„Rehab. Wszystkie bitwy Amy Winehouse” w reż. Karoliny Kirsz w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem widza.
Jeżeli myślicie, że po spektaklu REHAB. WSZYSTKIE BITWY AMY WINEHOUSE wyjaśni się do końca tajemnica krótkiego życia i tragicznej śmierci wokalistki, czy rozwieją się wszelkie wątpliwości co do przyczyn jej uzależnienia, jesteście w błędzie. Spotkanie ze sceniczną zmultiplikowaną postacią Amy nie ukoi poczucia straty a jedynie przybliży nas do niej, pozwoli poznać przejmującą historię uzależnienia, uczestniczyć w procesie przekuwania życiowych doświadczeń, osobistych dramatów, uczuciowych niepowodzeń, emocjonalnych huśtawek w bardzo osobistą twórczość. Obserwacja pięciu wcieleń Amy, które na koniec spektaklu stapiają się wizualnie w jednię (ta sama żółta sukienka, charakterystyczna fryzura, makijaż, czerwone buty) wyzwala wiele wzruszeń, niesie moc doznań, które prowadzą do konstatacji, że narodzinom wielkiej sztuki towarzyszy ogromna samotność, niezrozumienie, udręka. Tłumienie frustracji, niezaspokojone pragnienie miłości skutkuje coraz silniejszym uzależnieniem od alkoholu, narkotyków, toksycznych relacji z opcją świadomego samozniszczenia(rezygnacja z leczenia, ucieczka od szukania ratunku), odcinającym Amy od poczucia winy, rozczarowania ludźmi i światem, od konieczności walki o siebie, o swoje, o wszystko. Ostatecznie pozostaje twórczość-przejmująca, szczera, prawdziwa. W niej jest swym najwspanialszym, nieśmiertelnym wcieleniem. Życie przegrywa, wycofuje się, osuwa w niebyt, oddając sztuce wszystko. W niej zaklęta jest istota personifikującego się cierpienia. Piętno niemożności wyjścia poza ograniczenia. Usprawiedliwienie. Postawa skazanego na przegraną. Wyrażanie poprzez siebie każdego innego człowieka.
Środkowa część Teatru Żydowskiego na ulicy Senatorskiej 35 przekształcona została w wybieg ze świetlnymi błyskawicami, z lustrzano-stalowymi kolumnami, łączącymi niebo z ziemią, wyznaczając rewir dramatu osobowości spalającej się w pragnieniu miłości, boksującej się ze światem. Scenografia tworzy wizualny labirynt-przejrzyste, pozbawione ścian więzienie, w którym rozgrywa się teatralny pokaz wcieleń Amy Winehouse. W klaustrofobicznych warunkach nie można być już chyba bliżej splątanego uzależnieniami życia, w nieustającej kreacji, w walce, między depresją a manią, w bólu istnienia, w samotności, w zatwardziałym parciu do nieuchronnego upadku. Przy deficycie uczuć, w klinczu uzależnień od ludzi i używek. Wystawione na widok publiczny niepokorne dziecko, krnąbrna, uparta dziewczyna, młoda kobieta z osobowością borderline poddawana jest nieustannej krytycznej ocenie, presji świata. Legenda Amy Winehouse trwa a uzależnienie od alkoholu jest udziałem wielu innych osób. Spektakl dedykowany jest tragicznie zmarłej w 2020 roku aktorce Teatru Żydowskiego Ewie Greś.
Mocnym argumentem scenicznej narracji są aranżacje Jacka Mazurkiewicza z ilustracjami choreograficznymi Krystyny Lamy Szydłowskiej, kostiumami i fenomenalną scenografią Ewy Łanieckiej, co oddaje stan psychiczny, emocjonalny Amy i razem z charakteryzacją Małgorzaty Jankowskiej wizualizuje wyrazisty styl wokalistki. Przede wszystkim jednak to Małgorzata Majewska, Monika Chrząstowska, Adrianna Dorociak, Sylwia Najah, Ewa Tucholska, ich aktorstwo, temperament i interpretacje piosenek podnoszą temperaturę zdarzeń, decydują o nerwie tej historii. Definiują Amy, Żydówkę, jako przykład osoby nadwrażliwej, niestabilnej, żyjącej w chaosie, toksycznych relacjach, niebezpiecznych związkach, silnych uzależnieniach. Kobiety w różnym wieku malują czerwoną szminką usta, rysują charakterystyczną czarną kreskę na powiekach, ubierają się jak Amy i opowiadają o jej życiu, sygnalizują przyczyny, kreślą proces destrukcji prowadzący do przedwczesnej śmierci. W sytuacji bez wyjścia, gdy prawie każdą walkę przegrywa walkowerem. Komunikuje się ze światem poprzez kolejne piosenki.
Ten spektakl to doskonały twórczy koncept, wspaniała artystyczna robota. Nad wszystkim czuwa reżyserka i autorka scenariusza Karolina Kirsz. Zadbała o to, byśmy poczuli, zrozumieli, że wszystkie bitwy Amy Winehouse mogą dotyczyć w większym lub mniejszym stopniu każdego z nas. Obejrzyjcie. Nie przegapcie. Powodzenia:)