EN

20.12.2023, 10:39 Wersja do druku

Retromania w Kameralnej

„Kameralna Cafe” wg scenar. Anny Kociarz i Tomasza Dziaka w reż. Anny Kociarz - dyplom z piosenki aktorskiej IV roku Studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Wiktoria Formella z Nowej Siły Krytycznej.

fot. mat. teatru

Twórczynie i twórcy tegorocznego dyplomu z piosenki aktorskiej IV roku Studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni odwołują się do fenomenu knajpianego życia PRL-u. „Kameralna Cafe” w reżyserii Anny Kociarz to sentymentalne spojrzenie w kierunku tytułowej, warszawskiej kawiarni i jej legendarnej klienteli, która ożyła w przebojowych interpretacjach.

Kłęby papierosowego dymu, może i opary wermutu, a do tego żarówki przykryte gazetowymi kloszami. Knajpiany sznyt dopełniają stoliki, bar, niewielki podest z mikrofonem i przestrzeń dla niespiesznie przygrywającego, jazzowego zespołu (Filip Arasimowicz – kontrabas, Aleksander Kamiński – saksofon, Grzegorz Lewandowski – perkusja, Mateusz Nawrot – pianino). Na horyzoncie po lewej pobłyskuje neon „Kameralna Cafe”, a po prawej majaczy papierowy napis „Cała Polska śpiewa”. Błędnie podzielone na sylaby i rozbite na dwa wersy słowo „Pols-ka” ironicznie asocjuje nie tylko z dekoracjami szkolnych akademii, ale i niegdysiejszych festiwali piosenki czy z permanentnym podziałem kraju. Ascetyczna scenografia (Stowarzyszenie Baduszkowcy), układ przestrzeni koresponduje z przytoczonymi ze sceny knajpianymi wspomnieniami Marka Hłaski (Tomasz Dziak): „Kameralna legendarna dzieliła się na trzy części: Kameralna dzienna pierwsza [...], Kameralna dzienna druga [...] i Kameralna nocna [...]. Odkrywczość tego pomysłu gastronomiczno-architektonicznego polegała na tym, że można było zacząć pijaństwo w Kameralnej drugiej dziennej już wcześnie rano; po czym można było przejść na obiad do Kameralnej pierwszej, bawić się z kielichem do wieczora, kiedy to otwierano Kameralną nocną i tam dopiero wyrobić się towarzysko i dramatycznie”.

Scenariusz Anny Kociarz i Tomasza Dziaka to próba rekonstrukcji knajpianego życia. Ich praca jest oparta głównie (choć nie tylko) na piosenkach powstałych po odwilży (autorstwa Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego, Jeremiego Przybory i innych), okraszonych jazzowymi aranżacjami i dookreślonych kontekstami. To kompilacja strzępków rozmaitych tekstów: peanów na cześć tego przybytku oraz twórczości jego bywalców i bywalczyń (choćby „Piękni dwudziestoletni” Hłaski, „Wielki sen Marka Hłaski” Anity Wiatr), anegdot, wspomnień i innych śladów po towarzyskim tyglu. Składanka zróżnicowana pod każdym względem – dość wspomnieć choćby muzyczne zderzenie zapatrywań na role społeczne. Z jednej strony „Uroda” w interpretacji Julii Olejarczyk zyskuje subwersywny, feministyczny namysł nad sprowadzaniem kobiet do ich powierzchowności, a z drugiej Julia Dmochowska jako Kalina Jędrusik bawi się swoim wizerunkiem, śpiewając „Zostać pańską markietanką”.

Agnieszka Osiecka jako zahukana okularnica w białej koszuli w interpretacji Pauli Brzóski narzeka: „A mną nie chce poniewierać nikt”. Z kolei Misia Otczyk jako prostytutka śpiewa w duchu ciałopozytywności pean „Takie ciało”. Wszystko to ukazuje nie tylko koloryt tytułowej restauracji, do której chadzał każdy bez względu na poglądy, zawód i proweniencję, ale i PRL w pigułce: z sentymentem wobec konkursów o nagrodę Złotego Samowara, z akcją „Piękne dziewczyny na ekrany”, kultowymi okładkami równie kultowego „Przekroju” czy młodzieżą ZMP-owską.

fot. Marek Richter/mat. teatru

Otrzymujemy przekrój społeczeństwa: począwszy od bohemy lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych (inspirację stanowili też Elżbieta Czyżewska, Leopold Tyrmand, Krzysztof Komeda czy Zbyszek Cybulski), z którą ramię w ramię bawiły się anonimowe osoby (w tym również warszawski półświatek), aż po obsługę restauracji. Jeżeli twórcy odwołują się do biografii znanych osób, to operują imionami pierwowzorów, co w połączeniu z wiernymi charakteryzacjami i drobiazgowym odwzorowaniem ich ekspresji, daje widzom sugestywną podpowiedź. Artyści i artystki zbudowali – na tyle, na ile to możliwe w ramach jednej piosenki i kawiarnianej zbiorowości – przekonujące postaci. Nie wszyscy mieli równe warunki, jeśli chodzi o objętość tekstu (nieproporcjonalnie dużo materiału przypadło Hłasce i wodzirejowi, z czego zwłaszcza ten drugi miał szansę ukazać złożoność i przemianę postaci), jak i atrakcyjności zadania (i tak już przykuwająca wzrok Jędrusik dostała efektowną choreografię, a anonimowa kelnerka nie tylko śpiewa jako ostatnia, ale i jej sentymentalnemu występowi towarzyszy sprzątanie przybytku). To dyplom studencki, trudno więc oczekiwać biegłości w tworzeniu niezapomnianych ról z każdego materiału.   

Oś dramaturgiczna przebiega dwutorowo i na różnych poziomach. Z jednej strony wydarzenia są relacjonowane przez kultowego gościa restauracji – Hłaskę, który wprawdzie należy do świata przedstawionego i uczestniczy w akcji, lecz prowadzona przez niego kronika kawiarnianego życia znajduje się poza zasięgiem bywalców Kameralnej. Głośno wypowiadane przez niego refleksje (niekiedy także wystukiwane na maszynie do pisania) są skierowane do samego siebie. Niekiedy spowalnia główny wątek akcji i gawędziarskim tonem zwraca się do publiczności, dookreślając panoramę społeczną przybytku. Z drugiej strony – osobna, wewnętrzna dynamika spektaklu zogniskowana jest wokół Mundka (Robert Steinka), nieco rubasznego wodzireja Kameralnej. W myśl dewizy „Cała Polska śpiewa” zaprasza kolejne osoby na scenę i do współtworzenia muzycznego wieczoru, komentuje występy i czuwa nad moralnością zgromadzonych, dzierżąc miano agenta SB (to, zdaje się, inspiracja postacią pana Franka ze SPATiF-u).

W skali mikro dominują relacje społeczne: koleżeńskie, partnerskie, rodzinne. Przy kieliszku wódki dyskutuje się o rozterkach, plotkuje – kobiety o mężczyznach i odwrotnie. Odbywające się raz w tygodniu dancingi pozwalają się wyszumieć. Podczas spotkań z rzadka – a więc inaczej niż podają źródła – dochodzi do konfrontacji poglądów na temat kultury czy sztuki; rola kawiarni jako salonu literackiego została scedowana głównie na monologi Hłaski. Posiadówkom towarzyszą wielkie emocje: zdrady, zawiedzione serca, zazdrość, pijackie burdy, które zmieniają się w krwawe jatki.

Zgrzyt wywołuje wprowadzenie tuż przed końcem wątku politycznego – Marzec ’68, cytaty z „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka, przemówienia Władysława Gomułki. Rozpolitykowanie zdaje się zbyt gwałtowne, nic go nie zwiastuje, jakby było zrobione nie tylko na ostatnią chwilę, ale i na siłę, co by spełnić kronikarski obowiązek. Oczywiście można to interpretować jako przemyślany zabieg – że nawet do oazy wolności w socjalistycznej szarzyźnie brutalnie wdziera się polityka – ale wobec proporcji (bodaj: półtorej godziny do dziesięciu minut) wywołuje to dysonans. Nie upatrywałabym w tym niechęci wobec powrotu do trudnych kart historii, tylko raczej zbyt gwałtownego przerwania ujutnopijackiego spędu.

Wśród dyplomantek i dyplomantów trudno wskazać słabsze ogniwa. Wszyscy wykazują wyrównany poziom, a na podkreślenie zasługuje ich samoświadomość w scenicznej obecności (niedostatki, głównie wokalne, są umiejętnie zrównoważone predyspozycjami aktorskimi, tanecznymi czy kabaretowymi). To pozwoliło na zbudowanie spójnych postaci.

Tegorocznym dyplomantkom i dyplomantom nie obce jest hasło pracy zespołowej, umiejętne funkcjonowanie na różnych planach, a także czujność na niespodziewane reakcje widowni. Dzięki nimi retrotopijna opowieść o knajpianym życiu PRL-u nabrała świeżego kolorytu, co gdyńska publiczność nagradza burzą oklasków na stojąco.  

***
 „Kameralna Cafe”
spektakl dyplomowy IV roku Studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni
scenariusz: Anna Kociarz, Tomasz Dziak
reżyseria: Anna Kociarz
występują: Paula Brzóska, Julia Dmochowska, Julia Olejarczyk, Misia Otczyk, Nikola Piechota, Marta Schmidt, Julia Stężewska, Natalia Weselak, Wiktoria Zaleska, Stefan Andruszko, Tomasz Dziak, Sasza Hairulin, Bartłomiej Kardyś, Mikołaj Pancerz, Szymon Reszka, Robert Steinka, Karol Soboczyński

Wiktoria Formella – absolwentka teatrologii o specjalności dramaturgiczno-krytycznej na Uniwersytecie Gdańskim, pracuje w Dziale Teatralnym Muzeum Narodowego w Gdańsku.

Źródło:

Materiał własny

Wątki tematyczne