EN

13.02.2023, 16:02 Wersja do druku

Małżeństwo w trakcie liftingu

„Seks dla opornych” Michele Riml w reż. Pawła Pitery w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Krzysztof Krzak w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Ha-Wa / mat teatru

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że „Seks dla opornych” to jedna z komedii wszech czasów. Z powodzeniem grana jest w wielu teatrach Polski. W Teatrze Polonia przygotowano nawet drugą jej wersję w nowej obsadzie. Na afisz Teatru Nowego im. Kazimierza Dejmka w Łodzi sztuka Michele Riml trafiła w 2018 roku, a bilety wciąż rozchodzą się jak świeże bułeczki. By więcej osób mogło zobaczyć to przedstawienie w reżyserii Pawła Pitery przeniesiono je z Małej na Duża Scenę.

Bohaterów sztuki, państwo Alicję i Henryka Lane poznajemy podczas ich wizyty w ekskluzywnym (choć mężczyzna co i rusz znajduje mankamenty wyposażenia nieadekwatne do ceny pobytu) hotelu L, do którego wybrali się, zgodnie z zaleceniami poradnika dla wypalonych w małżeństwie partnerów. Założeniem tego wyjazdu jest chęć dokonania daleko idącej „renowacji’ ich 30 – letniego małżeństwa. Szczególnie Alicji wydaje się on pozbawiony świeżości i atrakcyjności. W dzieli odnowy ma Lane’om pomóc poradnik z ćwiczeniami erotycznymi. Na niewiele on się w sumie zdaje, bowiem problemy małżeńskie tej pary mają głębsze podłoże niż tylko seks. Okazuje się, że żyjąc ze sobą od wielu lat w jednym domu są niejako obok siebie. Niewiele o sobie nawzajem wiedzą. Alicja, zarzucająca Henrykowi brak troski o ich małżeństwo, jawi się w drugiej części sztuki jako kobieta skutecznie tłumiąca wszelką inicjatywę męża, gderliwa i wiecznie niezadowolona z ich osiągnięć zawodowo – rodzinnych (dobra  sytuacja materialna, dom w dobrej dzielnicy, odchowane dzieci). Domagająca się adoracji i uatrakcyjniania związku ze strony męża, nie interesuje się tym, że ma on poważne kłopoty w pracy, czuje się niedowartościowanym. W tej sytuacji trudno się dziwić, że i Henryk przestał się starać o ich związek, skupiając się na przeliczeniu wszystkiego na pieniądze, stroniąc od choćby odrobiny szaleństwa (zrezygnował nawet ze słuchania muzyki na rzecz oglądania programu informacyjnego). W finale sztuki rysuje się szansa na radykalne i pozytywne zmiany w małżeństwie Alicji i Henryka: on znów śpiewa przebój zespołu ACDC i tańczy, choć jeszcze niedawno zapewniał, że nienawidzi tego robić, a ona pozwala sobie na realizację wyuzdanych fantazji erotycznych. Największą jednak nadzieję na „dobrą zmianę” przynosi fakt, iż oboje w szczerej rozmowie wyjaśnili sobie „co ich boli” i zaczęli doceniać swój dorobek małżeński znaczony długotrwałością i wspólnym budowaniem codzienności. Końcowa konstatacja kanadyjskiej autorki sztuki nie jest specjalnie odkrywacza, polega bowiem na podkreśleniu, że należy się cieszyć tym, co się ma i nie szukać na siłę atrakcji (zwłaszcza z pomocą wszelkiego rodzaju poradników). Ale może czasami warto ją wyraźnie wyartykułować, zwłaszcza w atrakcyjnej komediowej formie?

„Seks dla opornych” Michele Riml w tłumaczeniu Hanny Szarkowskiej daje aktorom ogromne możliwości pokazania swojego talentu komediowego. Muszą to jednak być aktorzy wytrawni. Nie ukrywam, że dla mnie Dorota Kolak i Mirosław Baka ze spektaklu w Teatrze Polonia na długo, jeśli nie na zawsze, pozostaną takim wzorcem metra z Sevres w przypadku bohaterów tej sztuki. Maria Gładkowska i Wojciech Wysocki, wcielający się role Alicji i Henryka w łódzkim Teatrze Nowym, grają bardziej powściągliwie, bez szarży, jakby chcąc zachować wybuch aktorskich „fajerwerków” na finał, który zaiste jest porywający. Przedstawienie w całości nie ma jednak tak dynamicznego tempa, jakie mogłoby mieć, gdyby reżyser Paweł Pitera poczynił w tekście pewne skróty w kwestiach nie wnoszących wiele do prezentacji postaci i ich problemów. Miałem też wrażenie, że aktorzy są już co nieco znużeni graniem… znużonych małżonków. Ale to chyba tylko moje odczucia malkontenckiego recenzenta, bo publiczność generalnie wciąż bawi się świetnie.

Tytuł oryginalny

Małżeństwo w trakcie liftingu

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła