co prawda jest scena, w której Patrick przez chwilę podważa jego istnienie, ale to tylko moment zawahania. Patrick potrzebuje opiekuna, kogoś, kto poprowadzi go przez to doświadczenie. Obecność brata ma konkretne znaczenie i wpływ na rozwój wydarzeń.
Kamil Owczarek: My, jako aktorzy, mamy swoje założenia, które były potrzebne przy budowaniu postaci, ale nie chcemy udzielać jednoznacznych odpowiedzi. Myślę, że największa frajda z oglądania tego spektaklu polega właśnie na samodzielnym odczytywaniu tych wątków.
Spektakl opowiada przede wszystkim o relacji między braćmi – realnej czy wyobrażonej. Ale nie sposób pominąć wątku inkluzywności i niepełnosprawności. Jaką rolę odegrały te tematy w procesie twórczym?
Filip Kempiński: Ten temat był obecny od początku, bo tak jest skonstruowany tekst [„Trik Patricka” autorstwa Kristo Šagora – red.]. Nie moglibyśmy go zagrać, pomijając temat niepełnosprawność. Ale, nie wiem Kamil czy się ze mną zgodzisz, to nie było nasze główne hasło. Patrick dowiaduje się o tej trudności dopiero w trakcie. I to odkrywanie, ta cała kryminalna wręcz zagadka, jest osią fabularną spektaklu.
Kamil Owczarek: Oczywiście, że mieliśmy świadomość, o czym opowiadamy. Ale niepełnosprawność jest jednym z elementów. Patrick mierzy się z różnymi trudnościami. Między innymi z tym, co się stanie, jeśli jego brat będzie miał taką, a nie inną przypadłość.
Dlaczego Patrick zmaga się z tym wszystkim sam, szukając wsparcia wszędzie tylko nie u rodziców?
Filip Kempiński: Patrick podsłyszał w rozmowie rodziców coś, co wydało mu się ważne, i chciał dowiedzieć się więcej. Podsłuchał raz, potem kolejny… aż w pewnym momencie było już za późno, żeby po prostu pójść do nich i zapytać: „O co chodzi?”. Zamiast tego zaczął działać na własną rękę. To była dla niego zagadka, którą próbował rozwiązać sam, po swojemu.A rola rodziców? Dla mnie wcale nie jest gdzieś w tle. Wręcz przeciwnie – to bardzo ważny element mojego procesu pracy nad postacią Patricka. Grając najpierw jednego z rodziców, a potem Patricka, mam wrażenie, jakbym naprawdę stał pod drzwiami i podsłuchiwał. Emocjonalnie to bardzo dużo mi robi.
Scenografia w spektaklu jest bardzo umowna. Czy była od początku zaplanowana, czy kształtowała się razem z próbami?
Kamil Owczarek: Scenografia była zaplanowana od początku. Mieliśmy dostęp do projektów i planów jeszcze zanim pojawiła się fizycznie na scenie. Na próbach zaznaczaliśmy sobie linie na podłodze, żeby móc się w niej poruszać. Sam pomysł na scenografię był bardzo umowny, nie chodziło o realistyczne odwzorowanie pokoju czy mieszkania. Te białe kontury na czarnym tle, zarówno na podłodze, jak i w pionie, tworzą zarys, czegoś bliżej nieokreślonego. Dla nas, w pracy, to były konkretne miejsca, np. pokój rodziców czy Patricka, ale widz nie musi tego wiedzieć.
Filip Kempiński: Na początku myśleliśmy o tym, żeby każda przestrzeń na scenie reprezentowała jedno pomieszczenie. Jednak szybko zorientowaliśmy się, że to nie działa, szczególnie w kontekście postaci. Rodzice rzeczywiście mają swoje wyraźnie określone miejsce, ale reszta bohaterów nie miała stałego „pomieszczenia”. Pojawiły się pytania: „Czy mogę przejść przez te białe linie? Czy mogę po nich stąpać, czy raczej nie?”. Ostatecznie białe linie, metalowe kontury, czasem są krawędzią, na której balansujemy, a czasem granicami wyznaczającymi różne przestrzenie. Wszystko zależy od sytuacji, od potrzeby. Z racji braku rekwizytów musieliśmy być bardzo kreatywni, i to było fascynujące. Musieliśmy sięgnąć po całą naszą wyobraźnię. Dzięki temu powstało „coś z niczego”.
***
„Trik Patricka”
reż. Katarzyna Hora
Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu
Obsada: Filip Kempiński, Kamil Owczarek
Rozmowa odbyła się 16 maja 2025 roku podczas 65. Kaliskich Spotkań Teatralnych organizowanych przez Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu.
Karolina Czepkiewicz – animatorka kultury i producentka wydarzeń kulturalnych, edukatorka. Absolwentka filologii polskiej o specjalizacji dziennikarstwo oraz PR i kreowanie wizerunku na WP-A UAM w Poznaniu, a także Studium Animatorów Kultury w Kaliszu. Obecnie zajmuje się komunikacją i PR-em.