EN

27.04.2022, 08:58 Wersja do druku

Łukasz Czuj, reżyser spektaklu „WSopotwzięci": Sopot ma dwie twarze

Parasolnik, George Kanada, Agnieszka Osiecka na jednej scenie? Łukasz Czuj przygotowuje spektakl o Sopocie, który będzie grany w sopockiej siedzibie Teatru Wybrzeże.

fot. mat. Teatru im. W. Horzycy w Toruniu

Przemysław Gulda: Kochasz Sopot? Co cię łączy z tym miastem?

Łukasz Czuj: Sopot uwielbiam i bardzo mnie ucieszyła propozycja dyrektora Adama Orzechowskiego, aby przygotować spektakl nawiązujący do historii tego miasta. Od końcówki lat 80. regularnie bywam w Sopocie, głównie w celach wypoczynkowych, ale pojawiam się tutaj nie tylko latem, ale też poza sezonem, gdy Sopot na powrót staje się cichym i spokojnym miasteczkiem. Pamiętam i z nostalgią wspominam dawny Sopot, z barem Kawiaret przy Monciaku, starym Spatifem, smażalnią ryb naprzeciw. Jestem z Krakowa, miasta, które ma swój niepowtarzalny spleen, wynikający z jego historii, architektury, dużo w nim jednak mroku, ciemności. Sopot jest jasny, lekki, wypełniony innym poczuciem czasu, położony nieco z boku wielkiej historii.

Jak przygotowywałeś się do pisania tego spektaklu? Skąd czerpałeś wiedzę historyczną o Sopocie i ciekawostki obyczajowe, które się nierozerwalnie wiążą z tym miastem?

– Wiele historii poznałem przez lata bywania w Sopocie, na temat pozostałych należało nieco poczytać, popytać. Ale nasz spektakl nie jest bynajmniej opowieścią historyczno-dokumentalną. Jest to bardziej, by użyć określenia Marka Hłaski, „prawdziwe zmyślenie". Sięgamy po autentycznych bohaterów, ale tworzymy z nich postacie fikcyjne, puszczamy wodze wyobraźni. To będzie bardzo osobista fantazja na temat Sopotu, w której zaistnieją zarówno słynny Parasolnik, George Kanada, jak i wielu innych mniej i bardziej autentycznych bywalców miasta. „WSopotwzięci" to taka nasza teatralna maszyna czasu, dzięki której niestraszne nam są podróże w najdziwniejsze zakamarki XX i XXI stulecia. Każdy ma swoje prywatne skojarzenia z tym miastem. Dla jednych Sopot to hotel Grand i molo, festiwal piosenki, kluby jazzowe, Agnieszka Osiecka, dla innych Nikoś i gangsterzy, ktoś inny pamięta gofry i flądrę, a nikt już nie pamięta przedwojennych Festiwali Wagnerowskich w Operze Leśnej.

Czy to będzie spektakl z piosenkami czy raczej wręcz musical? Czemu zdecydowałeś się na taką formę?

– To jest opowieść muzyczno-dramatyczna, w której pojawia się bardzo wiele gatunków muzycznych. Są klasyczne piosenki, jest scena operetkowa, jest hip-hop, rozbudowane sekwencje niemal musicalowe. Uwielbiam mieszać różne gatunki i style muzyczne i teatralne, wespół z moimi współpracownikami budujemy własną, autorską formę, która, mam wrażenie, wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom gatunkowym. Świat, który nas otacza, wypełniony jest różnymi stylami muzycznymi, idąc spacerem przez miasto, wystarczy się w nie wsłuchać. Z jednej knajpy słychać jazz, obok gra ostre disco, gdzieś dalej ktoś rapuje, na ulicy śpiewak wykonuje operową arię, nad wszystkim unoszą się odgłosy mew, słychać szum fal rozbijających się o wsporniki mola. To jest muzyczna fonosfera miasta, w którą zanurzamy się razem z widzami. W każdej scenie może się on spodziewać zaskoczenia i zwrotu akcji. W spektaklu występuje dziewięć osób, ale niektórzy z nich grają po kilka postaci, więc atrakcji nie zabraknie.

fot. Dominik Werner/mat. teatru

Jakie są, twoim zdaniem, najważniejsze elementy sopockiego „ducha miejsca"?

– Szukam poprzez formę muzyczną, klimat poszczególnych sekwencji, złapać specyficzną dwoistość duszy Sopotu. To miasto ma swoją dzienną, letnią, morską, plażową stronę, ale też dużo mroczniejszą, bardziej rozrywkową twarz nocną, kiedy życie przenosi się do klubów, knajp, kasyna. Tutaj nie przyjeżdża się do pracy, ale po zapomnienie, jedni szukają go w ciszy, nostalgii morza, inni potrzebują mocnych wrażeń. A gdzieś zza okna na moment wdziera się w tę ciszę i spokój zgiełk wielkiej historii. Tak jak dzieje się to dziś, właśnie teraz, gdy tworzymy spektakl, a obok trwa krwawa wojna. Świat na chwilę zamiera w przerażeniu, ale potem życie wygrywa z najbardziej okrutnymi dyktatorami i szaleńcami.

Jak powstawały piosenki do spektaklu? Jak można je zaklasyfikować gatunkowo? Jaki gatunek muzyczny najbardziej pasuje do twojej wizji Sopotu?

– Autorem tekstów do wszystkich songów jest Michał Chludziński, muzykę napisał Marcin Partyka. To już nasz dziesiąty wspólny projekt teatralny, więc udało nam się wypracować własną metodę pracy. W spektaklach muzycznych zaczynam od obsady, od aktorów. Poznajemy ich bliżej, piosenki powstają w trakcie pracy, tak aby jak najpełniej wykorzystać umiejętności każdego z wykonawców, a nawet odkryć jakiś nieznany rys jego osobowości scenicznej. Równolegle Ela Rokita projektuje scenografię i kostiumy, potem Paulina Andrzejewska-Damięcka tworzy szaloną choreografię i całość zaczyna nabierać charakteru, który dobrze znają już widzowie Teatru Roma w Warszawie czy teatrów w Krakowie, Toruniu, Kaliszu i innych miastach, gdzie tworzymy swoje opowieści.

Czy w spektaklu pojawią się jakieś współczesne sopockie osobowości? Wiedzą o tym? Rozmawiałeś z nimi?

– Aby to sprawdzić, zapraszam gorąco na Scenę Kameralną Teatru Wybrzeże w Sopocie, gdzie pojawią się same wspaniałe osobistości: orkiestra na żywo pod kierownictwem Ignacego Wiśniewskiego i dziewięcioro wspaniałych aktorów.

***

„WSopotwzięci", scenariusz i reżyseria: Łukasz Czuj, teksty piosenek, scenariusz: Michał Chludziński, muzyka: Marcin Partyka, scenografia i kostiumy: Elżbieta Rokita, choreografia: Paulina Andrzejewska-Damięcka, korepetycje wokalne: Ignacy Wiśniewski, asystent reżysera, inspicjent – sufler: Katarzyna Wołodźko, obsada: Katarzyna Figura, Katarzyna Kaźmierczak, Janek Napieralski, Robert Ninkiewicz, Katarzyna Z. Michalska, Marcin Miodek, Cezary Rybiński, Marek Tynda, Agata Woźnicka, Scena Kameralna Teatru Wybrzeże, Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 30, premiera: piątek, 29 kwietnia, godz. 19, następne spektakle: sobota, 30 kwietnia, godz. 20, niedziela, 1 maja, godz. 19, poniedziałek, 2 maja, godz. 18, wtorek, 3 maja, godz. 19.30.

Tytuł oryginalny

Łukasz Czuj, reżyser spektaklu "WSopotwzięci": Sopot ma dwie twarze

Źródło:

„Gazeta Wyborcza - Trójmiasto” online

Link do źródła

Wszystkie teksty Gazety Wyborczej od 1998 roku są dostępne w internetowym Archiwum Gazety Wyborczej - największej bazie tekstów w języku polskim w sieci. Skorzystaj z prenumeraty Gazety Wyborczej.

Autor:

Przemysław Gulda

Data publikacji oryginału:

26.04.2022