EN

21.10.2022, 15:19 Wersja do druku

Podsumowanie 4. Kieleckiego Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego

Najlepsze spektakle z Polski i zagranicy oraz debaty, spotkania, czytania, wystawa fotograficzna, dziennikarze z różnych krajów, ale przede wszystkim zadowolona publiczność – tak najkrócej można opisać czwartą edycję Kieleckiego Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego.

fot. Wojciech Habdas/mat. teatru

Dużą dawkę silnych emocji zapewnili, jako Matka i Syn, Katarzyna Herman oraz Konrad Szymański za sprawą „Kruka z Tower”. Spektakl Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy w reżyserii Aldony Figury odwoływał się do doświadczeń nie tylko matek i ojców nastoletnich dzieci; każdy z nas ma przecież za sobą trud dojrzewania. Poruszeni widzowie chętnie zadawali pytania podczas dyskusji z twórcami. Okazało się, że pojawił się nawet lekki niepokój o bezpieczeństwo aktora na huśtawce zamontowanej u sklepienia tymczasowej sceny Teatru Żeromskiego w Kielcach bujanej z siłą, jakiej nie udało się osiągnąć nawet na macierzystej scenie przedstawienia w Warszawie.

Zupełnie inny rytm miały „Resztki”, które reżyserka Ewelina Marciniak przywiozła z gdańskiego Teatru Wybrzeże. W ubraną w czarno-biały strój siedmioletnią dziewczynkę – otoczoną postaciami w kostiumach o bajecznych kolorach – wcieliła się niezastąpiona Dorota Kolak. Opowieść o wojnie aktorka utkała z tęczowych nitek, które widzą tylko oczy dziecka.

Dźwięki zespołu TNBC, jak również Wojciech Niemczyk (Dealer) i Tomasz Nosinski (Klient) zabrali widzów, po trzech latach od ostatniego wystawienia, do świata „Samotności pól bawełnianych” francuskiego dramaturga Bernarda-Marie Koltèsa. Okazało się, że flagowy spektakl Teatru Żeromskiego z 2009 roku w reżyserii Radosława Rychcika, oklaskiwany na czterech kontynentach, nie stracił  nic ze swojej mocy oddziaływania.
W ramach festiwalu Teatr Żeromskiego zaprezentował także jedną ze swoich najnowszych premier – „Ludwiga” według tekstu i w reżyserii Jana Jelińskiego. Sięgnął on po historię bajkowego króla Bawarii (temu monarsze zawdzięczamy choćby oblegany przez turystów zamek Neuschwanstein, pierwowzór zamku disneyowskich produkcji). Przedstawienie utrzymane w onirycznym tonie ukazuje tragiczne losy władcy zamkniętego we własnym świecie.  

Widzów wzruszył także „Alte Hajm/Stary Dom/אַלטע היים / סטאַרי דאָם” w reżyserii Marcina Wierzchowskiego. Trzyipółgodzinny spektakl trzymał w napięciu niczym najlepszy film akcji. Postaci grane przez zespół Teatru Nowego w Poznaniu wywołały nie tylko falę współczucia i potrzebę dochodzenia prawdy, ale ożywiły też pytanie o winę i karę. Michael Rubenfeld, kanadyjski aktor żydowskiego pochodzenia, tłumaczył widzom po spektaklu, dlaczego nie chciał, żeby pracę nad przedstawieniem zdominowała osobista historia jego dziadków ocalałych z Holocaustu. Z kolei reżyser opowiedział o swoim zainteresowaniu teorią ustawień rodzinnych Hellingera – to właśnie ona stanęła u podstaw „Alte Hajm…” znanego z mistrzowskiego przenikania się porządków czasowych.

„Łatwe rzeczy”, jak to w przypadku przedstawień Anny Karasińskiej bywa, wcale nie okazały się „łatwe”. Za to widzów urzekły aktorki, które pojawiły się na scenie – Milena Gauer oraz nestorka olsztyńskiego Teatru Jaracza, Irena Telesz-Burczyk. Gauer podczas spotkania z widzami chętnie opowiadała o terrorze piękna, bezkompromisowo opisywanym przez Naomi Wolf. Każdemu można by chyba życzyć formy pani Ireny, a wielu aktorom – jej łatwości w nawiązywaniu kontaktu z widownią.

Nową dawkę energii wnieśli młodzi aktorzy z Teatru Ochoty w Warszawie. Osadzony we współczesnych realiach „Tramwaj zwany pożądaniem” Tennessee'go Williamsa w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej pokazał, że takie problemy jak uzależnienie w związkach nie należą do przebrzmiałych.

„Cholernie mocną miłość” w reżyserii Aleksandry Jakubczak pokazali widzom aktorzy toruńskiego Teatru Horzycy. Przedstawili na scenie historię życia Teofila Kosińskiego, którą zdeterminowała miłość do oficera Wehrmachtu w czasie wojny. Kosiński został skazany na ciężką pracę i prześladowanie w obozie ze względu na swoją orientację seksualną. Udało mu się przeżyć, ale do śmierci pozostał sam wspominając dawnego kochanka. Nigdy więcej się nie spotkali.

„Kartonpapa” („Tata z tektury”) w reżyserii  Istvána Tasnádi z Teatru Nézőművészeti Kft. – Szkéné Színház  w Budapeszcie, początkowo  rozwijający się jak typowy rodzinny komediodramat, w którym jednym z problemów jest nieprzepracowana żałoba, wraz z rozwojem akcji odkrywa prawdę o politycznej psychologii Europy Środkowej. Prosty w formie, precyzyjnie zagrany i wyreżyserowany spektakl przedstawia jeden z najciekawszych nurtów w dramaturgii węgierskiej.

Największym przedsięwzięciem organizacyjnym i logistycznym tegorocznego festiwalu był pokaz „Odysei. Historii dla Hollywoodu” w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego z Nowego Teatru w Warszawie, jednego z najlepszych europejskich przedstawień minionego sezonu (docenionego m.in. Nagrodą Francuskiego Związku Krytyków Teatralnych, Muzycznych i Tańca dla najlepszego spektaklu zagranicznego sezonu 2021/2022). Izoldzie Regensberg (w roli młodej Izoldy wystąpiła Maja Ostaszewska) miłość do męża pozwoliła przetrwać okropności wojenne, podnieść się z traumy i walczyć o nowe życie, gdy okres okupacji już minął. Warlikowski zbudował całą panoramę skojarzeń, zestawiając ze sobą sceny spotkań po latach ludzi niegdyś sobie bliskich, jak np. połączonych romansem filozofów Martina Heideggera i Hannah Arendt. To jednak powrót po latach tułaczki mitologicznego Odyseusza (Stanisław Brudny) stał się osią historii niemożliwych. Takich jak ta, która nie wydarzyła się nigdy, kiedy starsza Izolda (pełna dystansu Ewa Dałkowska) spotyka Elizabeth Taylor (gwiazdę ożywiła Magdalena Cielecka). Regensberg uważała, że jej życie powinien uwiecznić hollywoodzki film. Zdaje się, że poprzez ten spektakl Warlikowski zadaje pytanie o znaczenie powrotu oraz sens walki o nieśmiertelność.

KMFT rozrasta się z roku na rok. Tym razem w Kielcach gościł fotografik Michał Iwanowski, którego napis „Go home Polish”, zauważony na murze w Cardiff, natchnął do pieszej wędrówki z Wielkiej Brytanii na rodzinny Dolny Śląsk. Do Kielc Iwanowski przywiózł serię zdjęć wykonanych podczas tej trasy. Pierwszą z cyklu debat Nowe Definicje poprowadził dziennikarz, krytyk literacki i bloger, Wojciech Szot. Dyrektorka warszawskiego Teatru Ochoty, Joanna Nawrocka oraz aktor-lalkarz, reżyser, pedagog i menedżer kultury, Daniel Arbaczewski przeprowadzili słuchaczy (i widzów online) przez meandry edukacji w teatrze. Dziennikarka i historyczka sztuki, Anna Sańczuk wraz ze swoimi rozmówcami – reżyserką teatralną Małgorzatą Wdowik oraz producentem teatralnym Filipem Pawlakiem – próbowali zdefiniować różne oblicza „dziaderstwa” w polskim teatrze. Literaturoznawczyni i krytyczka literacka, Paulina Małochleb poprowadziła rozmowę poświęconą feminizmowi obecnemu w dyskursie akademickim, obszarze sztuki i popkultury. Jej gościniami były: Joanna Ostrowska, laureatka Nagrody Czytelników Nike 2022 za książkę „Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej” oraz Zofia Krawiec,  krytyczka sztuki, kuratorka i instagramerka, znana też pod nickiem „Nuerotic Girl”. Dziennikarz Michał Nogaś z kolei przewodził rozmowie z reżyserami Michałem Buszewiczem, Marcinem Liberem i Anną Smolar na temat zespołowości w teatrze.

Czytanie tekstu „Grupa krwi” Anny Wakulik –  z udziałem kieleckich aktorów: Wiktorii Grabowskiej, Eweliny Gronowskiej, Mateusza Bernacika oraz Wojciecha Niemczyka –  poprowadził młody reżyser i aktor z Ukrainy, Mykola Panasiuk. Interpretatorzy utworu dotknęli problematyki determinizmu urodzenia. Drugim czytanym dramatem był „Wolny strzelec” Ishbel Szatrawskiej opowiadający o wojnie w Iraku. Polski fotograf przyjeżdża, żeby ją dokumentować, spotyka rdzennych mieszkańców i przyjezdnych, którzy prezentują różne postawy wobec reżimu Saddama Husajna. Mocny tekst w wykonaniu: Dagny Dywickiej, Joanny Kasperek, Janusza Głogowskiego, Edwarda Janaszka, Andrzeja Platy, Łukasza Pruchniewicza oraz Dawida Żłobińskiego wybrzmiał w reżyserii Karoliny Kowalczyk bardzo aktualnie. Dramaty Wakulik i Szatrawskiej powstały w ramach organizowanego przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego programu DRAMATOPISANIE finansowanego z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Podczas Festiwalu Jacek Mąka, aktor kieleckiego zespołu, obchodził 40-lecie pracy artystycznej. We współpracy z Teatrem benefis przygotowało Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Uroczysty wieczór uświetniły wizyty wielu gości, m.in. rodziny aktora, dyrektora płockiego Teatru Dramatycznego Marka Mokrowieckiego czy Stefana Friedmanna. Gratulacjom i życzeniom nie było końca. Ci, którzy nie mogli przyjechać do Kielc osobiście, jak Hanna Śleszyńska, przesyłali jubilatowi pozdrowienia online.

Źródło:

Materiał nadesłany