EN

6.12.2021, 11:45 Wersja do druku

Reca ze Słowaka. Trailer

„Pani Bovary. Możliwa historia” wg Gustave’a Flauberta w reż. Gosi Jakubowskiej w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński.

fot. Bartek Barczyk

O tym przedstawieniu jeszcze się wypowiem szerzej oraz głupiej w tak zwanym stosownym czasie, teraz tylko trailer recy, króciutka zajawka, zwana również guldą recy.

Jak powiedzieć, że coś jest mieszczańskie, by to nie zabrzmiało jak najgorszy zarzut? Pani Bovary. Możliwa historia powstała na Starym Mieście nie tylko fizycznie, ale też mentalnie, za co szczerze dziękujemy, bo chcemy takich historii, z „przeciętnymi postaciami, letnimi namiętnościami, tym, co mamy w życiu” (Flaubert). Takich, w których oglądamy siebie w zupełnie dosłownym lustrze, z siebie się nie śmiejąc. Postać tytułowa więcej mówi oczami niż ustami, balansując w minie między bitch faceresting face a wbijaniem gwoździa w posadzkę. Spektakl więc nie broni swojej bohaterki, którą w pierwowzorze ukazano jako podręcznikową tępą dzidę. Dzieło widać, że debiutanckie, ale wszystko wybaczamy, pewną mimo wszystko nudę i niski lewel widowiskowości, bo premiera ładna, skromna, a „skromność to skarb dziewczęcia” (Moralność pani Dulskiej). Przebieg o metrażu Żuka, trwa tylko godzinę, więc prozę Flauberta trzeba było zdramaturżyć i niegłupio to zrobili: pasuje nawet doklejka z Czechowa. Jeśli ktoś, jak ja, należy do fandomu Marty Waldery, niech wali na Miniaturę, do centrum byłej pikiety, i siada po lewej. Pani Bovary Gosi Jakubowskiej jest żywym dowodem, że w Krakowie się odbywa nie tylko Boska Komedia, a w Słowaku grają coś poza Dziadami.

Źródło:

Materiał nadesłany