Odradza Pani organizowanie wyjść grup szkolnych na spektakl „Dziady" w krakowskim Teatrze Juliusza Słowackiego. Dlaczego?
- Powód jest jeden: to, co jest w tej chwili wystawiane w Teatrze Słowackiego, jest karykaturą wielkiego dzieła Adama Mickiewicza. W mojej ocenie celowe jest zbezczeszczenie „Dziadów" poprzez odarcie tego dzieła z uniwersalnego przesłania na rzecz współczesnych rozgrywek politycznych, i to bardzo prymitywnego rodzaju. Po premierze tego przedstawienia otrzymałam informacje od kilku nauczycieli, którzy mieli w planie obejrzeć z uczniami ten spektakl - jako wielką sztukę, ale zanim to uczynili, postanowili najpierw sami ją zobaczyć. Po fakcie stwierdzili, że nie wezmą dzieci do teatru, że nie mogą im pokazać „Dziadów" w tej interpretacji, bo ten spektakl został wyreżyserowany, żeby zohydzić Polskę. Innymi słowy, niewiele w tej interpretacji jest z Mickiewicza, a raczej jest to konfabulacja pani reżyser, która zresztą obnosi się ze swoją niechęcią, a wręcz nienawiścią do Polski, a na profilu facebookowym afiszuje się hasłem z tzw. strajku kobiet.