EN

3.01.2025, 09:04 Wersja do druku

Opowieść wigilijna

„Opowieść wigilijna” Charlesa Dickensa w reż. Wojciecha Czerwińskiego w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. Karolina Jóźwiak

Niewykluczone, że znaczna część widzów wybierała się do Polskiego po stareńką jak świat, poczciwą, i wciąż krzepiącą przed Świętami historię. A tymczasem – siurpryza! Nie miałbym może odwagi napisać, że Wojciech Czerwiński zdekonstruował Dickensa, ale… obejrzycie inną niż dotychczas historię Ebenezera Scrooge’a (świetny jak zawsze Szymon Kuśmider).  

Cóż, wuj Ebenezer dostał od życia zdrowo w kość, jeszcze jako dzieciak, ale i potem sam nieźle sobie nabałaganił. Prowadzony przez Ducha Minionych Świąt wraca do czasów swojego dzieciństwa - pełnego przemocy i samotności, przeżytego bez matki, dziś nikt się nie dziwi, że nosi w sobie nieprzepracowane zło (pardon mr Freud). Czy uda mu się tę traumę przepracować? Nie sądzę, Ducha Przyszłych Świąt nie ma, jest tylko przykra przeszłość i - czas teraźniejszy. Co mu zatem pokaże Duch Świąt Tegorocznych?

Scrooge jest w sumie trochę jak Buka, wcale nie taka zła, jak się wydaje, ale - bezgranicznie samotna i nieszczęśliwa. Czy mamy w sobie tyle czułości, żeby właśnie tak spojrzeć na Scrooge’a? I tyle odwagi, żeby porozumieć się z własnymi – nie tylko świątecznymi – demonami? 

Do oklasków aktorzy wychodzą przy dźwiękach radosnej pastorałki. Więc mamy finał jakby pogodny, prawda?

Jestem zdecydowanie na „tak”, choć znam i nawet rozumiem tych widzów, którzy wyszli z teatru w stanie  głębokiej dezorientacji.

Tytuł oryginalny

OPOWIEŚĆ WIGILIJNA

Źródło:

www.rafalturow.ski/teatr

Link do źródła