„Aida” Eltona Johna i Tima Rice'a w reż. Wojciecha Kępczyńskiego w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Pisze Natalia Karpińska w Teatrze dla Wszystkich.
„Aida” w reż. Wojciecha Kępczyńskiego łączy w sobie żywioł koncertu, rytm i magię disneyowskich produkcji oraz rozmach broadwayowskich musicali. Ponadczasowy temat – historia zakazanej miłości nubijskiej księżniczki Aidy i egipskiego dowódcy Radamesa, rozgrywającej się przy wtórach wojennych werbli i cieniu więziennych krat – w obliczu wydarzeń na wschodzie Europy, wydaje się jeszcze bardziej aktualny i dojmujący.
Po realizacjach „Pilotów”, autorskiego musicalu z librettem Wojciecha Kępczyńskiego i „Waitress” z muzyką i tekstami amerykańskiej kompozytorki Sary Bareilles, Teatr Roma sięgnął po „Aidę” – musical skomponowany przez Eltona Johna do słów Tima Rice’a już przeszło dwadzieścia lat temu, a inspirowany 4-aktową operą Giuseppe Verdiego o tym samym tytule. Oryginalna „Aida” z librettem Antonio Ghislanzoniego, przygotowana premierowo w 1871 roku dla opery w Kairze, od 2005 roku nieustająco gości w repertuarze warszawskiego Teatru Wielkiego. Historia wystawień opery w Polsce w ostatnich latach nie jest jednak bogata. W 2006 roku sięgnął po nią Marek Weiss-Grzesiński w Teatrze Wielkim w Łodzi, w 2003 roku Laco Adamik w Operze Śląskiej, a Michael Wedekind w Operze Krakowskiej. Z pozoru banalna i ckliwa historia miłosna posłużyła gwieździe pop, Eltonowi Johnowi, do stworzenia bajkowej i uniwersalnej opowieści o ludzkich namiętnościach, pragnieniu wolności i przezwyciężaniu niesprawiedliwości. Historia o „potędze miłości”, jak w wywiadach wspominał muzyk, utkana została z brzmień stanowiących kwintesencje twórczości brytyjskiego artysty: pełnych emocji ballad, popowych, energetyzujących songów i rockowych brzmień. „Aida” spełniła wszystkie założenia realizatorów, którzy w 2019 roku zdecydowali się na pierwszą realizację musicalu w Polsce.
I choć – osobiście – tęsknię do czasów fenomenalnych „Miss Saigon”, „Kotów” czy „Tańca wampirów”, reżyserowanych przez Kępczyńskiego dobrych parę lat temu, nie można zaprzeczyć, że nowsze realizacje Romy – choć nie tak porywające i topowe – tworzone są z niezwykłym zaangażowaniem utalentowanych twórców: aktorów, tancerzy, choreografów, scenografów, tłumaczy i muzyków. W efekcie otrzymujemy kolejne widowisko skierowane zarówno do dzieci (+10) jak i dorosłych, efektowne i poruszające.
Spektakl prowadzą wiodący wokaliści Romy – bezbłędnie profesjonalni i urzekający – Anastazja Simińska (księżniczka Aida), Janek Traczyk (egipski wódz Radames), Zofia Nowakowska (Amneris). Towarzyszy im zespół taneczno-wokalny wypełniający scenę swoją obecnością – przykuwa uwagę, prowadzi dynamiczne tempo całości inscenizacji. Zza piaskowej kurtyny wyłania się nieco uwspółcześniony świat starożytnego Egiptu, stworzony z precyzją przez Mariusza Napierałę. Piramidy, grobowce, rwące brzegi Nilu, pustynne krajobrazy – monumentalne elementy scenografii odtworzyły potęgę monarchii, podkreślając istotę hierarchii i kontroli, wpisanej w funkcjonowanie państwa. Wśród piaskowych monumentów nubijscy niewolnicy, na czele z pojmaną, wojowniczą Aidą, wydają się zupełnie bezbronni. Pieśni, które wykonują podkreślają jednak siłę ducha zniewolonego narodu wykrzykującego słowa: „Kajdany są dla ciała ale nie dla serc. I chociaż kraj nasz padł, zdołamy klęskę przeżyć. Nie zgaśnie płomień duszy, choćby wróg nas wiódł na śmierć” (polskie tłumaczenie: Michał Wojnarowski).
Wolność i miłość, o którą walczą bohaterowie stają się uniwersalnymi wartościami, stanowiącymi fundamenty człowieczeństwa – tysiące lat temu, równie mocno jak dziś.
Świat „Aidy” to świat walki o władzę, czas podbojów terytorialnych, bezwzględnego zniewalania innych narodów, okrutnej polityki. To także rzeczywistość, w której patriotyzm kierował umysłami ludzi, bez wahania oddających ostatnie tchnienia dla dobra ojczyzny.
Starożytny Egipt w „Aidzie” przypomina współczesną Europę. Miłość bohaterów rodzi się w „erze zła” i z góry skazana jest na porażkę. Nie mielibyśmy jednak do czynienia z musicalem, gdyby nie nadzieja, która unosi się nad głowami Aidy i Radamesa. Ich miłosna historia nie jest pierwsza i nie będzie ostatnia. Publiczność żyje takimi historiami.
Przed rozpoczęciem niedzielnego pokazu „Aidy” na scenie wręczono Wojciechowi Kępczyńskiemu ogólnopolską nagrodę dla artystów sztuki tańca – „Perłę tańca 2022” – za „mistrzowskie prowadzenie sceny teatru muzycznego”. W uzasadnieniu padły ważne słowa: „Kochajmy artystów, bo sztuka pomaga nam żyć piękniej.” Musicale tworzone przez Romę zdecydowanie dają nam taką możliwość.