EN

19.04.2021, 09:35 Wersja do druku

Przekroczenie na zamówienie

„Kaligula” Alberta Camusa w reż. Roberta Czechowskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Jagoda Hernik-Spalińska w portalu Teatrologia.info

fot. Jarosław Kuśmierski/mat. teatru

Powiem szczerze, że sztuki Alberta Camusa działają mi na nerwy. W zasadzie w ogóle dramaturgia tego okresu, spod znaku francuskiego egzystencjalizmu, razi mnie swoją tandetą intelektualną i duchową. Kaligula jako buntownik, który wyciąga ostateczne konsekwencje ze stwierdzeń typu: „finanse państwa są najważniejsze”, udowadniając w ten sposób swoją wyjątkowość i wyobcowanie jednostki w społeczeństwie, to jest według mnie żałosne. Tak, finanse są najważniejsze, i nie dlatego, że pieniądze są najważniejsze, tylko dlatego, że finanse państwa oznaczają los jego mieszkańców, koniec, kropka. A kto z tego robi problem egzystencjalny to nigdy nie widział głodującego dziecka albo zdolnego człowieka, który nie ma się jak kształcić. Tak więc problemy Kaliguli nie są moimi problemami i nie dam się nabrać na głębię takich konceptów.

Realizacja sceniczna tego wydumanego dramatu w Teatrze Polskim we Wrocławiu, w reżyserii Roberta Czechowskiego, w jakiś dziwny sposób koresponduje z tym rodzajem literatury dramatycznej. Też z pozoru jest to atrakcyjne i pełne egzystencjalnego niepokoju. A jednak nie jestem w stanie się zachwycić czymś tak idealnie przewidywalnym. Scenografia pełna rozmachu, ale gustowna, wygląda jednak jak wyjęta z podręcznika typu „Jak powinna wyglądać scenografia w teatrze europejskim w XXI wieku”. Kostiumy piękne i dopracowane – wysokie cholewki męskich butów dyskretnie nawiązują do modeli Hugo Bossa na nogach niemieckich oficerów, suknie wieczorowe idealnie układają się na szczupłych ciałach dwóch młodych aktorów grających Kaligulę (Hubert Kowalczys i Paweł Wydrzyński).

No właśnie – Kaligula jak należy rozdwojony – znaczy się niejednoznaczny, chociaż do końca nie zrozumiałam, dlaczego było ich dwóch i czym, poza wyglądem, się różnili. Poniżone, sponiewierane kobiety miały elementy chtoniczne tak wyraziste jak i efektowne, autentycznie świetnie wyglądające – jak na przykład wieniec na głowie Caesonii (Anna Haba) i jej jakby sobowtóra – Matki Mucjusza (Krzesisława Dubielówna) prowadzonej przez Kaligulę na sznurku. Między postaciami obcość, cynizm, ironia, przemoc.

Na koniec wszystko też jak trzeba: teatr okrucieństwa, pełna – lecz niezbędna – męska nagość razy trzy, śmierć w ujęciu tyleż dosłownym co symbolicznym, i końcowy okrzyk Kaliguli „Jestem jeszcze żywy!” – jednym słowem: nowoczesność, bezkompromisowość, uniwersalizm, ponadczasowość, „jaskółczy niepokój”.

fot. Jarosław Kuśmierski/mat. teatru

Zdjęcia ze spektaklu są przepiękne, byłam też pod wrażeniem urody aktorów – olśniewający młodzi ludzie, ale też świetnie wyglądający Tomasz Lulek, którego czas się nie ima. Grająca Caesonię Anna Haba nie tylko prezentowała niesłychaną wytrzymałość fizyczną, ale też wręcz hipnotyzowała niezwykłą, niepokojącą urodą, idealnie dobrana do roli kobiety pięknej, raczej już pozbawionej złudzeń, choć uruchamiającej w sobie resztki nadziei.

Wykonanie czy to aktorskie, czy w warstwie wizualnej i dźwiękowej było idealne.

To o co chodzi?

Pretensje mam do reżysera. Dysponował idealnym aparatem – efektownymi, oddanymi, świetnie wyglądającymi i utalentowanymi aktorami. Ewidentnie finansami adekwatnymi do poważnego przedsięwzięcia. Dlaczego więc nie powstało dzieło oryginalne, własne: reżysera, aktorów, scenografa? Dlaczego spektakl robi wrażenie wykonanego według przepisu na „teatr europejski (czytaj niemiecki) XXI wieku”? Czy krew, „przekroczenia” i współczesny buntownik w sukni wieczorowej bez pleców to już zestaw obowiązkowych środków teatralnych, jak kiedyś emploi i malowana panorama z wiedeńskiej wytwórni w tle? Nie chcę tego! Dajcie ludziom tworzyć sztukę, bo „przekroczenie” na zamówienie plus luksusowe otoczenie, to dużo gorsze wydarzenie niż pierwsze lepsze amatorskie przedstawienie – i to nawet w Pcimiu za czasów Obajtka!

Kaligula. Autor: Albert Camus; przekład Janusz Kasza;opracowanie tekstu, inscenizacja i reżyseria Robert Czechowski;scenografia Wojciech Stefaniak;kostiumy Adam Królikowski; choreografia i ruch sceniczny Piotr Mateusz Wach we współpracy z tancerzami; wizualizacje Jakub Psuja;opracowanie muzyczne Damian – neogenn – Lindner. Teatr Polski we Wrocławiu, premiera online 26 marca 2021.

Tytuł oryginalny

Przekroczenie na zamówienie

Źródło:


Link do źródła

Wątki tematyczne