"Wehikuł czasu" Francesco Bottigliero w reż. Tomasza Mana w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Ewa Palińska w portalu Trójmiasto.pl.
"Wehikuł czasu", którego prapremiera odbyła się w piątkowy wieczór w Operze Bałtyckiej, to znakomity, skrojony wręcz na miarę, quasi - operowy spektakl edukacyjny dla nastolatków. Choć zdarzają się momenty nieco chaotyczne oraz postaci gorzej poprowadzone, muzyka rekompensuje wszystko - kompozytor Francesco Bottigliero komunikuje się z młodym widzem współczesnym językiem, nie wykraczając jednak poza umowną strefę komfortu. Zaabsorbowany muzyką nastolatek chętniej śledzi przebieg akcji scenicznej, nie dekoncentrując się nawet podczas intermezzów. Tym bardziej szkoda, że adresaci tego dzieła, z uwagi na pandemię, mają do niego ograniczony dostęp, bo to idealna propozycja na wycieczkę szkolną dla ostatnich klas szkół podstawowych.
Już samo to, że operę - w tych trudnych, pandemicznych warunkach - udało się wystawić, należy uznać za sukces. Co więcej, było to przedstawienie prapremierowe - "Wehikuł czasu", do którego muzykę napisał Francesco Bottigliero, zostało publiczności zaprezentowane po raz pierwszy. Warunki oczywiście były szczególne, bo konieczne było zachowanie wszelkich zasad bezpieczeństwa. I tu muszę przyznać, że choć od lipca byłam na co najmniej kilkunastu imprezach, żaden z organizatorów nie podszedł do egzekwowania tych sanitarnych nakazów tak skrupulatnie, jak Opera Bałtycka.
Przed wejściem mierzono widzom temperaturę. Tradycyjnie, jak to ma obecnie miejsce podczas wszystkich imprez, pobierano od uczestników pisemne oświadczenia o stanie zdrowia wraz z danymi kontaktowymi. Nie działała szatnia ani operowy barek - widzowie mieli do dyspozycji jedynie automat z napojami. Na mocno przerzedzonej widowni publiczność była rozsadzona, a miejsca, które mogli zająć widzowie, pokryte były dodatkowymi pokrowcami.
Nowym zasadom musieli się poddać również artyści. Orkiestra nie grała z orkiestronu, a została luźno rozstawiona na froncie sceny. Za plecami instrumentalistów rozgrywała się akcja sceniczna. Chór natomiast śpiewał swoje wokalizy stojąc po bokach sceny bądź zza kulis.