„Noc Dziadów. Oratorium inscenizowane” wg scen. i w reż. Piotra Tomaszuka w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Wszystkich.
Ocena Recenzenta: 10/10
„Dziady” Adama Mickiewicza – arcydzieło, które ukształtowało patriotyzm pokoleń Polaków – były wielokrotnie inscenizowane na rodzimych scenach. Fragmentaryczność, otwarta, swobodna kompozycja, charakterystyczna dla dramatu romantycznego, niejednolita akcja przenoszona z miejsca na miejsce – wszystko to po dwóch stuleciach nadal zachęca reżyserów do nowych interpretacji. W II części poematu poeta pięknie odmalował uroczystość obchodzoną przez prosty lud na pamiątkę zmarłych przodków. Dziady – obrzęd o korzeniach pogańskich, święcony tajemnie w kaplicach i pustych domach niedaleko cmentarza – za czasów Mickiewicza pozostawał na Litwie popularny. Utwór nasycony zagęszczonym nastrojem tajemnicy i napiętego oczekiwania, a także łączenie różnych gatunków i układów wiersza, to nowatorstwo, jakiego wcześniej próżno szukać. Oddać je na scenie nie jest łatwo, jednak Piotr Tomaszuk wraz z kompozytorami, zespołem Teatru Wierszalin oraz orkiestrą i chórem Opery i Filharmonii Podlaskiej z powodzeniem reżyseruje inscenizowane oratorium „Noc Dziadów”.
Kolejny – po Moniuszce – utwór skomponowany do II części ponadczasowego dzieła wykorzystuje jego muzyczny rytm i melodię. Oratorium z pantomimiczną inscenizacją, gdzie akcja dzieje się w dwóch planach, a aktorzy w rolach bohaterów dramatu mają swoich odpowiedników w partiach wokalnych chórzystów, robi duże wrażenie. Reżyser wprawdzie skraca tekst, jednak zachowuje ducha i literę dramatu, wsłuchując się w każdą głoskę nieregularnego wiersza złożonego z przemieszanych rozmiarów sylabicznych. Muzyka Piotra Nazaruka i Krzysztofa Herdzina, z wyraźnie podkreślonymi pieśniami, płynnie łączy się z obrazem – słowa zyskują dodatkowy, emocjonalny wymiar.
Guślarz Rafała Gąsowskiego „przemawia” głębokim, charyzmatycznym głosem Krzysztofa Szyfmana. Obaj pozwalają spojrzeć na tę znaną postać z innej perspektywy. Znakomita, wyrazista, autentyczna rola Gąsowskiego rezonuje z mocą głosu solisty. Podobnie w kolejnych scenach – niespiesznych, wysmakowanych. Duet aniołków — Józi i Rózi — w delikatnym wykonaniu Katarzyny Ogrodniczak i Urszuli Raczkowskiej został równie subtelnie wyśpiewany przez Arletę Krutul i Monikę Klepacką. Złowieszcze Widmo Dziedzica, zwanego Złym Panem, w interpretacji jak zawsze znakomitego Dariusza Matysa, otrzymuje głos Macieja Nerkowskiego. Pieśń śpiewaka idealnie splata się z kreacją, lecz okrutny szlachcic najpełniej wybrzmiewa dzięki aktorowi. Przygnieciona cierpieniem Wdowa Magdaleny Dąbrowskiej płynnie łączy ruch sceniczny z arią w mocnym wykonaniu Anny Wolfinger, a Adrian Jakuć-Łukaszewicz – z Leszkiem Gaińskim. W kolejnej odsłonie uwagę przykuwają dwie kobiety: Katarzyna Wolak-Gąsowska jako Pasterka – wzruszająca w zmysłowym tańcu, z lekkim odcieniem groteski – oraz obdarzona dźwięcznym głosem Monika Ziółkowska. Odmienny, zgodny z pierwowzorem charakter ma postać Młodzieńca Bartłomieja Bazyluka: milcząca, a jakże wymowna.
Mroczna scenografia Mateusza Kasprzaka przypomina cmentarz w litewskich Szawlach, z centralnie usytuowaną kaplicą. Pozwala ustawić na scenie cały zespół aktorów, a chór po bokach podkreśla ogólną harmonię. Królują symbolizm i uniwersalizm, prostota połączona z bogactwem wzorów i aluzji łączących współczesność z przeszłością.
Udramatyzowany ludowy obrzęd wciąż poraża sugestywnością i posmakiem surrealizmu, który z upływem czasu nie blednie, nadal działa na wyobraźnię i pobudza wrażliwość. Romantyczny geniusz wpisał w swoje arcydzieło żywotność, uniwersalność, naturalność i bezpośredniość, a Piotr Tomaszuk wraz z twórcami i wykonawcami „Nocy Dziadów” odsłania przed widzem tę ponadczasową moc.
https://www.oifp.eu/repertuar/noc-dziadow-oratorium-inscenizowane/