Kiedy miałem dwadzieścia parę lat i zaczynałem swoją przygodę z teatrem, to musiałem być nieznośny. Byłem wojownikiem, orędownikiem pracy, potwornie irytowałem się, kiedy ktoś publicznie śmiał powiedzieć, „że mu się nie chce”. Tak, byłem terrorystą. Rozmowa z Danielem Doboszem