EN

25.07.2023, 11:14 Wersja do druku

Męskość emocjonalnie obnażona

„Chłopaki płaczą” wg scen. i w reż. Michała Buszewicza w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Marta Żelazowska z Nowej  Siły Krytycznej.

fot. Sisi Cecylia / mat. teatru

Uleganie afektom na ogół postrzegane jest jako słabość, zwłaszcza w męskim środowisku. „Chłopaki nie płaczą” – zwykło się powtarzać dzieciom. Chłopaki uczą się więc, że płakać im nie wolno, że muszą być silni i opanowani. Mają być twardzi jak inni. Tego się od nich oczekuje i wymaga. Tak się ich socjalizuje. Człowieka jednak nie sposób oddzielić od sfery emocjonalnej. Brak internalizacji uczuć prowadzi do zaburzeń. Mężczyźni zaś przywykli do tłumienia emocji. To dla nich naturalne, choć nie zawsze komfortowe rozwiązanie. Zwykle więc radzą sobie zastępując niewygodne uczucia tymi bardziej przezeń akceptowalnymi. Łatwiej bowiem jest wyrazić rozczarowanie przez agresję, niż roniąc łzy. W męskim świecie emocje postrzegane są jako trudne i intymne, dlatego często są niedostępne postronnym obserwatorom. Jeśli już zostają uzewnętrznione, to tylko za szczelnie zamkniętymi drzwiami i ewentualnie w obecności osób rozumiejących (przeważnie tej samej płci). Przeżycia są więc hermetycznym i enigmatycznym obszarem, bowiem nie tylko nieujawnionym, ale w dużym stopniu przez płeć męską nieoswojonym.

Michał Buszewicz, autor scenariusza i reżyser w jednej osobie, na małej scenie warszawskiego Teatru Dramatycznego eksploruje sferę męskich uczuć. Akcję spektaklu osadza w basenowej przebieralni (interesująca, minimalistyczna scenografia Doris Nawrot). To przestrzeń specyficzna, gdyż z jednej strony obowiązuje w niej podział ze względu na płeć. Z drugiej – kojarzy się ona z nagością (tu się myjemy i przebieramy). Nie chodzi jednak tylko o intymność fizyczną, przede wszystkim emocjonalną – bowiem sprzyja ona poufałości w zhomogenizowanej grupie. Męskość ukazana jest w spektaklu jak w soczewce – obnażona w niemal wszystkich jej aspektach.

Bohaterami są mężczyźni w różnym wieku, systematycznie spotykający się na basenie. Początkowo są sobie obcy, włącza im się więc samcza ambicja. Rywalizują na torze (choreografia Katarzyny Sikory inspirowana ruchami, jakie wykonuje się podczas pływania). Oceniają ciała i możliwości fizyczne pozostałych (szybkość i wytrzymałość). Kłócą się i nawzajem prowokują, co czasem prowadzi do bójki. Wspólna aktywność stopniowo przeobraża się w przyjaźń. Bohaterowie stają się dla siebie ważni. Zaczynają ze sobą szczerze rozmawiać nie tylko o kulturze i sztuce, ale także o tym, że czują się źle, że im nie wychodzi, że mają problemy, że nie radzą sobie z życiem. Nie jest to łatwe. Pojawia się strach przed uzewnętrznieniem. Świetna jest scena, w której postać grana przez Karola Wróblewskiego łamiącym się głosem, ze szklistymi oczami opowiada o uśpieniu psa. Aktor nieco przygarbiony, jakby próbując ukryć się we własnym ciele. Usilnie broni się przed emocjami, które jednak nie pozwalają mu się opanować. Bohater Waldemara Barwińskiego także nie chce się rozkleić. Rozładowuje napięcie poprzez ekspresję ruchową i wokalną – miota się, gestykuluje, podnosi głos. Płacz jest w męskim świecie tematem tabu. Słabością, z którą chłopaki się nie afiszują. A woda dobrze ukrywa łzy – jak w filmie Krzysztofa Kieślowskiego „Trzy kolory: Niebieski”, którym – mam wrażenie – zainspirował się Buszewicz.

fot. Sisi Cecylia / mat. teatru

Trudne są także rozmowy o relacjach. Wbrew pozorom wcale nie chodzi tu tylko o związki damsko-męskie, choć jak twierdzi Tannen Deborach w książce „Ty nic nie rozumiesz”, istnieją różnice w stylu komunikacji między płciami. Panowie mają problem w okazywaniu uczuć sobie nawzajem, zwłaszcza jeśli relacja jest dla nich ważna. Ciekawa jest scena, w której ojciec (Henryk Niebudek) zabiera syna na ryby. Choć robi wrażenie totalnie zamkniętego i obojętnego na potrzeby syna (Paweł Tomaszewski), to pod autorytaryzmem kryje się przywiązanie. Nie potrafi inaczej okazać miłości, jak tylko przez obsztorcowywanie i krytykowanie, co w jego mniemaniu zapewnia najlepsze wychowanie – innymi słowy troskę i miłość. Odrzucający emocjonalnie rodziciel nie przygotowuje odpowiednio potomka do dorosłości. Syn boryka się z deficytami uczuciowymi. Łaknie więc kontaktu i stałego potwierdzania własnej wartości. Ojciec jest wzorem męskości dla dzieci obojga płci. Jeśli został wyrugowany z emocji, nie będzie potrafił przekazywać ich kolejnemu pokoleniu. Tym samym przyczyni się do reprodukowania uczuciowej oziębłości.

U Buszewicza mężczyźni mają wiele wspólnych, uniwersalnych doświadczeń, a to spaja bohaterów. Daje im także poczucie zrozumienia i wzajemnej akceptacji, co w konsekwencji otwiera ich na dotyk. Przytulenie najpierw jest nieśmiałe i niepewne – przychodzi panom znacznie trudniej niż kobietom – ale daje równie silne ukojenie. Jest też przejawem bliskiego obcowania z drugim człowiekiem. Otwarciem się nań. A co najważniejsze realizuje jedną z podstawowych potrzeb – w hierarchii Abrahama Maslowa – bezpieczeństwa, tu wynikającą z nawiązania relacji.

Świetnie grają to aktorzy. Balansują między humorem (dialogi bywają chwilami naprawdę zabawne), a ukazywaniem dramatyzmu przeżyć. Nie popadają w farsową manierę, choć istniało takie ryzyko. Publiczność wybucha czasem gromkim śmiechem (rozbawił mnie Robert T. Majewski jako jeż), jest więc przestrzeń, żeby poszarżować. Traktują jednak swoich bohaterów poważnie. Koncentrują się na ich stanie psychofizycznym, czystym ukazaniu intencji i motywacji. Role prowadzone są z ogromną wrażliwością, wręcz czułością. Artyści ujmują autentycznością emocji i ogromnym wdziękiem. Jest przejmująco i wzruszająco.

W „Chłopaki płaczą” Buszewicz pokazuje, że emocje są OK. Że mężczyzna odczuwający emocje jest OK. Że mężczyzna wyrażający emocje też jest OK. Uczucia według niego nie powinny być ignorowane, wypierane, chowane pod przysłowiowy dywan. Ich świadome doświadczanie – zdaniem psychologów – umożliwia wejście w satysfakcjonującą relację z drugim człowiekiem, ale co najważniejsze daje także wiedzę o samym sobie. O ogromnej roli emocji w funkcjonowaniu człowieka (w tym zachowaniu zdrowia) mówi się coraz więcej, ale dla mężczyzn uczucia wciąż stanowią wyzwanie. Męskość jest wyzwaniem. Dlatego cieszę się, że się o tym mówi. Cieszę się, że powstało takie przedstawienia. Cieszę się, że widziałam na widowni wielu panów. Cieszę się, że męskość została emocjonalnie obnażona – urokliwie, błyskotliwie i mądrze.

Michał Buszewicz
„Chłopaki płaczą”
reżyseria: Michał Buszewicz
premiera: 23 marca 2023, Mała Scena Teatru Dramatycznego w Warszawie (spektakl obejrzany: 16 lipca 2023)
występują: Waldemar Barwiński, Robert T. Majewski, Henryk Niebudek, Piotr Siwkiewicz/ Mateusz Górski (gościnnie)/ Michał Balicki (gościnnie), Paweł Tomaszewski, Karol Wróblewski

Marta Żelazowska – pedagog, absolwentka studiów podyplomowych Wiedza o teatrze i dramacie z elementami wiedzy o filmie w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk oraz Krytyki teatralnej w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk, a także Laboratorium Nowych Praktyk Teatralnych, otrzymała wyróżnienie specjalne w VI edycji Ogólnopolskiego Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego na Recenzje Teatralne.

Źródło:

Materiał własny