Miała to być muzyka inspirowana tekstami Norwida. Kiedy włączył się Andrzej Chyra, powstała inna jakość, co pokazują koncerty i świetna płyta. Pisze Jacek Marczyński w „Rzeczpospolitej”.
Pomysł wyszedł od Festiwalu Chopin i jego Europa, którego dyrektor Stanisław Leszczyński postanowił uczcić Rok Norwida w nietypowy sposób. Wieczory z romantycznym jazzem były na festiwalu wcześniej, ich bohaterami byli Tomasz Stańko i Chopin. Tym razem ofertę otrzymali artyści nowej generacji polskiego jazzu, ale już z sukcesami w świecie – przede wszystkim Kasia Pietrzko.
Jest liderką własnego tria, nagrała dwie wysoko ocenione płyty, współpracowała z wieloma wybitnymi muzykami, w 2018 roku zaprosił ją do wspólnego koncertowania, niestety, tę współpracę przerwała jego choroba.
– Gdy dostałam propozycję od festiwalu, byłam początkowo nieco przestraszona, nie lubię tworzyć muzyki o zbyt oczywistych skojarzeniach, ale pomyślałam, że może to być ciekawa przygoda – mówi „Rz”. – Bałam się jednak, żeby nie wyszedł sztampowy projekt łączący muzykę z literaturą, których jest dużo na rynku, także artystów jazzowych. Nigdy też nie robiłam czegoś w rodzaju „tribute to” ani nie nagrałam płyty ze standardami. Zawsze chciałam pisać muzykę autorską, szukać czegoś swojego i potraktowałam to jako dodatkową motywację.